Proces dotyczył wydarzeń z 2009 roku, kiedy to z okazji setnej rocznicy urodzin Grażyny Bacewicz pianista nagrał płytę dla Deutsche Grammophon z jej utworami, a następnie zaprezentował je na serii koncertów w Polsce.
„Projekt koncertów kameralnych zniszczył moje zdrowie oraz okazał się największą pomyłką w historii mojej kariery” – napisał w wydanym 5 lutego do „Kochanej Polskiej Publiczności” oświadczeniu i dodał, że sąd zasądził na jego rzecz „należność (wraz z należnymi odsetkami) związaną z brakiem należytego rozliczenia przez pozwanego przychodów” uzyskanych w związku z organizowaną przez Zimermana w 2009 r. trasą koncertową poświęconą twórczości Grażyny Bacewicz.
Konflikt dotyczył ponad 600 tys. zł
O sprawie było głośno już od dawna. Początkowo Krystian Zimerman zarzucał agencji prowadzącej tę trasę niedotrzymanie warunków wcześniejszych ustaleń. Zarzuty dotyczyły m.in. znacznego zaniżenia sumy przeznaczonej przez Krystiana Zimermana na cel charytatywny (Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta) czy zmniejszenia kwoty nagrody w wysokości 12 tys. euro, jaką Krystian Zimerman postanowił ufundować dla jednego z laureatów Konkursu Chopinowskiego w 2010 roku. Doszły też do tego zarzuty, że szef agencji za pieniądze z tournée kupił komputer do swojego biura.
Krystian Zimerman
Płyta z utworami Grażyna Bacewicz, której efektem byla trasa koncertowa w 2009 roku
Z czasem stanowisko Krystiana Zimermana zaczęło się zaostrzać, bo – jak podkreślał - chodzi w sumie o nierozliczenie ponad 600 tys. zł. Efektem konfliktu stała się niechęć pianisty do kolejnych występów w Polsce, a jeśli nawet do nich doszło np. w 2013 roku, sprawa rozliczeń powracała we wszystkich publicznych wystąpieniach artysty. Kiedy w 2018 roku Zimerman miał dać koncert w Warszawie, postanowił obwiesić swój fortepian protestacyjnymi banerami. W ostatniej chwili w Filharmonii Narodowej udało się go odwieść od tego zamiaru.