Sondaże sprzyjają demokracji

Sondaże pełnią rolę ważnego mechanizmu komunikacji między społeczeństwem a politycznymi elitami – przypomina profesor statystyki

Aktualizacja: 17.08.2011 00:49 Publikacja: 17.08.2011 00:44

Mirosław Szreder

Mirosław Szreder

Foto: Archiwum

Red

Premier Donald Tusk obwiniany o zbyt duże przywiązanie do sondaży znalazł się w sytuacji podobnej jak Bill Clinton, o którym „Washington Post" pisał przed laty, że spuścizna jego prezydentury to pod wieloma względami „powieść o sondażach". Chcący zerwać z takim wizerunkiem następca Clintona – republikanin George W. Bush – w kampanii wyborczej 2000 roku zwykł podkreślać, że niepotrzebne mu będą sondaże w kierowaniu krajem. Nie dowierzając temu, „Time Magazine" pytał sarkastycznie, czy takie deklaracje sugerowały mu właśnie wyniki sondaży?

W ostatnich dniach pojawiło się w naszej prasie kilka głosów na temat roli badań opinii publicznej, ich wykorzystania, a także nadużywania. Ważną myśl sformułował Aleksander Smolar w wywiadzie dla tygodnika „Wprost" (nr 31 z 1 – 7 sierpnia br.), mówiąc o tym, że prawdziwy mąż stanu w swoich decyzjach widzi długofalowy interes narodu, a nie kieruje się krótkim horyzontem czasowym i wynikami sondaży. Trudno nie zgodzić się z tą opinią, bliską zapewne wielu Polakom, ale i Amerykanom narzekającym, że stali się narodem kierowanym i prowadzonym przez sondaże. Wszyscy chcielibyśmy mieć przywódców, którzy swoje programy i wizje realizują konsekwentnie, nieraz wbrew chwilowym wahaniom opinii publicznej.

Zamiast referendum

Jednak, gdy zdarzy się coś ważnego w życiu społeczeństwa, to większość z nas prawdopodobnie zapragnie, aby w tej konkretnej sprawie władze wsłuchały się w głos obywateli i podjęły decyzję zgodną z oczekiwaniami większości. Tak było w USA, gdy rozważano procedurę impeachmentu prezydenta Clintona.

Sądzę, że podobnie było w naszym kraju w bieżącym roku, gdy od władz oczekiwano zdecydowanych działań w kwestii dopalaczy czy bezpieczeństwa na stadionach. W tym sensie sondaże pełnią rolę ważnego mechanizmu komunikacji między społeczeństwem a politycznymi elitami. I nie ma przesady w twierdzeniu George'a Gallupa, że sondaż jest opartym na próbie losowej referendum. Dobrze przeprowadzony sondaż jest w stanie zastąpić referendum, a nawet w pełniejszy sposób zaprezentować opinie społeczeństwa, nie zmuszając respondentów do odwiedzenia lokalu wyborczego. Losowy dobór próby  zapewnia większą reprezentatywność opinii, aniżeli głosowania, w których mamy do czynienia z czymś, co nazwać by można autoselekcją wyborców.

W ustroju demokratycznym głos opinii publicznej wyrażony w sondażu staje się istotnym źródłem informacji dla podejmujących decyzje. „Demokracja i sondaże idą w parze" – stwierdza badacz tych zagadnień

prof. Antoni Sułek w jednej ze swoich prac („Obrazy z życia socjologii w Polsce"). W jaki sposób informacje te zostają użyte przez rządzących, to już jest kwestia tego, co nazywamy formatem lub wielkością przywódców. Tak jak dobry menedżer w spółce dba o długookresowy wzrost jej wartości, tak dobry przywódca polityczny powinien zabiegać o długofalowy rozwój własnego kraju. Wyniki badań opinii społecznej nie będą dla niego przeszkodą w takim działaniu, a mogą być wartościowym źródłem informacji. Jednym z wielu źródeł.

Szybko i powierzchownie

Coraz częściej słyszy się pytanie, dlaczego sondaż staje się tak ważnym źródłem informacji o postawach społeczeństwa lub lokalnych społeczności? Istnieje wszak wiele innych kanałów informacji pomiędzy społeczeństwem a elitami politycznymi: media, kontakty z organizacjami społecznymi i zawodowymi, zgromadzenia publiczne, bezpośrednie spotkania z wyborcami. Spośród nich sondaż wydaje się najbardziej uproszczoną formą wypowiedzi, zredukowaną do jednego wymiaru, w praktyce do kilku liczb procentowych.

A jednak ta właśnie forma staje się coraz popularniejsza w społecznym komunikowaniu się, nie tylko w Polsce. Sądzę, że jest to wyraz znacznie ogólniejszej tendencji do zastępowania jakościowego (werbalnego) opisu rzeczywistości opisem liczbowym w wielu sferach życia gospodarczego, społecznego, a nawet kulturalnego. Spójrzmy tylko na niektóre złożone zagadnienia, które współcześnie są mierzone i prezentowane za pomocą pojedynczych liczb i wskaźników: poziom rozwoju gospodarczego kraju (PKB), koniunktura w gospodarce (barometr koniunktury), stan swobód politycznych (indeks wolności politycznej), stopień postrzegania korupcji (indeks korupcji). Dążenie do oceny nieraz bardzo skomplikowanych zjawisk za pomocą kilku liczb staje się wyznacznikiem współczesnego trybu życia, szybkiego i coraz bardziej powierzchownego. Znaczną rolę odgrywa w tym także rozwój technologii komputerowych i łatwość dostępu do wielu źródeł informacji. Z tych samych powodów w społecznym komunikowaniu się zawierający tylko kilka liczb sondaż budzi tak duże zainteresowanie mediów, polityków i wyborców.

Myślę, że obecna w niektórych środowiskach swoista moda na lekceważenie sondaży w życiu publicznym ma swoje źródło właśnie w tych ogólniejszych trendach współczesności, a ściślej – w oporze przeciwko zbytniemu upraszczaniu obrazu rzeczywistości. Dodatkowo niestarannie nieraz wykonane lub niedokładne sondaże dają wielu osobom powody do nieufności. Mimo wszystko należy raczej optymistycznie widzieć miejsce sondaży w życiu społecznym. Nic bowiem nie wskazuje na to, aby miał nastąpić odwrót od liczbowego pomiaru opinii, uproszczonego, ale ścisłego i jednoznacznego. Wspólne starania realizatorów badań sondażowych i mediów pójdą zapewne w kierunku doskonalenia ich jakości, a także poprawy w rozumieniu ich wyników przez odbiorców. Jest w tym zakresie jeszcze wiele do zrobienia.

Autor jest profesorem w Katedrze Statystyki na Uniwersytecie Gdańskim

Premier Donald Tusk obwiniany o zbyt duże przywiązanie do sondaży znalazł się w sytuacji podobnej jak Bill Clinton, o którym „Washington Post" pisał przed laty, że spuścizna jego prezydentury to pod wieloma względami „powieść o sondażach". Chcący zerwać z takim wizerunkiem następca Clintona – republikanin George W. Bush – w kampanii wyborczej 2000 roku zwykł podkreślać, że niepotrzebne mu będą sondaże w kierowaniu krajem. Nie dowierzając temu, „Time Magazine" pytał sarkastycznie, czy takie deklaracje sugerowały mu właśnie wyniki sondaży?

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Po spotkaniu z Zełenskim w Rzymie. Donald Trump wini teraz Putina
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa