Rok 2009 w większości krajów świata przyniósł istotne pogorszenie sytuacji fiskalnej. Był to efekt głębokiego spadku dochodów, a po części wprowadzenia impulsów fiskalnych przez niektóre rządy państw rozwiniętych. Dodatkowym ważnym czynnikiem obciążeń fiskalnych były także pakiety przeznaczone na ratowanie sektora bankowego. Stąd dług publiczny w najzamożniejszych gospodarkach świata wzrośnie do ponad 105 proc. w 2010 r.

Dziś główne pytanie dotyczy tego, w jaki sposób zmniejszyć ten poziom zadłużenia. Historia gospodarcza widziała różnego rodzaju kryzysy, w tym bankowe, po których za każdym razem następował znaczny wzrost długu. I jest też wiele krajów, które po okresie rozdmuchanych wydatków i bardzo wysokiego poziomu zadłużenia zdołały dokonać głębokich reform i zmniejszyć dług oraz skalę obciążenia gospodarki wydatkami. Dobrym przykładem jest Irlandia. Tam w 1987 r. dług wynosił 109 proc. PKB, a już w 2007 r. 25 proc. Teraz dług ten wzrośnie, ale Irlandczycy już przygotowują działania mające na celu jego zmniejszenie. Jednym z czynników najsilniej oddziałujących na spadek relacji długu do PKB jest wysokie tempo wzrostu gospodarczego.

Ale szybki wzrost gospodarczy nie bierze się z niczego – muszą być stworzone dla takiego wzrostu odpowiednie warunki. Dlatego też powszechnie się uważa, że obniżka deficytu budżetowego nie powinna być dokonywana poprzez podwyższanie podatków. Obniżka wydatków wraz z optymalizacją ich struktury byłaby wariantem najlepszym z możliwych. Wariant nieoptymalny, ale skuteczny, polegałby na tym, że następuje jednoczesna obniżka wydatków i wzrost niektórych podatków po to, by uniknąć pułapki zadłużenia. Podwyżka podatków w tym przypadku jest mniejszym złem niż utrzymanie wysokiego deficytu.

Dziś Polska nie należy do krajów bardzo wiarygodnych w oczach inwestorów, ale o swoją wiarygodność musimy wciąż zabiegać. Stąd tak ważne jest, aby deficyt budżetowy całego sektora finansów publicznych w roku przyszłym choćby trochę zmalał w stosunku do tego roku. Ważne jest także dokonywanie oszczędności w wydatkach, bo to sprzyjać będzie szansom na szybsze wyjście z obecnego spowolnienia. Rok 2010 będzie przełomowy, gdyż wtedy właśnie rozpocznie się nowy wyścig o to, kto szybciej i na trwałe rozwiąże problemy fiskalne.