Zupełnie już nic nie rozumiem ze sprawy węgierskiej. Dlaczego? Bo prawicowy premier Viktor Orban znalazł właśnie niespodziewanego sojusznika w osobie Donalda Tuska, który orzekł, że na Węgrzech nie dzieje się nic wykraczającego poza europejskie standardy demokratyczne i gotów jest bronić Węgier przed przesadnymi atakami, jakich doświadcza on właśnie w Unii Europejskiej.
Z jednej strony to dobrze, że premier przestał się liczyć z polityczną poprawnością, że broni suwerenności państw w Unii, której granice właśnie testowane są przez część lewicy, która chce Węgrom właśnie zmieniać prawo. To sygnał, że wyglądające dość naiwnie euroentuzjastyczne wypowiedzi premiera były tylko taktyką, a nie jego prawdziwym stanowiskiem.
Z drugiej jednak strony, nie mogę oprzeć się pokusie stwierdzenia, że premier Tusk, broniąc Orbana, może myśleć o... sobie. "Gazeta Wyborcza", by skrytykować Tuska, wyliczyła w piątek wszystkie grzechy Orbana. Posłuchajmy: "przekształcenie parlamentu w maszynkę do głosowania, gdzie z opozycją nikt się nie liczy, łamanie niezależności banku centralnego, ograniczanie wolności mediów publicznych, nieprzedłużanie koncesji opozycyjnemu Klubrádió z powodów rzekomo formalnych, ograniczenie autonomii sądów, zmiana przepisów emerytalnych dla sędziów, by pozbyć się niewygodnych ludzi z wymiaru sprawiedliwości, zastraszanie opozycyjnych socjalistów poprzez uznanie ich za spadkobierców dawnej partii komunistycznej nazwanej właśnie organizacją przestępczą - to nie drobnostki, które da się zbagatelizować" - pisali Marcin Wojciechowski i Jacek Pawlicki.
A teraz zróbmy eksperyment: zamiast Węgry dajmy Polskę, zamiast Orbana Tuska i sprawdźmy efekty. Czy Sejm ma dziś jakiekolwiek znaczenie, czy zmienił się maszynkę do głosowania? Czy z opozycją ktoś się liczy? Czy NBP jest niezależny? Tak, ale pod warunkiem, że zgodzi się na wynegocjowane przez Tuska przekazanie 6 mld euro do MFW. Czy media publiczne są wolne? Na pewno od wpływu opozycji. Nie zaś od nacisków PO. Nieprzedłużenie koncesji opozycyjnemu radiu z powodów rzekomo formalnych? A jakie są powody odmówienia miejsca do nadawania cyfrowego dla Telewizji Trwam? Zmiana przepisów emerytalnych dla sędziów? A nad czym właśnie pracuje ministerstwo sprawiedliwości? Uznanie opozycyjnych socjalistów za spadkobierców dawnej partii komunistycznej nazwanej organizacją przestępczą? A czy niedawno polski sąd nie uznał Rady Państwa, która wprowadziła stan wojenny za organizację przestępczą o charakterze zbrojnym?
Przyznacie państwo, że to pouczający eksperyment. A stosując logikę kolegów z Wyborczej, możnaby dziś zrobić w Unii raban, że Tusk wprowadza, jak Orban, "populistyczny autorkatyzm".