W końcu tygodnia Rada Federacji (wyższa izba rosyjskiego parlamentu) zaproponowała ograniczenie lub całkowity zakaz importu owoców i jagód z innych krajów, pod pretekstem nie spełniania normy jakościowych. Ograniczenie importu ma być wsparciem dla rosyjskich producentów rolnych, którzy nie osiągnęli ustalonego przez Putina na 60 proc. poziomu samowystarczalności (obecnie oficjalnie jest to 46,7 proc.).
Szklarnie plus gaz równa się banany
Ani to uzasadnienie, ani podawane dane nie wyglądają wiarygodnie. W rzeczywistości banany są jednymi z najszybciej drożejących towarów w rosyjskich sklepach, co znacząco wpływa na rosyjską inflację. W ciągu ostatnich dwóch lat wojny Putina banany podrożały dwukrotnie. Popyt spadł o połowę. Putin zażądał więc szybkiego obniżenia wzrostu cen, a podwładni natychmiast znaleźli sposób.
Podczas piątkowego forum „Rozwój małego agrobiznesu w Rosji” Andriej Płatonow szef „Akademii Rozwoju Rolnictwa Subtropikalnego” obiecał Kremlowi, że do końca 2025 roku zaprezentuje banany wyhodowane w Rosji. Według Płatonowa owoc ten zalecano do sadzenia w Rosji jeszcze za carów - 120 lat temu.
„Dziś potwierdzamy, że jest to możliwe, dziś rozpoczyna się budowa szklarni. Jest program i jeśli wszystko pójdzie dobrze, to do końca roku pokażemy wam banany uprawiane w Rosji” – ogłosił. Wtóruje mu Oksana Łut - ministra rolnictwa Rosji: „Jeśli nagle owoce tropikalne pojawią się na terenie Rosji jako własna, efektywna produkcja – dlaczego nie? Myślę, że to zrobimy” .
Czytaj więcej
Przegrzanie, rozpędzona inflacja, rekordowo wysokie stopy procentowe, braki na sklepowych półkach, utrata eksportowych rynków surowcowych – tak gospodarka Rosji wejdzie w 2025 rok. Tymczasem Kreml mówi o rozwoju i dobrobycie.