Gdy myślimy o niemieckiej gospodarce, trudno nie zauważyć jej legendarnej dyscypliny fiskalnej. Niemieckie „czarne zero” stało się niemal religią, która od dekad rzeźbi budżety Berlina – ale czy ta ostrożność ma wciąż sens w zmieniających się realiach europejskich?
Jeszcze niedawno Niemcy, po emocjonujących wyborach, mogły pochwalić się relatywnie stabilnym bilansem fiskalnym, ale jednocześnie stabilną gospodarką, która od 2017 roku praktycznie nie urosła. Chadecja CDU/CSU w duecie z socjaldemokratami z SPD postawiła sobie ambitne cele: deregulacja, obniżka podatków i jednoczesne zwiększenie wydatków na obronność. Aby pogodzić te pozornie sprzeczne zadania, konieczne wydaje się zerwanie z tradycją – odejście od polityki „czarnego zera”.