Nie możemy czekać, aż woda podmyje zaporę we Włocławku

Ze Zygmuntem Babińskim, hydrologiem, profesorem Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy rozmawiała Agnieszka Łakoma

Publikacja: 21.08.2009 03:24

[b]Rz: Od lat trwają dyskusje o budowie drugiej tamy niedaleko Włocławka. Teraz jest szansa, że faktycznie powstanie. Czy jest konieczna?[/b]

[b]Zygmunt Babiński:[/b] Musimy wybudować tamę jak najszybciej ze względu na postępujące procesy erozyjne, zagrażające istniejącej zaporze we Włocławku. Poza tym ten projekt był przewidziany w znanym od wielu lat planie kaskad na Wiśle. Właściwie mówi się o nim od lat 70.

[b]Jakie jest główne zagrożenie? Czy tama może faktycznie za kilka lat nie wytrzymać naporu wody?[/b]

Wypływająca poniżej woda ze włocławskiego zbiornika powoduje poważne procesy erozyjne. Polega to na tym, że po prostu wybiera niemal wszystko, co jest na dnie. W efekcie doprowadza do obniżenia koryta rzeki, przez co zapora traci stabilność. To naturalne – nie znam takiej zapory na świecie, która wybudowana na podobnym terenie jak ta we Włocławku, nie ulegałaby procesom erozji. Tamę we Włocławku budowano z myślą o tym, że będzie jedną z kilku. Dlatego nie została zbyt głęboko osadzona. Stąd problemy, konieczność budowy drugiego zbiornika i projekt w rejonie Nieszawy.

[b]W latach 80. mieszkańcy Płocka i okolic doświadczyli skutków powodzi z powodu zatoru, a wśród mieszkańców panuje przekonanie, że wtedy „ratowano” tamę we Włocławku. Co się stanie, jeśli nowa zapora i zbiornik nie powstaną? Czy po latach zaniechań to ostatni dzwonek na tą inwestycję?[/b]

Jeśli znów odłożymy w czasie ten projekt, to problemy z tamą we Włocławku będą się nasilać i zapora faktycznie może ulec uszkodzeniu. A efektem przerwania zapory będzie powstanie sztucznej fali, i wylanie wody i zatopienie niektórych terenów. Ta sztuczna fala może przewyższyć nawet tę, która wystąpiła w styczniu 1982 r. w rejonie Płocka. Nie możemy czekać, aż woda podmyje zaporę we Włocławku. Inwestycja w Nieszawie nie może czekać.

[b]Dlaczego nie można rozebrać tamy we Włocławku, bo i takie propozycje się pojawiały?[/b]

Wielokrotnie analizowano taką możliwość, ale rozbiórka nie ma sensu, choćby tylko ze względu na wysokie koszty. Szacuje się, że byłyby one porównywalne z kosztami budowy kilku kolejnych zapór. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest realizacja projektu w rejonie Nieszawy – czyli tamy wraz z elektrownią. Ta lokalizacja jest, jeśli chodzi o ocenę oddziaływania na środowisko, najbardziej optymalna, choć zdaję sobie sprawę, że mniej korzystna z punktu widzenia gdańskiej grupy Energa.

[i]—rozmawiała Agnieszka Łakoma[/i]

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Nie strzelajcie do flipperów
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Ptak-Iglewska: Wraca dramat błonicy. Pora uzależnić 800+ od szczepień
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Stara bida i bankowy chłopiec do bicia
Opinie Ekonomiczne
Prof. Elżbieta Chojna-Duch: Strategiczna autonomia w Europie
Opinie Ekonomiczne
Marek Tatała: Czy deregulacja się opłaca?
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Niemiecka bazooka finansowa odpali przemysł
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń