Ludzie są bardzo sceptyczni.
Brak poparcia społecznego powinien dać politykom do myślenia, ponieważ pokazuje, ile jeszcze jest do zrobienia. Ludziom trzeba tłumaczyć, co oznacza dla nich przyjęcie wspólnej waluty. Trzeba mówić nie tylko o tym, co Polska zyska, wchodząc do eurolandu, ale też o tym, co zyska wspólnota, mając w swoich szeregach wasz kraj.
Czy Europa wychodzi już z kryzysu? Patrząc na to, co się dzieje na Cyprze, można mieć wątpliwości.
Są pewne sygnały, że sytuacja się poprawia. Ostatnio widać to przede wszystkim w mniejszej presji na rynkach finansowych. To ważne, ponieważ wiele krajów borykających się z problemami ponosi ogromne koszty, pozyskując finansowanie na rynku. Co prawda za lepszymi nastrojami nie idzie jeszcze ożywienie wzrostu gospodarczego i poprawa sytuacji na rynku pracy, dlatego wciąż stąpamy po cienkim lodzie. Być może teraz wkraczamy w najgroźniejszą fazę wychodzenia z kryzysu.
Dlaczego?
Chodzi o wytrwałość w reformach strukturalnych. Europa podjęła pewne działania, które mogą sprawić, że wyjdzie z kryzysu. Teraz trzeba jednak posprzątać statek i przygotować się na kolejny sztorm. Nie można bowiem wykluczyć, że taki nadejdzie, a nie sądzę, żebyśmy już byli na niego przygotowani. Poprawa nastrojów na rynkach finansowych pokazuje, że udało nam się częściowo odzyskać zaufanie i przekonać inwestorów, że podjęte reformy strukturalne są właściwe. Ale jeśli teraz zaprzestaniemy wysiłków i podważymy to zaufanie, skutki mogą być katastrofalne. Wyzwaniem ekonomicznym i społecznym wciąż jest przedefiniowanie rynku pracy i systemu edukacji tak, aby rozwijać odpowiednie umiejętności i zwiększyć efektywność pracy, a także ułatwić młodym ludziom wejście na rynek.