Odpowiedzialność za nowego człowieka matka bierze. Jak małe jest, to matka potrzebna, a jak podrośnie, to i tak na ojca się wypnie” – to cytat z serialu „Ranczo”, który był lustrem odbijającym postawy kulturowe. Jak dowodzi w swojej książce prof. Beata Łaciak, seriale można potraktować nie tylko jako zbiór zmityzowanych wyobrażeń, ale też jako formę reprezentacji i problemów współczesnego społeczeństwa. A obraz rodzicielstwa w tym serialu ma wymiar bardzo tradycyjny. Gdy Kusy, jeden z bohaterów, zostaje ojcem, szuka wskazówek co do roli ojca. Od lokalnego przedsiębiorcy, wójta i matki z rodziny wielodzietnej dostaje tę samą odpowiedź: „Pieniądze zarabiać powinien, przede wszystkim”.
Ten wzór zachowań z serialu z 2009 r. doskonale pasuje do dzisiejszych realiów. Jak pokazały badania Polskiego Instytutu Ekonomicznego, wzorzec, w którym matki po urodzeniu dziecka w całości przejmują w pierwszym roku opiekę nad dziećmi, występuje w 99 proc. przypadków. Ojcowie w tym czasie zwiększają aktywność zawodową. Mężczyźni, gdy rodzi im się dziecko, skupiają się na zarabianiu. Dokładnie tak, jak radzono bohaterowi serialu. Ktoś może zapytać: co w tym złego? Lub argumentować, że tak było od wieków. Z tą drugą kwestią nie sposób się nie zgodzić, ale skala negatywnych konsekwencji utrzymywania takiego stanu rzeczy jest też niezaprzeczalna.
Czytaj więcej
Choć badania pokazują, że użycie nowoczesnych testów diagnostycznych mogłoby skrócić czas do postawienia diagnozy nawet o kilka lat, Ministerstwo Zdrowia nie zdecydowało się na ich refundację.
Rodzicielskie perpetuum mobile
Przyczyn, dla których po dekadzie od zmian w prawie umożliwiających dzielenie świadczeń opiekuńczych między matki i ojców nadal tylko 1 na 100 ojców pobiera świadczenia rodzicielskie, jest wiele, ale skupiłbym się na czterech kluczowych. Najważniejsza dotyczy wątku kulturowego. Tradycyjny podział obowiązków rodzinnych jest tak silny, że wydaje się niemal naturalny, nawet w epoce postnowoczesności.
Często przytaczany jest kontekst „naturalnej roli matki”, wiązany z karmieniem piersią dzieci. Niełatwo o rzetelne dane w tym zakresie, ale z badań Międzynarodowego Towarzystwa Pediatrycznego z 2002 r. wynika, że Polki, podobnie jak inne Europejki, początkowo starają się karmić dzieci naturalnie. Tabu jednak jest fakt, że dla wielu to zadanie bardzo trudne lub czasem niemożliwe do wykonania. Te same badania pokazują, że w Polsce odsetek matek karmiących tylko naturalnie dzieci do czterech miesięcy spada do 40 proc. Oznacza to, że pojawia się inny rodzaj pokarmu niż mleko matki, np. mleko modyfikowane czy rozszerzanie diety niemowlaków o inne produkty. To oznacza, że obecność matki w opiece nad dziećmi (szczególnie kilkumiesięcznymi) ze względu na karmienie naturalnie to forma mitu, bo ojcowie równie dobrze nadają się do przygotowywania mieszanki do karmienia czy posiłków po rozszerzeniu diety malucha. Kto próbował dłużej usypiać dziecko na rękach czy nosić je w czasie ząbkowania, ten wie, że wymaga to nie lada siły fizycznej i wytrzymałości. A przyjmuje się przecież, że to mężczyźni mają jej więcej…