Bartosz Marczuk: Limity 800+ dla Ukraińców ucieszą Berlin i Moskwę

Trzeba być więcej niż ostrożnym w ograniczaniu programu 800+ dla dzieci z Ukrainy. W ferworze kampanijnej wojny możemy przegapić to, co bardzo ważne, czyli korzyści, jakie odnosimy i będziemy odnosić z obecności nad Wisłą imigrantów sąsiadów – pisze Bartosz Marczuk, współautor programu 500+.

Publikacja: 28.01.2025 04:33

Bartosz Marczuk: Limity 800+ dla Ukraińców ucieszą Berlin i Moskwę

Foto: Adobe Stock

Rafał Trzaskowski złożył propozycję w konwencji „chlapania błotem”, by 800+ było wypłacane „tylko pracującym Ukraińcom”. W niedopowiedziany do końca sposób sugeruje, że takie osoby nie pracują i żyją na nasz koszt. Wskazuje też, że doświadczenia innych krajów podpowiadają, że polityka rozdawnictwa imigrantom praw socjalnych przyniosła opłakane rezultaty i nie powinniśmy iść tą drogą.

800+ dla Ukraińców: Rafał Trzaskowski i groteskowa zmiana stanowiska w kwestii imigrantów

Pominę kwestie wiarygodności tego przekazu w ustach polityka nawołującego wcześniej wraz ze swoją partią do przyjmowania imigrantów szturmujących naszą granicę z Białorusią w ramach wojny hybrydowej, jaką prowadzi Rosja. Bo zmiana stanowiska o 180 stopni – z łagodnego i wrażliwego przyjaciela migrantów i uchodźców na srogiego egzekutora obowiązków cudzoziemców – jest groteskowa.

Czytaj więcej

Sondaż: Zmiany w 800+ dla Ukraińców mają ponadpartyjne poparcie

Odniosę się jednak do meritum. Poniżej osiem argumentów, dlaczego powinniśmy być więcej niż ostrożni w przyjmowaniu zmian, jakie popierają obecnie także premier Donald Tusk i klub PiS.

Ukraińcy są bardzo aktywni na rynku pracy

Ludzie z Ukrainy nie żyją na nasz koszt, pracują. Więcej: dużo zyskujemy na ich pobycie w Polsce. Badania NBP pokazują, że pośród tych, którzy przybyli do nas przed wojną, pracuje 93 proc. Ale także uchodźcy wojenni, którzy przyjechali po lutym 2022 roku, są bardzo aktywni. NBP mówi, że pracuje 68 proc. z nich.

Bardzo ciekawie wygląda w tej kwestii porównanie międzynarodowe. Dane OCED wskazują, że w Polsce w 2023 roku pracowało 71 proc. imigrantów z Ukrainy. To – obok Kanady – najwyższy odczyt spośród wszystkich krajów należących do tej organizacji. Na przykład w Niemczech to zaledwie 25 proc., a w Czechach 48 proc.

20 proc. z nich nie ma 26 lat, około połowy ma do 44 lat. Do tego są dobrze wykształceni (blisko 50 proc. uchodźców ukończyło studia wyższe), przez co są pożądani w innych starzejących się społeczeństwach

To, że Ukraińcy zarabiają na siebie, pokazują też dane ZUS. Z samych tylko składek emerytalno-rentowych wpłynęło od cudzoziemców w 2023 roku 15,4 mld zł (5,6 proc. całości). Biorąc pod uwagę, że 70 proc. z nich to Ukraińcy, tylko z tych dwóch składek wpływa od nich blisko 11 mld zł. A trzeba tu jeszcze dodać pozostałe składki do ZUS, daniny do NFZ, podatki bezpośrednie i pośrednie. To są miliardy, jakie płyną do sektora finansów publicznych.

Ukraińcy mają bardzo ograniczony tzw. socjal

W Polsce właściwie jedynym powszechnym świadczeniem dla Ukraińców jest 800+. Otrzymuje je 200–240 tys. dzieci, co rocznie kosztuje 2–2,3 mld zł. Całość 800+ na ten rok to 63 mld.

