Aktualizacja: 05.03.2025 20:09 Publikacja: 22.01.2025 12:21
Donald Tusk i Donald Trump w Brukseli, maj 2017 r.
Foto: PAP/Photoshot
Każda kontrrewolucja czy jak kto woli, kontrreformacja, ma swojego lidera. Donald Trump, wprowadzając stan wyjątkowy w amerykańskim sektorze energetycznym i zapowiadając zniesienie ograniczeń w poszukiwaniach i eksploatacji ropy i gazu w USA („Drill, baby, drill”), staje właśnie na jej czele. Jego wyborcza wygrana pokazuje, że świetnie wyczuwa nastroje.
To oczywisty mechanizm społeczny: 50 dol. czy 50 zł miesięcznie więcej we własnych rachunkach za benzynę lub prąd boli bardziej niż oglądane w telewizji cudze nieszczęście: spalone domy w Kalifornii czy zdewastowane przez powódź miasta w Kotlinie Kłodzkiej. Owszem, jesteśmy gotowi do chwilowej mobilizacji i wsparcia poszkodowanych, ale już nie do wprowadzenia zakazu wjazdu 20-letnich diesli na ulice miast, bo to naruszałoby nasze poczucie wolności.
Droga do poprawy dochodów najsłabiej sytuowanych Amerykanów wiedzie przez przygotowanie ich do wymagań współczesnego rynku pracy. Jednak w zapowiedziach prezydenta brak programów, które podniosłyby ich kwalifikacje i poprawiły system edukacji.
Nie sądzę, by populizm – obojętnie: skrajnie lewicowy, prawicowy czy libertariański – był lekiem nie tylko na argentyńską chorobę. Ale ten kraj jest dość specyficzny. Dlatego Milei sięga po pomysły „out of the box”.
Trumpowska recepta dla USA dobrze się sprzedaje, choć jest chora i chorobę tylko pogłębi. Recepta ekonomiczna wymaga nieprzyjemnej kuracji. Pomogłaby w średnim okresie przywrócić zdrowie gospodarce, ale bardzo kiepsko wygląda w oczach wyborców.
W wyniku presji Donalda Trumpa w Panamie najpewniej dojdzie do zmian właścicielskich w terminalu GCT w Gdyni. To (chyba) dobra wiadomość.
Poluzowanie reguł fiskalnych przez Berlin i zwiększenie niemieckich inwestycji publicznych mogłoby pobudzić wzrost gospodarczy w regionie. I byłoby drogowskazem dla Komisji Europejskiej.
Elektromobilność to dzisiaj już nie jest pytanie „, czy”, tylko „jak”. Jaki samochód wybrać? O jakiej mocy? Z jak dużą baterią? Wreszcie, z jaką ładowarką? W przypadku samochodów marki Mercedes niezmienne jest jednak to, że wszystkie łączą wysoką efektywnością oraz lokalnie bezemisyjną jazdą z osiągami, komfortem i bezpieczeństwem.
Polska prawica jest zapatrzona w Donalda Trumpa. Andrzej Duda wiąże z nim przyszłość, Karol Nawrocki i Sławomir Mentzen chcą być tacy jak on, a Jarosław Kaczyński liczy, że dla jego formacji wieje dobry wiatr z USA. Czy te nadzieje nie są płonne?
Ministerstwo Klimatu i Środowiska mocno liczy na przyjęcie w czwartek ustawy wiatrakowej, w trakcie posiedzenia SKRM (Stały Komitet Rady Ministrów). – Skończył się czas dyskusji, zaczął czas decyzji – słyszymy z resortu. Co z kluczową ustawą?
Pilne poszukiwanie nowych projektów obronnych, podwojenie budżetu oraz zniesienie limitu 8 mld euro na projekty związane z bezpieczeństwem – EBI zapowiada zmiany przed nadzwyczajnym szczytem przywódców UE nt. europejskiej obronności i Ukrainy.
Prezydent Donald Trump rozważy przywrócenie pomocy dla Ukrainy, jeśli zostaną zorganizowane rozmowy pokojowe i podjęte zostaną środki budowy zaufania - powiedział w środę doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu Mike Waltz. Poinformował też, że trwają ustalenia terminu negocjacji z Moskwą.
Jeżeli faktycznie Amerykanie chcą skupić się na tej półkuli zachodniej, na tym najbliższym otoczeniu Stanów Zjednoczonych, i stąd tak dużo mowy o Kanale Panamskim, o Grenlandii, to może oznaczać, że - i to jest pewnie najbardziej kontrowersyjna teza, pod którą ja bym się nie podpisał - takie sojusze jak NATO w zasadzie przestały istnieć- mówił w programie „Rzecz w tym” dr Marcin Kędzierski z katedry stosunków międzynarodowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Rozmawiając o Ukrainie, Rosja i Stany Zjednoczone grają o coś zupełnie innego. Pierwszym i najważniejszym celem Donalda Trumpa jest zbudowanie nowych relacji atlantyckich, a nie „porzucenie strategiczne” Europy, o którym tyle się ostatnio mówi. Zakończenie wojny na Ukrainie jest celem pobocznym, a rozmowy z Rosją narzędziem wymuszającym mobilizację sojuszników – analizuje Marek Budzisz, ekspert think tanku Strategy & Future.
Amerykański prezydent nie ma ochoty być policjantem świata i pilnować wartości, chce być skuteczny. Wstrzymując pomoc dla Ukrainy i wysyłając miliardy Izraelowi realizuje swoje wyborcze obietnice. Co to oznacza dla przyszłości Europy i NATO?
Rosję powinno się osłabić, tak jak Niemcy po zakończeniu II wojny światowej – mówi gen. dyw. rez. dr Roman Polko, były dowódca jednostki wojskowej GROM oraz były szef BBN.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas