Katarzyna Batko-Tołuć: Poznajmy tych lobbystów

Projekt wzmacniający przejrzystość jest gotowy. I co?

Publikacja: 29.01.2025 05:50

Katarzyna Batko-Tołuć: Poznajmy tych lobbystów

Foto: Adobe Stock

Nie rozumiem pewnej rzeczy. A może niestety rozumiem, tylko nie chcę powiedzieć na głos. We wrześniu w Ministerstwie Finansów przygotowana została nowelizacja przepisów o centralnym rejestrze umów. To regulacje, które pierwotnie miały znacznie poprawić przejrzystość wydatków z naszych podatków. W nowej wersji poziom tej przejrzystości znacznie obniżono. Nowela dawno już powinna pojawić się choćby w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Projekt jest gotowy. O co chodzi, dlaczego nie trafił na ścieżkę legislacyjną?

Pisałam o tej nowelizacji w felietonie z 25 września 2024 r. – Gdyby nie ustawa Kukiz'15, tematu centralnego rejestru umów by nie było. Choć widziałam jej braki, nie chciałam zaczynać od krytyki. W końcu uczestniczyłam w pracach zespołu ekspertów powołanego w MF. Ostateczny kształt przepisów trochę mnie zaskoczył. Gdy nam go przedstawiono, nieoczekiwanie pojawiła się kwota 10 tys. zł netto jako próg, od którego umowy pojawią się w rejestrze. W czasie spotkania przekonywano nas – osoby ze zdziwionymi minami – że w Polsce nie podołamy sprawie technologicznie. Informacja o wszystkich umowach będzie wymagała ogromnych zasobów cyfrowych, samorządy nie podołają z przekazywaniem informacji. Bo to „ogromny wolumen informacji”.

Czytaj więcej

Katarzyna Batko-Tołuć: Długa polska droga do przejrzystości

Jako że istniejące przepisy o centralnym rejestrze umów, wprowadzone w 2021 r. i tak nie weszły wciąż w życie, pomyślałam: widać w Polsce mamy jakiś mentalny problem i lepiej niech wejdzie w życie co jest. Chochoły znikną i okaże się, że można taki rejestr traktować jako coś normalnego. Może dopiero drugim krokiem jest rozmowa, że skoro już jest, to niech będzie funkcjonalny.

Nawet przy tak konsensualnym podejściu nie można pozostawić bez odpowiedzi kilku pytań. Warto je upublicznić.

Dlaczego akurat Polska sobie nie poradzi?

Temat rejestru jest oczywiście omawiany na różnych spotkaniach obywatelskich. I padają trafne pytania. Jedno z nich dotyczy tego, że w analogicznym rejestrze czeskim nie tylko nie ma progu, ale jeszcze publikowane są wszystkie umowy. Kraj mniejszy, więc pewnie samych informacji jest mniej. A Czechom udaje się publikować dodatkowe dokumenty. Jak oni sobie dali radę?!

Specjaliści od cyfryzacji twierdzą, że to wcale nie musi być trudne. Są jednak też specjaliści od wdrażania systemów tego typu w Polsce. I oni twierdzą, że się nie da.

Dlaczego czasem i w Polsce się udaje?

Często też padało pytanie, dlaczego udało się Centralne repozytorium KAS, do którego przez całą dobę trafiają informacje o każdym paragonie. Ministerstwo Finansów potrafi to obsługiwać własnymi służbami. To już działa od lat.

Często przywoływanym przykładem problemu i złego doświadczenia dyskutujących w Ministerstwie Finansów ekspertów był Krajowy System e-Faktur. To do niego bywał porównywany centralny rejestr umów. Tylko że KSeF ma dotyczyć wszystkich, a nie tylko jednostek sektora finansów publicznych. Poza tym, gdyby to był problem, wdrażanie można by rozłożyć na kilka lat. A nie podnosić próg.

Jaka jest zatem różnica? Może wtedy, gdy państwo nas kontroluje, to da się wdrażać ambitne systemy, ale gdy to my, obywatele, chcemy kontrolować państwo czy samorząd, to ambicje nam spadają, nie ma pieniędzy i nie jest to priorytet? To pytanie jest zadawane także w kontekście sporych możliwości finansowych, które stwarza Krajowy Plan Odbudowy czy Funduszy Europejskich na Rozwój Cyfrowy, czyli tak zwanego programu FERC.

Dlaczego sprawa została zatrzymana?

Przyznam, że zadaniem tych pytań czekaliśmy, aż ustawa oficjalnie się pojawi. Trudno bowiem dyskutować z dokumentem, którego nie ma. Podobnie jak uzasadnienia do niego. Dlaczego utknął?

Stawiam dwie tezy. Jedna wynika z plotek. Chodzą plotki, że lobbyści reprezentujący samorządy starają się połączyć całkowitą likwidację rejestru ze swoimi postulatami likwidacji dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów. Ktoś powie, że te za grube. Ale czy ten ktoś pamięta, jak bez żenady prezydenci dużych miast przekonywali, że zakazanie im wydawania własnych mediów spowoduje, że nie będą mieli jak informować mieszkańców? Albo że nie należy ukracać „samorządowego Erasmusa”, czyli dorabiania u kolegów i koleżanek z innych miast w radach nadzorczych spółek miejskich?

Druga teza jest taka, że ktoś się jednak zorientował, że te 10 tys. netto w rejestrze umów nie będzie korzystne dla prezydenckiej kampanii wyborczej. Właśnie ukazały się badania opinii publicznej przeprowadzone przez Instytut Finansów Publicznych. Zadano w nim bardzo proste pytania o to, na ile respondenci uważają, że w Polsce pieniądze są wydawane celowo i oszczędnie; jak oceniają poziom przejrzystości finansów centralnie i lokalnie; czy faktury za wydatki instytucji publicznych powinny być jawne i czy respondenci byliby osobiście zainteresowani wglądem w nie i od jakiej kwoty. Okazuje się, że niezależnie od tego, do którego z elektoratów należymy, chcielibyśmy mieć takie informacje. A co najważniejsze, 86 proc. respondentów uważa, że dotyczyć to powinno kwot poniżej 10 tys. zł. Połowa wszystkich respondentów uważa, że w ogóle nie powinno być progu.

Czy przed wyborami prezydenckimi nowa ustawa się ukaże?

Stawiam tezę, że nie zobaczymy ustawy przed wyborami prezydenckimi. Chciałabym się mylić. A jeszcze bardziej chciałabym, by dokonano autokorekty kwoty i dołożono pieniędzy na wdrożenie tego rozwiązania, jeśli to jest faktyczny problem. I wtedy śmiało – można ujawniać przed wyborami.

No to popatrzmy, co się wydarzy. Nadużywanie zasobów publicznych w kampanii wyborczej to nie tylko wydawanie pieniędzy publicznych. To także korzystanie z możliwości legislacyjnych i uchwalanie ustaw, które wspierają rządzących i ich elektorat. Albo też ich nieuchwalanie, by elektoratu nie drażnić.

Autorka jest członkinią zarządu Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, dyrektorką zarządzającą w Fundacji dla Polski, przy której działa Fundusz Obywatelski im. Ludwiki i Henryka Wujców

Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Dyskretny urok myśliwych
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Rzecz o prawie
Anna Nowacka-Isaksson: Eutanazja to prawo czowieka?
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Prawo jako narzędzie terroru
Rzecz o prawie
Robert Damski: Medytacje powiatowego komornika
Materiał Promocyjny
7 powodów, dla których warto przejść na Małą Księgowość
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Urojenie dzika
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe