Korea Północna w finale mundialu według filmiku na Youtube

W finale mundialu grały reprezentacje Argentyny i Niemiec. Ale nie była to jedyna wersja wydarzeń dla wszystkich na świecie.

Publikacja: 14.07.2014 14:35

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa

Nie chodzi o polskich kibiców, którzy chcieliby widzieć swoich w finale. Nie chodzi też o rzesze Chińczyków, którzy z pasją kibicowali zagranicznym idolom i poświęcali noce, by śledzić transmisje z Brazylii. Mowa o mieszkańcach Korei Północnej, którzy prawdopodobnie dostali o mistrzostwach świata przekaz budzący śmiech, zdziwienie i grozę.

Żart czy nie żart?

Trudno powiedzieć, czy to jednoznaczny żart. Podobno przecież w każdym kryje się połowa prawdy. W internecie lotem błyskawicy rozszedł się przed kilkunastoma godzinami materiał video o tym, jak bohaterscy piłkarze Korei Północnej szykują się do walki o zwycięstwo na mundialu. Nagranie trwa minutę i można się z niego dowiedzieć, że Koreańczycy pokonali wszystkich swoich rywali. Im kraj bardziej znienawidzony, tym wynik wyższy. Z Japonią 7, z USA 4, z Chinami 2 gole. Za każdym razem do zera, bo obrona północnokoreańska jest nie do sforsowania dla rywali.

Na filmie widać, jak ubrani na czerwono fani wiwatują na cześć przewodniczącego Kim Dzong Una. Przedstawiona sytuacja wygląda jak strefa kibiców na plaży Copacabana w Rio de Janeiro. Przywódca musi być komputerowo doklejony. Koreańskie sukcesy mają mieć bohaterskie zakończenie w samym finale imprezy – tam czeka na nich Portugalia z Cristiano Ronaldo. Cały materiał oprawiony jest w komentarz rodem z dziennika telewizyjnego z Korei Północnej, na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie prawdziwego.

Specjaliści od tego kraju doszukują się jednak nieścisłości. Pomiędzy ruchem ust a wypowiadanymi słowami północnokoreańskiej spikerki pojawia się asynchron. Dialekt używany w materiale jest nieprawidłowy. Przy całym ogromnie społecznej tragedii i reżimowego nadzoru kreującego swoim mieszkańcom alternatywną wersję świata, trudno od razu uwierzyć, że Koreańczycy z północy mieliby tak łatwo uwierzyć w obecność swoich piłkarzy w finale mundialu. W końcu większość meczów była nadawana w tamtejszej telewizji, co prawda z opóźnieniem sięgającym doby albo nawet 35 godzin ze względu na cenzurę, ale zawsze kontakt z prawdziwymi wynikami był.

Historia zna (prawie) takie przypadki

Poza tym Korea Północna na ten mundial się nie zakwalifikowała. Tamtejsi piłkarze grali 4 lata temu, przegrywając ze wszystkimi w grupie – z Brazylią, Wybrzeżem Kości Słoniowej i Portugalią właśnie. Występowali również na mistrzostwach w 1966 roku, na mundialu, podczas którego puchar zdobywali Anglicy.

48 lat i 12 najważniejszych piłkarskich imprez wcześniej ekipa z kraju Kim Ir Sena napędziła wszystkim niezłego stracha. Koreańczycy wygrali grupowe spotkanie z Włochami 1:0, wyszli z grupy i w ćwierćfinale stawili duży opór Portugalczykom. Wygrywając 3:0 przegrali ostatecznie pięcioma golami. Tamten mecz stoczony przez dzielnych piłkarzy z reżimu z Portugalczykami jest po dziś dzień przykładem na to, że w piłce nie można się poddawać. Koreańczycy z północy zdobywali gole do 25. minuty, potem straty z powodzeniem odrabiali piłkarze pod wodzą Eusebio.

Film-żart z brazylijskiego mundialu ma na YouTubie prawie 4,5 mln wyświetleń. Widać na nim, że ubrani na biało Koreańczycy grają mecz z drużyną w czerwonych koszulkach przy pustych trybunach ogromnego stadionu. Kilka kadrów wcześniej sektory kibiców w czerwonych barwach z flagami Korei Północnej wiwatują na cześć swoich.

4 lata temu reżim wynajmował chińskich aktorów, by nagrywać scenki poparcia dla ekipy grającej na mundialu w RPA. Umiłowanie dla sportu i ponad naturalne zdolności kształtowania sportowej rzeczywistości są zresztą w rodzinie północnokoreańskich dyktatorów tradycją. Ojciec Kim Dzong Una, Kim Dzong Il miał być najlepszym golfistą na świecie, który umiał zaliczać 72 dołki 34 uderzeniami. Należał do niego rekord świata, ponieważ podczas jednego uderzenia, piłka wpadła mu do 5 dołków. Miał także trafić bezbłędnie na 11 z 18 dołków wykorzystując do każdego tylko po jednym uderzeniu z rzędu. Grał wtedy pierwszy raz w życiu i to podczas swoich 62. urodzin. A przynajmniej tak podawały północnokoreańskie media.

Nie chodzi o polskich kibiców, którzy chcieliby widzieć swoich w finale. Nie chodzi też o rzesze Chińczyków, którzy z pasją kibicowali zagranicznym idolom i poświęcali noce, by śledzić transmisje z Brazylii. Mowa o mieszkańcach Korei Północnej, którzy prawdopodobnie dostali o mistrzostwach świata przekaz budzący śmiech, zdziwienie i grozę.

Żart czy nie żart?

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Jak uwolnić Andrzeja Poczobuta? Musimy zacząć działać