Izabela Kacprzak: 800+ dla Ukraińców: prawdy, kłamstwa i polityka

Utrzymywanie dysproporcji w przywilejach tylko dla Ukraińców pogłębia wśród Polaków niechęć wobec nich. Czy więc próba zrównania praw wszystkich cudzoziemców w Polsce nie naprawi naszych relacji?

Publikacja: 25.01.2025 08:57

Izabela Kacprzak: 800+ dla Ukraińców: prawdy, kłamstwa i polityka

Foto: Bloomberg

Mało kto pamięta, że dostęp do świadczenia rodzinnego – najpierw 500+, a teraz 800+ – od początku posiadali cudzoziemcy legalnie pracujący w Polsce. Obywatelom Ukrainy od 2014 r. gwarantowała to także specjalna umowa o zabezpieczeniu społecznym, jaką podpisał ówczesny minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Została sporządzona na wzór unijnych wzajemnych świadczeń między państwami – wzajemne uznawanie wypracowanych emerytur, dostęp do rent i świadczeń socjalnych. Gwarantuje ona od 2014 r. legalnie pracującym Ukraińcom w naszym kraju – a więc ubezpieczonym w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – nie tylko nabycie prawa do emerytury i renty w Polsce za lata pracy w naszym kraju, ale także pomoc socjalną, w tym od 2017 r. korzystanie ze specjalnego świadczenia na dzieci, czyli 500+. Warto dodać, że takie międzynarodowe specjalne umowy Białorusini, licznie przebywający w Polsce, mają dopiero od 2022 r. I w sumie tylko 13 państw, jak USA, Korea czy Izrael.

Czytaj więcej

Zmiany dla Ukraińców. Weryfikacja majątkowa i wymóg chodzenia do szkoły przy 800+

Choć umowa z Ukrainą miała zagwarantować polskim repatriantom, którzy przesiedlili się do Polski, prawa do ukraińskich świadczeń za lata pracy w Ukrainie (szacowano tę grupę na zaledwie tysiąc osób), największymi beneficjentami tej umowy stali się obywatele Ukrainy, którzy po 2014 r. masowo przyjeżdżali do Polski za pracą. Umowa o 500+ premiowała więc legalnie pracujących cudzoziemców i tych, którzy ściągnęli do Polski całe rodziny. W pierwszym roku jej obowiązywania – 2018 – świadczenie to było wypacane na 4562 dzieci z obywatelstwem ukraińskim. Wszystko jednak zmieniła wojna w 2022 r. 

Specustawa dla Ukraińców – od wielkiej sympatii do niechęci w pomaganiu

Na fali exodusu Ukraińców, którzy masowo uciekali przed rosyjską agresją, rząd PiS naprędce stworzył specustawę o pomocy dla uchodźców wojennych. Głosowało za nią 439 posłów, tylko 12 było przeciw (w tym 9 z Konfederacji, a także Maciej Gdula z Lewicy, Paweł Zalewski z Polski 2050 oraz Stanisław Tyszka z Kukiz’15). Specustawa gwarantowała przybywającym do Polski Ukraińcom nie tylko świadczenia 500+ dla wszystkich, którzy pojawią się w Polsce, ale także wypłatę pozostałych benefitów rodzinnych (np. wpłatę 12 tys. zł za urodzenie dziecka w Polsce) i socjalnych (jak np. 300 zł na początek). Do tego nieodpłatny nocleg i wyżywienie. Sytuacja była wyjątkowa, ale po roku – z powodu bardzo wysokich kosztów pomocy (1,5 proc. PKB), których nie rekompensowała nam UE oraz nadużyć - rząd PiS próbował tę pomoc ograniczyć. Wprowadzona w marcu 2023 częściowa odpłatność za wyżywienie i nocleg dla Ukraińców, którzy ponad rok korzystali z noclegu i wyżywienia na koszt państwa, okazała się nieegzekwowalna. Jak pisała „Rz”, z powodu braku możliwości weryfikacji stanu majątkowego Ukraińców i wielu nieostrych wyłączeń, jak np. trudna sytuacja życiowa, praktycznie śladowa liczba Ukraińców została objęta tym wymogiem. 

Czytaj więcej

Ważne zmiany dla uchodźców z Ukrainy w Polsce. Cel - walka z patologiami

Trzeba powiedzieć to wprost – specustawa dla Ukraińców spowodowała, że obywatele tego państwa znaleźli się w uprzywilejowanej pozycji wobec innych cudzoziemców w Polsce. Czy to źle, że po blisko trzech latach chcemy dokonać rewizji pomocy wobec zmian, jakie niewątpliwie nastąpiły? Wielka Brytania już po pół roku zakończyła program „Dom dla Ukraińca”, który finansował pokrycie kosztów mieszkań dla uchodźców. Teza, że granie na antyukraińskości ma cyniczny, polityczny wymiar i chodzi tylko o to, by odebrać elektorat Konfederacji, jest chybiona. Tak myśli już bowiem większość obywateli.

Świadczą o tym wyniki cyklicznych badań percepcji Ukraińców w Polsce dr. Roberta Staniszewskiego z Uniwersytetu Warszawskiego. Brak akceptacji dla świadczeń socjalnych dla Ukraińców na takich samych prawach jak Polacy jest niezmienny od 2022 r. Z ostatniego badania z czerwca ubiegłego roku wynika że większość Polaków (52 proc.) uważa, że rozwiązania przyjęte w ramach specustawy nie powinny być kontynuowane na dotychczasowych warunkach, a 62 proc. jest przeciwna przekazywaniu świadczenia 800+ na dzieci ukraińskie. Wręcz alarmujące są dane, że aż 95 proc. respondentów twierdzi, że należy zmniejszyć zakres świadczeń pomocowych.

Ukraińcy oburzają się, gdy mówi się im, że są w Polsce w grupie uprzywilejowanej, choć to prawda. Trudno jednak winić za to samych Ukraińców – wszak to nie oni stworzyli specustawę. Argument o wyróżnianiu jednej nacji kosztem innych podnoszą także organizacje pomocowe, wskazując na dyskryminowanie na tle ukraińskich uchodźców innych cudzoziemców (chodzi także o ich prawa w UE, a więc prawo pobytu przedłużone do czerwca 2026 r.), którzy szukają tu azylu. 

Zabierając 800+ dla niepracujących Ukraińców, nie likwidujemy innych świadczeń. I zrównujemy prawa wszystkich cudzoziemców

Czy więc próba odebrania przyznawania 800+ dla wszystkich ukraińskich dzieci niepracujących rodziców nie jest chęcią zrównania praw cudzoziemców w Polsce? Bartosz Marczuk, były wiceminister pracy, ekspert od rynku pracy, twierdzi, że uzależnienie przyznania świadczenia na dziecko od pracy rodzica spowoduje, że Ukraińcy wyjadą do Niemiec. To również opinia demagogiczna. Najwięcej uchodźców wojennych z Ukrainy jest w Niemczech i w Polsce – po blisko milionie. W naszym kraju pracuje ponad 70 proc. z nich, w Niemczech – zaledwie 19 proc. Czy jest coś złego w tym, że wyjadą ci, którzy u nas nie pracują? Nie sądzę. 

Warto podać jeszcze jeden argument, który przeczy narracji o ukraińskiej krzywdzie – ukraiński uchodźca wojenny nadal ma pełen dostęp do rynku pracy, opieki zdrowotnej i wszystkich świadczeń socjalnych, a także – jeśli jest tą symboliczną samotną matką z trójką dzieci – otrzymuje dach nad głową i wyżywienie, za które płaci państwo. O tym, że takiej pomocy nie otrzyma we własnym kraju polska matka z trójką dzieci, mówił niejednokrotnie wiceminister Maciej Duszczyk, którego trudno podejrzewać o ksenofobię i antyukraińskość. Wiadomo też – co również wynika z wielu opisywanych przez „Rz” badań – że do Polski przyjechało najwięcej wykształconych, bogatych Ukraińców, którzy nadal prowadzą biznesy w swoim kraju, tutaj korzystając ze świadczeń, na które składają się pracujący Polacy i ich mniej zamożni rodacy. W rewizji pomocy nie ma nic złego. Tak jak w próbie odpowiedzi na pytanie: czy możemy uznawać za uchodźców tych, którzy w Ukrainie spędzają święta, odwiedzają znajomych, a dzieci wysyłają na wakacje do mieszkających tam dziadków? 

Oskarżanie wszystkich wątpiących w słuszność niektórych zapisów specustawy o to, że debata na ten temat sprzyja Rosji, a nas skłóca z Ukraińcami, jest bardzo krzywdzące. Jest bowiem zupełnie na odwrót. Zdrowa pomoc na miarę naszych możliwości, sprawiedliwa dla innych, w tym własnych obywateli, po trzech latach bezwarunkowej i bezgranicznej pomocy, może przynieść skutek wręcz odwrotny. Z badania dr. Staniszewskiego wynika, że obecnie tylko 17 proc. Polaków wyraża zgodę, by przyjmować uchodźców z Ukrainy z opcją osiedlenia się (ponad rok temu uważało tak aż 37 proc.!). 61 proc. chce, by wrócili do swojego kraju po wojnie. By ta niechęć nie narastała, trzeba w końcu coś zrobić. 

Mało kto pamięta, że dostęp do świadczenia rodzinnego – najpierw 500+, a teraz 800+ – od początku posiadali cudzoziemcy legalnie pracujący w Polsce. Obywatelom Ukrainy od 2014 r. gwarantowała to także specjalna umowa o zabezpieczeniu społecznym, jaką podpisał ówczesny minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Została sporządzona na wzór unijnych wzajemnych świadczeń między państwami – wzajemne uznawanie wypracowanych emerytur, dostęp do rent i świadczeń socjalnych. Gwarantuje ona od 2014 r. legalnie pracującym Ukraińcom w naszym kraju – a więc ubezpieczonym w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – nie tylko nabycie prawa do emerytury i renty w Polsce za lata pracy w naszym kraju, ale także pomoc socjalną, w tym od 2017 r. korzystanie ze specjalnego świadczenia na dzieci, czyli 500+. Warto dodać, że takie międzynarodowe specjalne umowy Białorusini, licznie przebywający w Polsce, mają dopiero od 2022 r. I w sumie tylko 13 państw, jak USA, Korea czy Izrael.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Donald Tusk komentuje wiec AfD i słowa Elona Muska. „Brzmi znajomo i złowieszczo”
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Polityka
Szijjártó nazwał Tuska „agentem Sorosa". Sikorski: Soros płacił za studia Orbána
Polityka
Pijany mężczyzna zabił nożem ratownika medycznego. Jest reakcja minister zdrowia
Polityka
„Ruch obliczony na osłabienie Zdanowskiej”. Cezary Grabarczyk powołał nowe koła w regionie
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Polityka
Tusk komentuje słowa Orbána ws. sankcji na Rosję. Pisze o „grze w drużynie Putina”
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej