Donald Trump regularnie „dowozi”, bez dwóch zdań. Trzeba więc wrócić na serio do analizy następstw realizacji jego najważniejszych obietnic gospodarczych. Wśród nich na pierwszym miejscu plasują się zaporowe cła importowe (obecnie średni poziom ceł na produkty importowane do USA z UE wynosi 3-4 proc.). Przy czym – dla uproszczenia wywodu – pominiemy tu dobrze już rozpoznane wątki z ekonomii politycznej, związane ze stosowaniem ceł przez reżimy populistyczne oraz znaczenie ogromnej dyskrecjonalności przy zwolnieniach z ceł, co jest cechą charakteryzującą tzw. kapitalizm kolesiów (crony capitalism).
Otóż Scott Bessent, trumpowy sekretarz skarbu, człowiek z dużym rynkowym doświadczeniem, twardo neguje nie tylko teorię ekonomii, ale także ma za nic empiryczne badania zebrane świeżo w Stanach po wprowadzeniu ceł ochronnych w wielu sektorach gospodarki za czasów kilku różnych administracji. Bessent nazywa przy tym Trumpa kontynuatorem tradycji Hamiltona, co jest już poza śmieszności.
Czy cła są trwałym czynnikiem proinflacyjnym?
Tymczasem o tym, jakie skutki pociągają za sobą cła ochronne, poważnie i wspierając się wynikami merytorycznych analiz, piszą w przeglądowym artykule, którego autorami są Zachary S. Rogers, Sina Golara, Yousef Abdulsalam i Dale S. Rogers. Bo cła, to nie tylko specjalnego rodzaju „podatek od sprzedaży”, którego istnienie Bessent w ogóle neguje. Cła podnoszą jednorazowo poziom cen, bo pierwotnie płacą za nie finalni konsumenci. Cła nie są jednak czynnikiem trwale inflacjogennym, w znaczeniu negatywnego oddziaływania na proces, jakim jest inflacja. I co do tego ekonomiści są zgodni.
Cła wpływają na ceny importowe, ale nie bezpośrednio na ceny konsumpcyjne. Ceny importowe stanowią zaś często jedynie 30-40 proc. cen konsumpcyjnych, zależnie od innych warunków rynkowych, w tym możliwości wzrostu marży importera. Dlatego cła nie przekładają się na wzrost cen konsumpcyjnych w relacji 1:1, a jak mocno się przełożą, to już zależy od relacji popytu i podaży oraz od konkurencji.
Czytaj więcej
Jeśli jest jeden powód, dla którego wyborcy odsunęli Joe Bidena od władzy, to była nim drożyzna. Ale wprowadzając karne cła, administracja prezydenta Donalda Trumpa jeszcze bardziej podbija wzrost cen.