Młodzi ludzie, którzy wchodzą dziś na rynek pracy, są przekonani, że państwo polskie nie ma im wiele do zaoferowania, nie widzą przed sobą perspektyw i nie biorą udziału w życiu publicznym. Polityka nie jest dla nich, myślą za to o emigracji.
Młodzi o partiach: siedlisko miernot
Wraz z ogłoszeniem przez marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego terminu wyborów prezydenckich ruszyła oficjalna kampania pretendentów do najwyższego urzędu w państwie oraz nieoficjalna na razie batalia o miejsca w ławach sejmowych. Sytuacja polityczna w kraju może być okresem przełomu i zmian pokoleniowych, które na najbliższe kilka lub nawet kilkanaście lat wpłyną na nasze życie publiczne. Pytanie tylko, czy dla ludzi wchodzących dopiero w dorosłe życie bądź stawiających w nim pierwsze kroki wybór ten ma jakiekolwiek znaczenie. Opinia prof. Jadwigi Staniszkis o tym jest mocno powściągliwa. „Według badań młodzi nie wierzą w skuteczność narzędzi politycznych. Uważają partie za siedlisko miernot kierujących się osobistym interesem, ambicjami i resentymentem. Więc nie wejdą w »normalną« politykę. Czy znajdzie się krąg osób – też młodych – który ich porwie?".
Czy partie polityczne, świadome nikłego zainteresowania swoim programem wśród młodego elektoratu, mają dla nich konkretną ofertę?
Elektorat osób między 18. a 25. rokiem życia od zawsze cechował się dużą nieufnością i obojętnością wobec polityki oraz jej głównych aktorów. Sytuację z początku lat 90., kiedy młodzi wyborcy bardzo rzadko chodzili na głosowania, tłumaczono problemami okresu przejściowego lub obawami o kierunek zmian w kraju. Obecnie jednak widać, że młodzi ludzie zawiedli się na demokracji w jej polskim wydaniu i dziś dają wyraz braku jakichkolwiek oczekiwań w stosunku do kolejnych rządów.
O ile lata 90. były okresem nadzwyczajnych możliwości, o tyle we współczesnej Polsce zdobycie satysfakcjonującej pracy jest bardzo trudne. Dla ludzi młodych nie ma wielu propozycji. Odsetek bezrobocia wśród osób do 25. roku życia wg danych Eurostatu sięga blisko 40 proc., co stawia nas w czołówce niechlubnego rankingu krajów Unii.
Liczyć tylko na siebie
Wszystko to sprawia, że pokolenie młodych wyborców nauczone doświadczeniem swoich rodziców czy nawet starszych kolegów zostało odarte ze złudzeń i wiary w to, że jakikolwiek rząd może poprawić ich sytuację i stworzyć nowe perspektywy na przyszłość.
Młodzi ludzie potrafiący czerpać wiedzę z różnych źródeł są świadomi tego, że mogą liczyć tylko na siebie. Mają świadomość, że sami muszą zadbać i w dużej mierze opłacić swoją edukację, ochronę zdrowia, a nawet przyszłe emerytury. Niczego nie oczekują od państwa, jak również w dużej większości nie deklarują chęci wpływania na obecną jego sytuację.