Środa na rynku walutowym upłynęła pod znakiem nieznacznego osłabienia złotego. Patrząc jednak na ostatnią szarżę w wykonaniu naszej waluty, ciężko mówić, aby był to jakiś powód do niepokoju. Patrząc na dłuższy termin, złoty nadal bowiem pozostaje mocny. Po południu za euro płacono 4,21 zł (o 0,3 proc. więcej niż wczoraj), za dolara 4,04 (wzrost o 0,4 proc.), a frank szwajcarski był wyceniany na 4,46 (wzrost o 0,2 proc.). W środę naszej walucie nie pomagało globalne nastawienie do dolara. Ten bowiem pozostawał mocny.
- Popołudniowa faza sesji przyniosła korektę bardziej ryzykownych aktywów i umocnienie dolara. Częściowo są to echa poniedziałkowej wyprzedaży, a częściowo możemy mówić o obawach związanych z dzisiejszym Fedem oraz sezonem wynikowym w USA – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Rynek walutowy, w tym też złoty, czeka na Fed
W środę najważniejszym wydarzeniem rynkowym jest bowiem posiedzenie Rezerwy Federalnej, która podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych.
- Decyzja ta najprawdopodobniej odwróci nieco uwagę od ostatniej zmienności na akcjach technologicznych czy również od niepewności w stosunku do Donalda Trumpa, choć jednocześnie Powell w trakcie konferencji może być pytane o te kwestie. Choć rynek jest niemal w 100 proc. pewny, że stopy pozostaną bez zmian, to jednak ważna może być komunikacja dotycząca przyszłych ruchów. Czy Fed dalej będzie uważał za zasadne, aby kontynuować politykę cięcia stóp procentowych czy jednak ryzyko inflacyjne przeważy szalę i Fed zapowie, że możliwy jest dłuższy czas wstrzymania niż początkowo oczekiwano – komentują analitycy XTB.