Rz: Czy regulacje, jakie funduje rynkowi KNF zwłaszcza w odniesieniu do unit linków są korzystne dla branży, a przede wszystkim dla klientów?
Z zadowoleniem witamy zmiany projektowane dla polis typ[u unit linked. Nie sprzedajemy takich polis, ale wspieramy ostatnie pomysły na regulację tej sfery, ponieważ w naszej ocenie to częściowo nim zawdzięczamy dzisiejszą sytuację w branży. W mojej ocenie zamiarem regulatorów jest takie dokonanie zmian, aby były zrozumiałe i widoczne dla wszystkich, zwłaszcza, że część z nich służy naprawieniu tego, co stało się w przeszłości, kiedy polisy unit linked były intensywnie sprzedawane. Uważam, że zarówno dla nas, towarzystw ubezpieczeniowych, jak i dla klientów, równie ważne jest móc podkreślić, że nie wszystkie towarzystwa ubezpieczeniowe sprzedawały tego typu polisy i że są firmy, które grały fair. Jak każda regulacja, tak i te ostatnie powinny mieć wspólne cechy – stanowić jeden standard dla wszystkich graczy i być stosowane przez każdego z nich. I tak na przykład, propozycja Polskiej Izby Ubezpieczeń w sprawie ustalenia maksymalnego poziomu potrąceń z tytułu kosztów dystrybucji polis typu unit link jest krokiem w dobrym kierunku i jako taka może stanowić wartość dla klientów oraz wprowadzić ujednolicenie zasad. Jedno i drugie w moim przekonaniu jest pozytywnym sygnałem wysłanym przez branżę w kierunku regulatorów.
Jak przekonać klienta, że taki produkt jest dla niego dobry, ale pod warunkiem, że będzie to dla niego inwestycja długoterminowa?
Przede wszystkim powinniśmy rozgraniczyć dwie kategorie produktów – polisy ubezpieczeniowe na życie i polisy typu unit linked. Wrzucanie ich do jednego worka i wyciąganie wspólnych dla nich wniosków jest niesprawiedliwe. Może to powodować zamieszanie w umysłach klientów, zwłaszcza w momencie projektowania nowych regulacji. Potrzeba ubezpieczeniowa jest potrzebą ochrony, np. zapewnienia swojej rodzinie ochrony bez względu na to, co się może wydarzyć. Moim zdaniem taka potrzeba jest długookresowa, trwa lata. Jeśli chcę chronić swoją rodzinę, będąc w wieku 35 lat, na wypadek czegoś, co może przytrafić się mnie samemu, to myślę, że chcę tego samego, kiedy jestem w wieku 45 lat. I im wcześniej zacznę ponosić koszty takiej ochrony, tym niższe one będą dzięki mojemu wiekowi i kondycji zdrowotnej. To dlatego warto zacząć myśleć o ochronie swojej i swoich bliskich możliwie najwcześniej. Towarzystwa ubezpieczeniowe mogą również oferować długoterminowe produkty z myślą o spełnianiu przyszłych planów finansowych swoich klientów, jak edukacja dzieci, czy dodatkowy dochód w okresie emerytalnym. Wśród tych produktów mamy produkty typu unit linked i produkty, które są ubezpieczeniami na życie z rentą kapitałową. Tych pierwszych, jak wspomniałem, nie sprzedajemy, te drugie tak. Łączą one w sobie ochronę w czasie trwania polisy z oszczędnościami I gwarantują wypłate określonych środków w przyszłości. Problem, z którym branża ma moim zdaniem do czynienia, bierze się z tego, że klientom sprzedawano krótkoterminowe produkty inwestycyjne jako długoterminowe plany oszczędzania. Oczekiwania klientów wobec posiadanych polis były zatem zupełnie inne, niż ich rzeczywista konstrukcja. To właśnie spowodowało rozdźwięk między obiema stronami i to wymaga teraz działań naprawczych po stronie branży. Myślę więc, że pytanie o to, jak przekonać klienta powinniśmy zastąpić pytaniem, czy istota ubezpieczenia, które on kupuje, jest dla niego w pełni zrozumiała i czy wie, co kupuje. Jeśli potrzeba ochrony jest dla niego zrozumiała, pozostanie moim zdaniem przy produkcie długoterminowym. Jeśli nie zrozumie istoty I nie dostrzeże wartości swojej polisy, zrezygnuje i to bardzo szybko.
Jak inaczej widziałby Pan regulacje dotyczące pośredników, którzy bardzo mocno stracą na wprowadzanych zmianach?