W ostatnich tygodniach w debacie publicznej dużo miejsca poświęcone było umowie o wolnym handlu pomiędzy Unią Europejską a krajami Mercosuru [strefa wolnego handlu i unia celna Ameryki Południowej łącząca Argentynę, Brazylię, Boliwię, Paragwaj i Urugwaj, z którą stowarzyszone są Chile, Ekwador, Peru, Kolumbia, Gujana i Surinam – red.]. Przez jednych umowa jest przedstawiana jako szansa dla unijnego przemysłu, drudzy obawiają się, że będzie ona miała negatywny wpływ na unijne rolnictwo i zdrowie konsumentów. Celem poniższego tekstu jest krótkie wyjaśnienie, o co chodzi ze wspomnianą umową i czy obawy z nią związane są rzeczywiście uzasadnione.
Głównym beneficjentem umowy o wolnym handlu z Mercosurem będzie unijne przetwórstwo, korzystające zarówno z szerszego rynku zbytu, jak i większej dostępności tańszych surowców. Na umowie może stracić sektor rolno-spożywczy oraz wydobywczy
Umowa pogłębi bieżącą specjalizację
Wymiana handlowa pomiędzy UE a państwami Mercosuru charakteryzuje się obecnie wysokim stopniem specjalizacji. Większość unijnego eksportu do tych państw stanowią towary przemysłowe, w szczególności maszyny i urządzenia, elektronika, produkty przemysłu chemicznego oraz pojazdy. Z kolei głównymi towarami importowanymi z państw Mercosuru do UE są surowce mineralne oraz artykuły rolno-spożywcze.
Liberalizacja przepływów handlowych pomiędzy Unią a Mercosurem będzie prowadzić do pogłębienia specjalizacji. Dlatego z punktu widzenia UE, głównym beneficjentem umowy o wolnym handlu będzie przetwórstwo, korzystające zarówno z szerszego rynku zbytu, jak i większej dostępności tańszych surowców. Na umowie może stracić sektor rolno-spożywczy oraz wydobywczy.
Takie pogłębienie specjalizacji w ostatecznym rozrachunku jest korzystne dla UE, ponieważ w przetwórstwie powstaje relatywnie więcej wartości dodanej. Co więcej, to właśnie w przetwórstwie kreowane są innowacje i postęp techniczny, które są kluczowe dla wzrostu gospodarczego.