Pokazuje to przykład amerykańskich big techów, które robią w tej dziedzinie, co chcą, a mamy przecież do czynienia z materią niezwykle delikatną i determinującą przyszłość ludzkości. Z drugiej strony, gdyby zostawić to politykom, najchętniej wyprodukowaliby „narodowe chatboty”, powołali wielkie struktury z setkami kolegów oraz pociotków i wpompowali ogromne publiczne pieniądze. Czym to się kończy, pokazuje choćby przykład francuskiego bota Lucie promowanego przez prezydenta Emanuela Macrona. Bot narobił Francuzom wstydu, wygadując nieprawdopodobne głupstwa, np. o krowach znoszących jajka. To były chyba najgorzej zainwestowane pieniądze francuskich podatników.
Jest już europejska inicjatywa dotycząca AI
Bardzo ciekawym przykładem działania wydaje się natomiast zainicjowane właśnie przez Unię Europejską OpenEuroLLM, międzynarodowa współpraca, która ma na celu opracowanie dużego modelu językowego typu open source. Wokół inicjatywy skupiło się ponad 20 europejskich instytucji badawczych, firm technologicznych oraz centrów obliczeniowych. Nie chodzi przy tym o stworzenie jakiegoś nowego uniwersalnego chatbota, ale o zbudowanie infrastruktury cyfrowej oraz AI, która ma zapewnić europejskim przedsiębiorstwom narzędzia do tworzenia różnych rozwiązań i w wielu europejskich językach.
Czytaj więcej
Firmy m.in. z Niemiec i Francji, naukowcy z Czech, inżynierowie z krajów skandynawskich, a gdzie w tym wszystkim Polska? W unijnym projekcie, który ma stworzyć pierwszy europejski duży model językowy (LLM), nie ma naszego kraju.
Przypomina to europejską inicjatywę z lat 80. i 90. związaną z tworzeniem jednolitego standardu GSM. Ta współpraca nauki i biznesu pod parasolem światłych polityków z różnych krajów umożliwiła Europie wyjście na czoło telekomunikacyjnego wyścigu, stworzenie sieci komórkowych z dobrymi i relatywnie tanimi usługami, wykreowanie lokalnych producentów i pozostawienie w tyle Amerykanów czy Azjatów. Tak, tak, aż trudno w to uwierzyć, ale w latach 90. Europa była w telekomunikacji światowym numerem jeden, a systemy amerykańskie przedmiotem drwin. Kontrastuje to mocno z obecnymi czasami, kiedy pod względem nowych technologii, a zwłaszcza sztucznej inteligencji, odstaje wręcz dramatycznie i od USA, i Chin.
Dlaczego Polska stoi z boku?
W konsorcjum OpenEuroLLM znalazły się podmioty z Finlandii, Szwecji, Niemiec, Holandii, Norwegii, Francji, Hiszpanii, Włoch, a na czele stoją Czesi. Zabrakło przedstawicieli Polski. Jak to możliwe, skoro rząd Donalda Tuska chce stawiać na technologię, a minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski zapowiedział wydanie aż 4,5 mld zł na AI tylko w tym roku? Cóż, uwaga polskich polityków w tej dziedzinie chyba jednak najbardziej ogniskuje się wokół spraw kadrowych, co w ubiegłym roku było widać w przypadku zamieszania wokół IDEAS NCBiR.