Zła zima to dobra zima

Śnieg zaatakował Moskwę bez ostrzeżenia. Stołeczni drogowcy jeszcze spali, gdy wstał Władimir Władimirowicz. Z okna Kremla zobaczył gigantyczny korek na bulwarze nad rzeką. I się wściekł. Postanowił ukarać... Gazprom i Rosneft

Publikacja: 30.11.2012 11:07

Zła zima to dobra zima

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Wczorajsza narada na Kremlu w sprawie rozwoju Dalekiego Wschodu zbiegła się z paraliżem rosyjskiej stolicy, spowodowanym przez pierwszy w tym roku śnieg. Wielki śnieg, trzeba dodać. Nawet przyzwyczajeni do ostrych zim i sprawni w radzeniu sobie z nimi Rosjanie, tym razem dali plamę. Jak zwykle zakorkowana Moskwa, stała w dwa razy dłuższych korkach, obywatele wywijali orły na chodnikach, a ciecie (a raczej cieciowe - bo w Rosji to w większości kobiety) łamali łopaty przepychając zwały opadu na pobocza.

Nic dziwnego, że pan na Kremlu się zdenerwował. Samoloty się spóźniały i nie wszyscy urzędnicy z głębokiego terenu dotarli na ważną naradę w sprawie Dalekiego Wschody. To wielki kawałek wielkiej Rosji, bezludny i zasobny w największe skarby drogie dziś światu - paliwa, metale, drewno.

Na Dalekim Wschodzie taka zima, jak wczoraj w Moskwie to pikuś i nikt tam z tego powodu się nie denerwuje. Może dlatego ludzie odpowiedzialni za przyciągnięcie inwestorów na bezludne tereny Krasnojarskiego czy Primorskiego Kraju, nie przejmowali się tym, że nic nie robią.

I to był błąd. Putin wstał lewą nogą i musiał kogoś za moskiewski bałagan ukarać. Padło na państwowe koncerny, które podostawały bez przetargów masę licencji na tłuste złoża, ale nie robią tam nic, lub prawie nic.

Oto Gazprom w tym roku nie wywiercił ani jednego otworu w podmorskim szelfie u brzegów Kamczatki, Sachalina czy Władywostoku. Ograniczył się jedynie do pomiarów sejsmologicznych i rozpoznawczych. Wydał na to niecałe 3 mld rubli (100 mln dol.), co dla takiego koncernu jest kwotą śmiesznie małą. Podobnie jest z Rosneft. Koncern Igora Sieczina nabrał tyle licencji, że pewnie ma nawet kłopot z policzeniem gdzie i na ile tego ma. Ale nic to. Oba giganty chcą jeszcze więcej i póki rząd im odmawia, niewiele robią. Można to zresztą zrozumieć, bo oba wypełniają strategię kremlowską - energetycznego władztwa, jeżeli nie nad całym, to choć nad częścią świata. Zgodnie z nią, Gazprom zbuduje w Europie absurdalnie drogi i długi gazociąg południowy. A Rosneft, choć zadłuży się ponad wszelkie standardy, przejmie konkurencyjny TNK-BP, stając się największym producentem ropy na świecie, co oczywiście mile łechcze rosyjskie ego.

Teraz jednak Putin nie zamierza odpuścić obu firmom także inwestycji na Dalekim Wschodzie. Nakazał kontrole wykonania licencji. I ich odebranie tym, którzy nie wywiązują się z warunków. Może to oznaczać, że giganty stracą część złóż na rzecz firm prywatnych jak Łukoil czy Novatek.

I były to bardzo pozytywny skutek ataku zimy dla Rosji. Prywatni nie raz pokazali, że pracują szybko, wydajnie i efektywnie.

Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Szeroki świat czy narodowy zaścianek?
Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Marek Góra: Nieuchronność dłuższej aktywności zawodowej