Rozmowa z prezesem Biotonu Sławomirem Ziegertem

Bioton, by rosnąć, musi porozumieć się z koncernami – mówi jego prezes, Sławomir Ziegert

Publikacja: 11.08.2011 01:46

Rozmowa z prezesem Biotonu Sławomirem Ziegertem

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

RZ: Jesteście jedną z nielicznych firm na świecie, która wytwarza insulinę - wasz udział w światowym rynku rośnie, ale rynek kapitałowy karze was niską wyceną. W ciągu czterech ostatnich lat wartość akcji spółki na giełdzie spadła o 90 proc. do około 10 gr.  Co się dzieje?

Sławomir Ziegert:

Nie ukrywam, że musimy popracować nad naszą komunikacją z inwestorami. Wiele w niej można poprawić, by odbudować zaufanie do spółki. Sypię głowę popiołem. Ostatnie dwa lata poświęciliśmy na wyrwanie spółki z kryzysu. Moja uwaga była skupiona na tym. I udało się. Świadczy o tym chociażby spłata bankowego zadłużenia, które spadło z niemal 500 mln zł do około 60 mln zł. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że najgorszy czas Bioton ma już za sobą. Rynek powinien nas polubić na nowo.

Wam to chyba łatwiej byłoby poza rynkiem kapitałowym. W farmacji jest jak na froncie, wciąż trwa wojna koncernów. Jak wygląda walka polskiej firmy o udział w światowym rynku insuliny, opanowanym od lat przez trzech gigantów: duński Novo Nordisk, amerykański Eli Lilly i francuski Sanofi Aventis?

W ciągu kilkunastu lat z małej polskiej firmy powstało liczące się w świecie międzynarodowe przedsiębiorstwo. Mimo silnej konkurencji nasz udział w polskim rynku wynosi już 30 proc. Rozwijamy się także za granicą, m.in. w Chinach czy Tajlandii. Wkrótce do tego grona dołączy Rosja  i wciąż negocjujemy kolejne kontrakty, które pozwolą nam zaistnieć w nowych krajach. Musimy jednak pamiętać, że proces wejścia z innowacyjnym lekiem na nowy rynek jest bardzo długi. Chodzi przede wszystkim o rejestrację produktu, która w każdym państwie ma swoją specyfikę i trwa nawet kilka lat.

Jak będzie rozwijał się światowy rynek insulin w kolejnych latach?

Według Światowej Organizacji Zdrowia będzie on systematycznie rósł z obecnych ok. 14 mld dol. do 54 mld dol. w 2030 roku. Cukrzyca jest chorobą cywilizacyjną, której rozwój w niektórych krajach, jak np. w Chinach, ma wręcz charakter epidemii.

Jaki ma pan jakąś nową strategię - nowy pomysł na firmę?

Stawiamy na współpracę z trzema potężnymi koncernami farmaceutycznymi: Bayerem, GlaxoSmithKline i Actavisem. Te firmy dotychczas nie miały w swojej ofercie insulin ludzkich. Natomiast jeśli chcą mieć znaczący udział w leczeniu cukrzycy, muszą oferować pacjentom pełen zakres terapii obejmujący także terapię insulinową. A do tego potrzebują partnera - producenta, który zapewni im stałe dostawy dobrej jakości insuliny. I my możemy im to zaoferować. Z kolei Bioton, współpracując z dużym koncernem, korzysta z jego doświadczenia i sił sprzedaży. Nigdy nie stać by nas było na zatrudnienie 1000 przedstawicieli medycznych w Chinach, a takie siły ma Bayer. Poza udziałem w zyskach ze sprzedaży produktu, otrzymujemy też jednorazową opłatę za udzielenie wyłącznej licencji na sprzedaż insuliny w danym kraju. Np. w przypadku umowy z Bayerem, który sprzedaje nasze produkty w Chinach, było to 31 mln euro.

Bayer rozpoczął sprzedaż waszej insuliny w Chinach we wrześniu ubiegłego roku. W I kwartale tego roku działalność ta przyniosła 3 mln zł przychodów. To wciąż mało?

Sprzedaż rośnie z każdym miesiącem. W Chinach jest ok. 90 mln pacjentów chorych na cukrzycę. Dziś jesteśmy obecni już w 700 chińskich szpitalach, a plany Bayeru zakładają wprowadzenie naszej insuliny do kolejnych 2 tys. placówek do końca roku. Spokojnie to jest proces.

Co dalej?

Chiny są 13 rynkiem na świecie, gdzie Bioton sprzedaje insulinę. W ciągu dwóch tygodni wysyłamy pierwszą dostawę insuliny oraz wstrzykiwawcza do jej podawania do Rosji w ramach umowy z Glaxo (na tym rynku współpracujemy z nimi). Kolejnym istotnym źródłem przychodu będzie współpraca z Actavisem, z którym wspólnie wejdziemy na rynki UE, USA, Japonii oraz prawdopodobnie także na wybrane rynki na Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej i Ameryce Południowej. To wszystko przełoży się  na poprawę wyników finansowych. Sam Actavis zapłaci Biotonowi ok. 55,5 mln euro za udzielenie praw do sprzedaży insulin, z czego istotna część wpłynie do spółki jeszcze w tym roku.

Jednak negocjacje z tym ostatnim koncernem wciąż przedłużają się, a do giełdowych inwestorów docierają tylko sporadyczne komunikaty w tej spawie...

Zbyt optymistycznie oceniliśmy możliwość szybkiego zakończenia rozmów z Actavisem. Niestety złożoność tej transakcji spowodowała, że rozmowy zajęły nam więcej czasu niż przewidywaliśmy. Szukaliśmy między innymi takich rozwiązań, by maksymalnie przyspieszyć wprowadzenie naszych insulin na rynek UE i USA, przy czym proces rejestracji w Unii jest już bardzo zaawansowany. Do podpisania mamy siedem umów głównych oraz szereg towarzyszących dokumentów. Dokładnie wczoraj w Amsterdamie zakończyliśmy finalny przegląd wszystkich umów.

Czy w związku z wysłaniem przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych zawiadomienia do KNF o niedopełnianiu obowiązku informowania na bieżąco o efektach rozmów z Actavisem, zamierzacie zmienić politykę informacyjną?

W tej kwestii bez wątpienia mamy wiele do zrobienia. Rynek musi jednak pamiętać, że musimy ostrożnie informować o naszych planach z uwagi na ostrą konkurencję.

Ale chyba należy się akcjonariuszom Biotonu szacunek i chociażby obecność któregokolwiek z członków zarządu na walnym zgromadzeniu spółki jest więcej niż wskazana...

Bardzo żałuję, że w tym roku nikt z zarządu nie pojawił się na walnym. Wszyscy byliśmy jednak zaangażowani w negocjacje z Actavisem, które odbywały się w tym samym czasie. To był dla nas priorytet. Mogę zapewnić, że zarząd odpowie na wszystkie pytania inwestorów. Oficjalnie zapraszam przedstawicieli SII  na rozmowę do naszej siedziby w Macierzyszu koło Warszawy.

Czy wasza strategia, poza rozwojem sprzedaży insulin, zakłada wejście w jakiś nowy segment rynku? Czy myślicie o akwizycjach?

Tak. Chcielibyśmy zbudować w Biotonie drugie obok insuliny dynamicznie rosnące źródło zysków. Od niemal roku współpracujemy z pewną firmą, która ma swoim portfelu m.in. innowacyjne produkty weterynaryjne. Nie ukrywam, że idziemy szlakami przetartymi przez duże koncerny takie jak Bayer, Merck czy Eli Lilly, które już zainwestowały w branżę weterynaryjną. To niezwykle perspektywiczny biznes, który nie jest tak wymagający i skomplikowany jak produkcja insuliny, a jednocześnie przynosi spore zyski.

Inwestorzy czekają na konkrety. Co to za akwizycja?

Jeszcze za wcześnie na szczegóły. Jeżeli zdecydujemy się na tę akwizycję to przede wszystkim dlatego, że będzie ona w już krótkim czasie bardzo korzystna dla Biotonu i naszych akcjonariuszy. Dopiero po podpisaniu umów podamy szczegółowe warunki transakcji.

 

Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Jak skrócić tydzień pracy w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Szeroki świat czy narodowy zaścianek?