W Japonii wiele osób było tegorocznym pokojowym noblem zawiedzionych. Miało być zupełnie inaczej, nagroda miała trafić do Japonii. Nominowanym był w końcu kandydat wyjątkowy, którego nie miał jeszcze nikt inny – jeden z artykułów japońskiej konstytucji.
Kandydat nr 9
To, że konstytucja jest najważniejszą ustawą każdego kraju, którego system prawny polega na takim rozwiązaniu, nie trzeba wyjaśniać. Ale zdarza się, że jeden jej artykuł może mieć szczególną moc. W Japonii artykuł numer 9 od początku wprowadzenia konstytucji przez okupujących kraj po wojnie Amerykanów miał na celu blokować powtórkę wojny światowej. Odebrano Tokio możliwość posiadania armii, żeby nikt ponownie nie ucierpiał podobnie jak kraje, którym Japonia szkodziła podczas zakończonego w 1945 roku konfliktu. Na straży tego postanowienia stał nr 9 i to właśnie jemu według wielu miał przypaść pokojowy nobel.
Pomysły jego zmiany i wycofania się z pacyfistycznego ograniczenia pojawiały się od lat, ale dopiero w połowie 2014 roku specjalna komisja doradców powołanych przez premiera Shinzo Abe zaproponowała nowe rozwiązanie. Zamiast zmieniać konstytucję czy jakąkolwiek jej część, wprowadzono jej nową interpretację. Artykuł zyskał nowe brzmienie i, zgodnie z wolą komisji i rządu, dopasował japońskie Siły Samoobrony (służące zgodnie z nazwą jedynie do bronienia się) do aktualnych realiów. Do rzeczywistości, w której jakieś hipotetyczne państwo-wróg mogłoby zagrozić japońskim sojusznikom. Oczywiście cały czas takiego wroga utożsamiano z Chinami.
Obrońcy artykułu 9. stanęli murem za pozostawieniem jego pierwotnego stanu. Żeby bronić go przed reinterpretacją zgłoszono artykuł do komisji przyznającej nagrody i zbierano podpisy, by ogromem społecznego poparcia pokazać światu, jak bardzo sami Japończycy chcą stać na straży prawa i pokoju. Artykuł nr 9 miał w ich mniemaniu pozwolić na cieszenie się pokojowym wyróżnieniem każdemu mieszkańcowi, podobnie jak nagroda dla Unii Europejskiej, dzięki której każdy Europejczyk miał zyskać kilka eurocentów.
Organizatorzy są cierpliwi
Yoshiaki Ishigaki, jeden z liderów ruchu obrony „dziewiątki" przyznaje, że w 2015 roku także będzie lobbował za swoim kandydatem. Nie przeszkadza mu czas, jest cierpliwy i wierzy w słuszność wystawiania artykułu do kolejnych bojów o pokojową nagrodę. Ishigaki dodaje, że jego rodacy nie zdają sobie sprawy z wagi problemu i dlatego masowo nie protestowali przeciwko reinterpretacji przeforsowanej przez rząd. Nobel mógłby otworzyć im oczy. Co więcej, zmiana konstytucji, której element byłby wyposażony w dodatkowy straszak na chętnych do dalszych zmian, byłaby praktycznie niewykonalna i Japonia mogłaby czuć się bezpieczna we własnej antykonfliktowej pozycji na świecie. Dotychczas komitet poparcia zebrał 410 tys. podpisów za artykułem 9., a na następny rok planuje zgromadzenie ponad miliona głosów.