Są dwie największe niewiadome w 2025 r., które mogą unieważnić większość konsensowych prognoz, co do umiarkowanego tempa wzrostu światowej gospodarki i powolnej dezinflacji. Pierwszą z niewiadomych jest ewentualne „zamrożenie” konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Bez względu na jakościową ocenę polityczną takiego wydarzenia, którego prawdopodobieństwo wyraźnie rośnie po wygranej Trumpa w wyborach prezydenckich, byłby to pozytywny wstrząs dla globalnej gospodarki, redukujący główny obecnie składnik ryzyka geopolitycznego.
„Zamrożenie” konfliktu ukraińskiego, nawet jeśli byłoby tymczasowe, musiałoby korzystnie wpłynąć na nastroje inwestorów z globalnego rynku finansowego, ale pomogłoby także realnej gospodarce europejskiej, która mogłaby otrzymać zastrzyk kapitałowy szacowany na ok. 50 mld euro rocznie.
Drugą niewiadomą jest polityka gospodarcza Trumpa, w tym głównie kwestia wprowadzenia wysokich ceł ochronnych na import z Kanady, Meksyku, Unii Europejskiej i Chin. Byłby to czynnik negatywny dla globalnej gospodarki. W skrajnym wypadku, po wzroście inflacji, mogłoby to sprowokować Fed do podwyżek stóp procentowych, a w przypadku Europy doprowadzić nawet do recesji.
Skutków żadnej w tych dwóch wielkich niewiadomych, o nieznanym jeszcze prawdopodobieństwie materializacji, a oddziałujących na globalną gospodarkę i rynki finansowe w rozbieżnych kierunkach, bez możliwości precyzyjnego oszacowania ich efektu netto, nie ma w konsensowych prognozach makroekonomicznych na lata 2025–2026. Nie ma ich także w bazowym scenariuszu prognoz dla polskiej gospodarki. I dobrze jest o tym pamiętać.