Pozostałe duże pozycje wydatkowe to kształcenie dzieci z Ukrainy w szkołach (ok. 2,5 mld) i ich prawo do leczenia w NFZ, choć tu opłacają składki, więc trudno to uznać za pomoc. Okazuje się zatem, że wydajemy na nich ok. 5 mld zł rocznie (nie licząc oczywiście wysiłku wojennego i logistycznego, ale to już sprawa naszego bezpieczeństwa), a z ich pracy bezpośrednio do budżetu wpływa zapewne ponad 20 mld zł. Nie licząc luk wypełnianych przez nich na rynku pracy, co przyspiesza wzrost PKB.

Imigranci z Ukrainy są młodzi i dobrze wykształceni

Pamiętajmy też, że 20 proc. z nich nie ma 26 lat, około połowy ma do 44 lat. Do tego są dobrze wykształceni (blisko 50 proc. uchodźców ukończyło studia wyższe), przez co są pożądani w innych starzejących się społeczeństwach.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Nic, co dane, nie będzie zabrane. Chyba że jesteś Ukraińcem

Na przykład Niemcy oferują im bezwarunkową pomoc, chętnie przyjmuje ich Kanada czy inne kraje europejskie. Powinniśmy to brać to pod uwagę, wprowadzając obostrzenia. Ci ludzie mogą po prostu wyjechać tam, gdzie będzie im łatwiej żyć. To będzie dla nas duża strata.

Uchodźcy z Ukrainy coraz mocniej wiążą się z Polską

Ich pobyt u nas w naturalny sposób (im dłużej trwa) wiąże ich z naszym krajem. A to oznacza szanse pozostania i poprawę naszej sytuacji demograficznej i na rynku pracy. Już teraz 48 proc. migrantów przedwojennych deklaruje chęć pozostania u nas na stałe, a kolejne 10 proc. na dłużej niż rok.

Nawet jak wrócą do siebie, to ich dobre wspomnienia z Polski, znajomość języka i realiów będą pomocne w naszych relacjach (tak możemy budować tzw. soft power na Wschodzie).

Wielka strategia Rzeczypospolitej to odpychanie od nas Rosji

Wspieranie wysiłku wojennego walczącej Ukrainy leży w naszym interesie. Lepiej zaopatrzone dzieci w Polsce to także spokojniejsza głowa i większa motywacja ich ojców na foncie. Czy naprawdę nie stać nas na to, by w tak krytycznej sytuacji, w jakiej znalazł się nasz sąsiad, powstrzymać się od odbierania ukraińskim rodzinom pomocy w momencie utraty pracy przez ich rodziców?

Ważne jest też poruszenie tu kwestii ich pracy bez oficjalnego zgłoszenia. Nie ma co ukrywać, że takie zjawisko istnieje

Czy wokół tego powinna kręcić się kampania wyborcza? Dokąd zmierzamy jako wspólnota, jeśli to ma być dominujący temat przed tak ważnymi dla niej wyborami?

Limity w programie 800+ dla Ukraińców stwarzają groźny precedens

Świadczenia 800+ nie powinno się odrywać od dzieci. Taki wyłom może zachęcić w przyszłości rządzących, żeby zrobić to samo z Polakami. Pamiętajmy, że „praca w domu” (a nie „siedzenie w domu!”) to wielka wartość. Pracą nie jest wyłącznie praca w korpo czy fabryce. Nie deprecjonujmy rodziców wychowujących samemu dzieci.

Trzeba oczywiście wymagać od cudzoziemców legalnego pobytu i zamieszkiwania w Polsce, ale wymóg pracy jest nieprzemyślany – zarówno aksjologicznie, jak i technicznie. Rodzi na przykład konieczność weryfikowania, właściwie w trybie ciągłym, zatrudnienia i wdrożenia mechanizmów odbierania świadczenia rodzinie, która już raz jest „ukarana” utratą dochodu z pracy.

Uchodźcy z Ukrainy pracują często zdalnie, a zarobione pieniądze wydają w Polsce

To nam napędza gospodarkę. Odcinanie ich od wsparcia dla dzieci może wypychać ich z Polski. A wtedy nie zobaczymy ani ich pracy, ani konsumpcji.

Ważne jest też poruszenie tu kwestii ich pracy bez oficjalnego zgłoszenia. Nie ma co ukrywać, że takie zjawisko istnieje. Oczywiście nie jest to stan pożądany, ale jeśli pozbawimy takie osoby dodatkowego wsparcia, w ich rachunku ekonomicznym pojawi się opcja wyjazdu do innego kraju, gdzie nie ma takich wymogów.

Czytaj więcej

Izabela Kacprzak: 800+ dla Ukraińców: prawdy, kłamstwa i polityka

Trzeba też pamiętać o niestabilności pracy w sektorach, w których pracują Ukraińcy. Prace proste – budownictwo, hotelarstwo, rolnictwo – charakteryzują się sezonowością i niestabilnością. Każda choćby chwilowa przerwa w wykonywaniu pracy ma być „karana” utratą świadczenia na dziecko. Czy to jest w porządku?

Czy chcemy też uderzyć w uchodźców z Białorusi?

Te zmiany dotknąć też muszą – na pewno w warstwie aksjologicznej i stwarzanej atmosfery – także drugą największą grupę cudzoziemców w Polsce, czyli Białorusinów (ok. 200 tys. osób). Często tych, którzy uciekli w 2020 roku i później przed reżimem Łukaszenki. A oni są także aktywni i wykształceni. Czy na pewno tego chcemy? Czy nie potrafimy docenić tego, że wybierają Polskę jako kraj, w którym chcą żyć?

Przy okazji dyskusji o brexicie oburzaliśmy się, gdy tamtejsza debata piętnowała Polaków za nieróbstwo czy „zabieranie miejsc pracy. I gdy wzywano: „Jedźcie do domu!”. Mimo że brytyjska gospodarka dzięki nim mocno zyskiwała. Zadajmy sobie pytanie, czy nie robimy teraz dokładnie tego samego w stosunku do Ukraińców. I czy na pewno leży w naszym interesie, by „zachęcać” te osoby do wyjazdu z Polski?

Na pewno ucieszą się nasi sąsiedzi, Niemcy, bo mogą zyskać cennych pracowników. I Moskwa, bo udaje jej się nas skłócić.

Autor

Bartosz Marczuk

Ekspert Instytutu Sobieskiego, wcześniej m.in. wiceminister rodziny odpowiedzialny za wdrożenie programu 500+ oraz wiceprezes PFR, gdzie wdrażał PPK i Tarcze Finansowe MSP dla firm

Rafał Trzaskowski złożył propozycję w konwencji „chlapania błotem”, by 800+ było wypłacane „tylko pracującym Ukraińcom”. W niedopowiedziany do końca sposób sugeruje, że takie osoby nie pracują i żyją na nasz koszt. Wskazuje też, że doświadczenia innych krajów podpowiadają, że polityka rozdawnictwa imigrantom praw socjalnych przyniosła opłakane rezultaty i nie powinniśmy iść tą drogą.

800+ dla Ukraińców: Rafał Trzaskowski i groteskowa zmiana stanowiska w kwestii imigrantów

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Krzysztof Stanowski nie zostanie prezydentem, za to może narobić sobie kłopotów
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
felietony
Jerzy Surdykowski: Auschwitz. Zagłada w domu Polaków
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jest źle! Rząd Donalda Tuska może zatopić Rafała Trzaskowskiego
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Lewandowski: Wróciliśmy do unijnej ekstraklasy. Jaką kartę zapiszemy w 2025 roku?
Materiał Promocyjny
7 powodów, dla których warto przejść na Małą Księgowość
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Donald Trump już złamał przysięgę prezydencką, próbując anulować tzw. prawo ziemi
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe