Śpiące misie

W piątek Unia Europejska opublikowała kolejny raport na temat kondycji małych i średnich przedsiębiorstw, czyli tak zwanych Misiów.

Publikacja: 04.10.2014 19:20

Piotr Aleksandrowicz

Piotr Aleksandrowicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Polskie wypadają w nim dość przeciętnie. Mają niższe obroty niż przeciętny Miś w Unii Europejskiej, tworzą niższą wartość dodaną i mają niższą produktywność pracowników niż średnio w Unii. Nasz udział w całej populacji Misiów europejskich wynosi 6,8 procenta, ale w wartości dodanej zaledwie 2,6 procenta. Czyli mamy dużo firm, ale niskorentownych. Podobnie ujemną relację mają m.in. Misie hiszpańskie, włoskie, portugalskie i czeskie. Odwrotną - francuskie, niemieckie, brytyjskie, irlandzkie.

Z produktywnością pracowników też słabo. Polskie Misie zatrudniają 6,4 proc. pracowników małych i średnich firm unijnych, ale mają ponad dwukrotnie mniejszy udział w wartości dodanej. Natomiast Misie brytyjskie i francuskie mają po 11-procentowym udziale w zatrudnieniu i po prawie 15-procentowym w wartości dodanej, jaką wytwarzają Misie europejskie. Czyli produktywność pracowników mierzona wartością dodaną na zatrudnionego jest tam kilkakrotnie wyższa niż w Polsce.

Z czego to wynika? Być może z tego, że mamy relatywnie mało firm w gastronomii i hotelarstwie oraz usługach dla biznesu, natomiast relatywnie dużo w tradycyjnym, niskoefektywnym handlu i rzemieślniczej wytwórczości przemysłowej. W każdym razie z pewnością nie wszystko i nie zawsze da się wytłumaczyć biurokracją, kiepskim klimatem dla biznesu, czy wysokimi podatkami i składkami.

Misie nie miały też zbyt udanych ostatnich 5 lat. Na macierzy wartości dodanej i zatrudnienia, porównującej zmiany tych kategorii w okresie 2008 – 2013, lokujemy się w ćwiartce dwa razy „nie". Nie odbudowane zatrudnienie w stosunku do 2008 roku i nie odbudowana wartość dodana. W ćwiartce sukcesu, w której wzrosło i zatrudnienie, i wartość dodana, są m.in. Misie z Niemiec, Francji, Szwecji, Belgii, Austrii i Wielkiej Brytanii. W naszej ćwiartce smutku towarzyszą nam m.in. firmy z Hiszpanii, Grecji, Portugalii, Chorwacji, Cypru, Włoch, Węgier, Bułgarii czy Rumunii.

W ostatnich dwóch latach 2012-2013 wyniki polskich Misiów są mieszane. Autorzy raportu dają strzałki, jedną lub dwie, w górę lub w dół, by opisać zmianę danego parametru. W Polsce zmalała liczba firm małych i średnich w ostatnich dwóch latach oraz liczba osób w nich zatrudnionych (w sumie dwie strzałki w dół), wzrosła natomiast wartość dodana (jedna strzałka w górę), czyli razem jedna strzałka in minus. Natomiast Litwa i Łotwa oraz Rumunia mają po 6 strzałek w górę, Estonia 5, Niemcy 4. Natomiast Grecja, Cypr po 6 w dół, Hiszpania, Portugalia - po trzy w dół, Włochy jak Polska - jedna w dół. Dobrze, że ta nasza strzałka w górę dotyczy wartości dodanej. To oznacza przy spadku liczby firm i zatrudnienia, że postępuje koncentracja firm i rośnie produktywność pracowników.

Jednak z całego raportu można odnieść wrażenie, że bliżej nam do krajów południa niż północy Europy, niestety.

Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Jak skrócić tydzień pracy w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości