O umowie z krajami Mercosuru rozmawialiśmy do tej pory głównie przez pryzmat zastrzeżeń rolników – że zaleją nas tanie towary niespełniające europejskich standardów. I ciągle umykał nam ten aspekt, że umowa o wolnym handlu z Mercosurem (tzw. FDA) otwiera duży nowy rynek (260 mln nowych konsumentów), znosząc cła na ważne produkty europejskiego przemysłu, jak samochody i maszyny. Ten argument może się pojawiał, ale raczej się nie liczył.
Jednak w czasie, gdy Donald Trump jedną chaotyczną konferencją w ogrodzie różanym wyjmuje Stany Zjednoczone ze światowego handlu i zatrzaskuje drzwi do amerykańskiego rynku przed europejską produkcją – wieloletnia żmudna praca unijnych negocjatorów, którzy pracują nad kolejnymi umowami o wolnym handlu, okazuje się wyrazem dalekosiężnego rozsądku. Chodzi o ten rodzaj rozsądku, którego nie mieli budowniczy Titanica, gdy zamontowali na nim tylko kilka łodzi ratunkowych, bo przecież statek miał być niezatapialny. Tym razem też nikt nie wierzył w to, że Stany Zjednoczone, nasz sojusznik, przywódca Zachodu, może nazwać wszystkich wrogami handlowymi i bez większego powodu narzucać Europie karne cła, a niewielką (!) nadwyżkę w handlu potraktować jako wykroczenie.
Czy Donald Tusk i Emmanuel Macron zmienią zdanie w sprawie umowy z Mercosurem?
Komisarz UE ds. handlu Maroš Šefčovič zapowiedział właśnie, że dla ochrony unijnego handlu Unia Europejska przekieruje część handlu na kraje, z którymi podpisano już FDA, takie jak Tajlandia czy Filipiny, przyspieszy również pozostałe negocjacje. O Mercosurze nie wspominał, może z uwagi na towarzyszące negocjacjom kontrowersje wywołane protestami rolników. A to jest umowa, która właśnie jest w drodze do Rady, gdzie ratyfikować mają ją kraje członkowskie. I tu wchodzi Polska, cała na biało – premier Donald Tusk w grudniu zapowiadał sprzeciw, podobnie jak prezydent Francji Emmanuel Macron. Pora, by obaj panowie zmienili zdanie.
Czy w czasie, gdy USA nakładają na europejskie samochody cła w wysokości 25 proc., stać nas na odrzucanie umowy o wolnym handlu z krajami Mercosuru? Umowy, która zniesie do zera 35-proc. dziś cła na unijne samochody? Finansowe korzyści z tej wymiany handlowej mogą wynieść 4,23 mld euro rocznie, według szacunków KE z grudnia 2024 r. Przypomnijmy, o czym pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, że amerykańskie cła dla aut i części będą będą kosztowały polski przemysł motoryzacyjny niemal 162 mln dol, Słowaków – 1,6 mld, a najwięcej stracą Niemcy – prawie 7,7 mld dol. Zdaje się, że nawet Elon Musk dojrzał nadchodzące tsunami własnych strat, bo już sam interweniował u Trumpa w sprawie ceł, bezskutecznie.