Na szczęście korupcja uwiera

Korupcja jest jak rak – to często występujące porównanie do ciężkiej i groźnej choroby pokazuje, że nie traktujemy tego problemu lekko, zbywając informacje o niezbyt uczciwych praktykach, stosowanych przecież nie tylko w gospodarce, wzruszeniem ramion

Publikacja: 23.05.2011 02:42

Zresztą prawie trzy czwarte pracowników badanych przez firmę Ernst & Young przedsiębiorstw w Polsce i 66 proc. w całej Europie twierdzi, że dobra reputacja firmy jest atutem na rynku. Jednocześnie tylko połowa przedstawicieli kadry kierowniczej ocenia, że nieetyczne działania w imię wzrostu biznesu są naganne, a aż 59 proc. pracowników europejskich przedsiębiorstw sądzi, iż kierownictwo firmy może postąpić nieetycznie, by osiągnąć sukces.

Pozornie trudno o lepszy przykład moralnej ambiwalencji. Odsądzamy korupcję od czci i wiary, a jednocześnie usiłujemy ją racjonalizować, uzasadniając jej wykorzystanie wyższymi – biznesowymi – racjami.

Pierwsze wrażenie po lekturze wyników badania Ernst & Young jest przygnębiające – praktyki korupcyjne są powszechnym zjawiskiem w europejskiej gospodarce, a kryzys jeszcze je pogłębił. Połowa menedżerów ocenia, że ich kierownictwo w trudnych czasach będzie szło na skróty, by osiągnąć zamierzone cele.

I można by się skupić na tym czarnym obrazie, gdyby nie jedno „ale": według badanych, chociaż korupcja szaleje, w branży, w której działają, specjalnie jej nie widać.

Różnica między tymi, którzy czują jej oddech w swoich firmach, a tymi, którzy wierzą w jej istnienie w ogóle, jest znacząca. A to może oznaczać, że wcale tak źle nie jest, natomiast zjawisko korupcji jest wygodnym wytłumaczeniem dla wielu gospodarczych zjawisk, zwłaszcza gdy inni okazują się lepsi.

Oczywiście nikt nie mówi, że korupcji nie ma. Niestety jest. Nikt nie uważa, że to zjawisko dla biznesu nieszkodliwe. Jest szkodliwe, i to bardzo, bo zakłóca naturalny rytm gospodarki. Niepokojący jest też deklarowany wysoki poziom akceptacji tego zjawiska. Diabeł może nie być jednak aż tak straszny, jak go malują. To, co cieszy, to wyraźna chęć badanych, by władze ostatecznie rozprawiły się z problemem korupcji.

Bo – niezależnie od skali i ankietowych deklaracji – większość ludzi na szczęście on uwiera.

Zresztą prawie trzy czwarte pracowników badanych przez firmę Ernst & Young przedsiębiorstw w Polsce i 66 proc. w całej Europie twierdzi, że dobra reputacja firmy jest atutem na rynku. Jednocześnie tylko połowa przedstawicieli kadry kierowniczej ocenia, że nieetyczne działania w imię wzrostu biznesu są naganne, a aż 59 proc. pracowników europejskich przedsiębiorstw sądzi, iż kierownictwo firmy może postąpić nieetycznie, by osiągnąć sukces.

Pozornie trudno o lepszy przykład moralnej ambiwalencji. Odsądzamy korupcję od czci i wiary, a jednocześnie usiłujemy ją racjonalizować, uzasadniając jej wykorzystanie wyższymi – biznesowymi – racjami.

Opinie Ekonomiczne
Marcin Piątkowski: Jak pobudzić inwestycje prywatne
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Opinie Ekonomiczne
Guntram Wolff: Strefa euro musi wzmocnić wsparcie militarne dla Bałtów
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Krótszy tydzień pracy, czyli koniec kultury zapieprzu
Opinie Ekonomiczne
Ekonomiści: Centralny czy Ukryty Rejestr Umów?
Opinie Ekonomiczne
Aneta Gawrońska: Od wojny w koalicji mieszkań nie przybędzie