Kolejny kraj, któremu Gazprom odciął dostawy gazu w 2022 roku pomimo ważnej umowy, pozywa Rosjan o odszkodowanie. Bułgarska państwowa spółka Bulgargaz żąda 400 mln euro.
Rosnące straty, po utracie rynku unijnego, zmuszają Gazprom do poszukiwania nowych klientów. Europę miałyby zastąpić Chiny. Jednak Państwo Środka nie śpieszy się z decyzjami, a eksperci nie mają złudzeń, że Gazprom nie odbuduje już swojej pozycji.
Po rekordowej w swojej historii stracie, zaliczonej w minionym roku, rosyjski Gazprom zaczął wyprzedawać majątek. Oficjalny powód to przeprowadzka do nowej siedziby pod St. Petersburgiem. Ale to tylko część prawdy.
Węgierska spółka z powiązaniami w Rosji i w rządzie Wiktora Orbana chce kupić pakiet kontrolny największego producenta nawozów na Litwie. Ale nie po to, by produkować nawozy.
Nie jest potrzebne żadne międzynarodowe śledztwo w sprawie eksplozji rosyjskich gazociągów na dnie Bałtyku, oświadczyły kategorycznie władze Szwecji. Domaga się tego Kreml, który jest także jednym z podejrzanych o wysadzenie rur Gazpromu.
W kwietniu średnie giełdowe ceny gazu w Europie utrzymały się na poziomie z 2021 roku. Gaz kosztował średnio 320 dol. - o jedną trzecią mniej niż rok temu i cztery razy taniej aniżeli po rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Umowa na tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę wygasa za osiem miesięcy. Kreml nie ma już złudzeń, że da się ją przedłużyć. W sobotę nad ranem rosyjski agresor zaatakował magistrale gazowe i magazyny Ukrainy. Ataki były nieskuteczne.
Gazprom Export pozwał słowacki ZSE, czeski CEZ i austriacki OMV przed rosyjski sąd. Nie wiadomo o co chodzi, bo wysokość roszczeń i treść pozwów zostały utajnione.
Gazprom, by utrzymać się na jedynym obecnie dla Rosjan dużym rynku, zgodził się dać Chinom wyjątkowo wysoki rabat na sprzedawany tam rosyjski gaz. Co najmniej do 2027 roku wyniesie on 28 proc. w stosunku do ceny z kontraktów z odbiorcami z Europy.