Reklama
Rozwiń

Anita Błaszczak: Worek z prezentami

W roku wyborczym politycy robią, co tylko mogą, by dalej podgrzewać wzrost cen.

Publikacja: 09.03.2023 03:00

Anita Błaszczak: Worek z prezentami

Foto: Bloomberg

Gdyby spojrzeć na ceny produktów w sklepach, można odnieść wrażenie, że rosną bardziej, niż wynikałoby to z oficjalnych danych o inflacji. Wynika to częściowo z corocznych zmian koszyka inflacyjnego, gdzie waga cen żywności i napojów, kosmetyków i chemii gospodarczej została ostatnio zmniejszona. W rezultacie na inflację nieco mniej wpływa teraz drożyzna, którą widzimy przy okazji pnących się wciąż w górę cen podstawowych produktów. W tym ceny majonezu, który – jak wcześniej masło – stał się ostatnio negatywnym bohaterem drożyzny.

Ekonomiści zwracają uwagę, że rzeczywisty ciężar inflacji jest dla każdego inny, gdyż zależy od tego, co kto kupuje, jak się odżywia, z jakich usług chce i musi korzystać. Bardziej dotyka nas wzrost cen chleba, sera czy majonezu, ciągłe podwyżki czynszu niż nawet 200-proc. wzrost ceny szczotki do podłogi.

Niewiele pomogą uspokajające zapewnienia polityków, że w kolejnych miesiącach, a już na pewno jesienią, inflacja zacznie spadać. Oznacza to tylko, że nadal większość z nas będzie biednieć, tyle że nieco wolniej niż dotychczas. Po prostu ceny produktów, które już mocno podrożały, będą rosnąć wolniej.

Czytaj więcej

Inflacja szaleje. Po warzywach czas na kolejnego króla drożyzny

Można oczywiście liczyć na to, że – zgodnie z zasadami wolnego rynku – wzrost cen napotka w pewnym momencie barierę popytu, co widać już w przypadku masła. Jednak prędzej padniemy chyba ofiarą opisywanego już w „Rzeczpospolitej” downsizingu, gdy firmy utrzymują cenę, ale zmniejszają wagę produktów. W dodatku rok wyborczy utrudnia tworzenie bariery popytu. Wręcz przeciwnie; politycy robią, co tylko mogą, by dalej podgrzewać wzrost cen. Po co je więc obniżać, skoro kolejne miliardy państwowej pomocy wpłyną wkrótce na rynek?

Za mało pieniędzy? To dodajmy kolejną „nastkę” emerytom (co z tego, że zjedzą ją podwyżki leków i czynszów), rzućmy miliard kobietom i dosypmy rolnikom emerytom. No i nie możemy zapomnieć o młodych. Biedactwa nie mają szansy na mieszkanie, którą politycy odebrali im, pobudzając bańkę na rynku nieruchomości przez pieniądze rozrzucane w pandemii „z helikoptera”? Obiecajmy więc kredyt za grosze, albo wręcz darmowy. Dalszy wzrost cen mieszkań z powodu dostępności takich kredytów odczują pewnie wszyscy.

Obawiam się, że w najbliższych miesiącach obietnic rozdawnictwa będzie przybywać. Bo nic to nie kosztuje polityków, którzy przecież nie płacą za przedwyborcze deklaracje. Zapłacimy my. I to więcej, niż myślimy, bo bonusy wypłacane z państwowej kasy wybranym grupom plus rosnący koszt obsługi długu sprawią, że przy wysokiej inflacji będzie mniej pieniędzy na publiczną służbę zdrowia, przedszkola, szkoły czy drogi. Będziemy częściej skazani na prywatne lecznice, korepetycje dla dzieci i dziurawe ulice. Ekscytując się wyborczymi prezentami, pytajmy więc, kto za nie zapłaci. I nie przyjmujmy wyjaśnienia, że państwo.

Gdyby spojrzeć na ceny produktów w sklepach, można odnieść wrażenie, że rosną bardziej, niż wynikałoby to z oficjalnych danych o inflacji. Wynika to częściowo z corocznych zmian koszyka inflacyjnego, gdzie waga cen żywności i napojów, kosmetyków i chemii gospodarczej została ostatnio zmniejszona. W rezultacie na inflację nieco mniej wpływa teraz drożyzna, którą widzimy przy okazji pnących się wciąż w górę cen podstawowych produktów. W tym ceny majonezu, który – jak wcześniej masło – stał się ostatnio negatywnym bohaterem drożyzny.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku