Pokojowy Nobel wywołuje dyskusje - felieton Rafała Tomańskiego

Decyzja o przyznaniu tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla wywołała aplauz na świecie, ale nie wszędzie cieszono się tak samo mocno.

Aktualizacja: 12.10.2014 00:18 Publikacja: 12.10.2014 00:16

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa

W Japonii wiele osób było tegorocznym pokojowym noblem zawiedzionych. Miało być zupełnie inaczej, nagroda miała trafić do Japonii. Nominowanym był w końcu kandydat wyjątkowy, którego nie miał jeszcze nikt inny – jeden z artykułów japońskiej konstytucji.

Kandydat nr 9

To, że konstytucja jest najważniejszą ustawą każdego kraju, którego system prawny polega na takim rozwiązaniu, nie trzeba wyjaśniać. Ale zdarza się, że jeden jej artykuł może mieć szczególną moc. W Japonii artykuł numer 9 od początku wprowadzenia konstytucji przez okupujących kraj po wojnie Amerykanów miał na celu blokować powtórkę wojny światowej. Odebrano Tokio możliwość posiadania armii, żeby nikt ponownie nie ucierpiał podobnie jak kraje, którym Japonia szkodziła podczas zakończonego w 1945 roku konfliktu. Na straży tego postanowienia stał nr 9 i to właśnie jemu według wielu miał przypaść pokojowy nobel.

Pomysły jego zmiany i wycofania się z pacyfistycznego ograniczenia pojawiały się od lat, ale dopiero w połowie 2014 roku specjalna komisja doradców powołanych przez premiera Shinzo Abe zaproponowała nowe rozwiązanie. Zamiast zmieniać konstytucję czy jakąkolwiek jej część, wprowadzono jej nową interpretację. Artykuł zyskał nowe brzmienie i, zgodnie z wolą komisji i rządu, dopasował japońskie Siły Samoobrony (służące zgodnie z nazwą jedynie do bronienia się) do aktualnych realiów. Do rzeczywistości, w której jakieś hipotetyczne państwo-wróg mogłoby zagrozić japońskim sojusznikom. Oczywiście cały czas takiego wroga utożsamiano z Chinami.

Obrońcy artykułu 9. stanęli murem za pozostawieniem jego pierwotnego stanu. Żeby bronić go przed reinterpretacją zgłoszono artykuł do komisji przyznającej nagrody i zbierano podpisy, by ogromem społecznego poparcia pokazać światu, jak bardzo sami Japończycy chcą stać na straży prawa i pokoju. Artykuł nr 9 miał w ich mniemaniu pozwolić na cieszenie się pokojowym wyróżnieniem każdemu mieszkańcowi, podobnie jak nagroda dla Unii Europejskiej, dzięki której każdy Europejczyk miał zyskać kilka eurocentów.

Organizatorzy są cierpliwi

Yoshiaki Ishigaki, jeden z liderów ruchu obrony „dziewiątki" przyznaje, że w 2015 roku także będzie lobbował za swoim kandydatem. Nie przeszkadza mu czas, jest cierpliwy i wierzy w słuszność wystawiania artykułu do kolejnych bojów o pokojową nagrodę. Ishigaki dodaje, że jego rodacy nie zdają sobie sprawy z wagi problemu i dlatego masowo nie protestowali przeciwko reinterpretacji przeforsowanej przez rząd. Nobel mógłby otworzyć im oczy. Co więcej, zmiana konstytucji, której element byłby wyposażony w dodatkowy straszak na chętnych do dalszych zmian, byłaby praktycznie niewykonalna i Japonia mogłaby czuć się bezpieczna we własnej antykonfliktowej pozycji na świecie. Dotychczas komitet poparcia zebrał 410 tys. podpisów za artykułem 9., a na następny rok planuje zgromadzenie ponad miliona głosów.

Pomysł na taką nietypową kandydaturę został podsunięty norweskiemu komitetowi (nobla w tej kategorii przyznaje wyjątkowo norweska nie szwedzka instytucja) przez pewną gospodynię domową. W styczniu 2013 roku Naomi Takasu, 37-letnia mama dwojga dzieci pochodzącą z prefektury Kanagawa, wysłała do norweskiej komisji maila z informacją, że artykuł nr 9 jest bardzo ważny. Według Takasu to dzięki niemu jej dzieci mogą czuć się bezpiecznie, zatem przyznanie prestiżowego wyróżnienia mogłoby poziom takiego bezpieczeństwa dodatkowo podnieść. Dalej powstał komitet poparcia, 24 tys. głosów zebranych na początku – wszystko wymagane przez noblowską biurokrację, ponieważ nagroda może być przyznana jedynie konkretnej osobie lub organizacjom. Sam artykuł mimo wszystko nie mógłby jej otrzymać.

Niektórzy z analityków liczyli na to, że nobel 2014 trafi do Japończyków. Można stwierdzić, że jednak mieli rację, tylko nie trafili z kategorią. Nobla dostali bowiem japońscy... fizycy za odkrycie błękitnego światła LED. Za rok ponownie ruszy kampania poparcia dla artykułu nr 9, a jak się nie uda, to komitet poparcia nie straci chęci działania i znów stanie w obronie pacyfistycznych wartości swojej konstytucji.

W Japonii wiele osób było tegorocznym pokojowym noblem zawiedzionych. Miało być zupełnie inaczej, nagroda miała trafić do Japonii. Nominowanym był w końcu kandydat wyjątkowy, którego nie miał jeszcze nikt inny – jeden z artykułów japońskiej konstytucji.

Kandydat nr 9

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Po spotkaniu z Zełenskim w Rzymie. Donald Trump wini teraz Putina
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa