Paweł Wojciechowski: Filar zerowy

Jak poradzić sobie z systemowym paradoksem, gdy w pierwszym zdaniu mówi się, że „dostaniesz tyle, ile wpłaciłeś”, a w drugim: „i tak będzie to minimalna emerytura”, czyli świadczenie równe dla wszystkich?

Publikacja: 03.02.2023 03:00

Paweł Wojciechowski: Filar zerowy

Foto: Adobe Stock

Utrzymywanie niskiego wieku emerytalnego to prosta droga do lawinowego wzrostu minimalnych emerytur. Za 25 lat nawet 70 proc. emerytów będzie skazanych na minimalną lub groszową emeryturę. Marne pocieszenie, że system zdefiniowanej składki uodparnia finanse państwa na demografię, bo dzieje się tak kosztem emerytów.

Rosnąca liczba emerytur minimalnych jest wykorzystywana w argumentacji populistów. Widzą oni polityczną szansę w postulatach całkowicie wywracających system emerytalny. Dlatego warto zastanowić się nad takim kierunkiem reformy, który wzmocni korzystną dla gospodarki ubezpieczeniową formułę zdefiniowanej składki.

Punktem wyjścia powinny być rozważania o „systemowym” źródle paradoksu, który tkwi w hybrydowym charakterze „nowego” systemu emerytalnego wprowadzonego w 1999 r. Polega on na połączeniu formuły proporcjonalności do wkładu, czyli zasadzie zdefiniowanej składki, z instytucją minimalnej emerytury, czyli gwarancją dopłaty z budżetu do minimalnego świadczenia. Oczywiście pod warunkiem wypracowania określonego stażu emerytalnego.

Wizja niskich emerytur wzmacnia presję zarówno na podnoszenie wysokości emerytury minimalnej (co z kolei nakręca liczbę tych emerytur), jak i na psucie systemu różnymi „modyfikacjami”. Takimi jak choćby waloryzacja kwotowa czy też jednorazowe dodatki, takie jak 13. i 14. emerytura.

Nawet zakładając, że przyszły rząd nie podniesie wieku emerytalnego, to powinien zająć się uporządkowaniem systemu. Na przykład przez rozważenie wprowadzenia filaru zerowego. Podobnie jak koncepcja emerytury obywatelskiej filar zerowy również byłby finansowany z budżetu państwa. To rozwiązanie nie burzy jednak obecnego systemu zdefiniowanej składki. Wprost przeciwnie: wzmacnia go poprzez „ucywilizowanie” politycznego rozdawnictwa.

Powinien natomiast zastąpić gwarancję minimalnej emerytury. Zamiast dopłacać do minimalnego świadczenia, państwo dałoby wszystkim emerytom nowy, bezwarunkowy filar zerowy składający się ze wszystkich pozasystemowych dodatków. Wystarczyłoby je zsumować, a potem podzielić uzyskaną sumę przez 12 miesięcy. W zależności od przyjętych założeń dotyczących wielkości wyliczanej waloryzacji tak zdefiniowany filar zerowy już dziś wyniósłby 300–500 zł, tj. nawet jedną trzecią minimalnego świadczenia.

Co najważniejsze, filar zerowy skutecznie eliminuje istniejący dziś dualizm. Klarownie rozdziela część I filaru, opartą na budowaniu własnego kapitału na indywidualnym koncie, od tej, która jest bezwarunkowo finansowana z budżetu. Takie rozdzielenie wzmacnia ubezpieczeniową zasadę proporcjonalności do wkładu. Likwiduje przy tym nie tylko licznik emerytur minimalnych, ale również jeszcze szybciej rosnącej liczby emerytur groszowych, czyli niższych niż minimalna. Staż składkowy, potrzebny do uzyskania dopłaty do minimalnej emerytury po likwidacji systemowej gwarancji, w ogóle traci rację bytu. I słusznie, ponieważ i tak jest już on odzwierciedlony w procesie akumulacji uprawnień na indywidualnym koncie emerytalnym.

Co najważniejsze, koncepcja filaru zerowego wytrąca błędny argument o tym, że system nie jest odporny na demografię. Warto również włączyć go jako bonus do motywowania seniorów do wydłużania aktywności zawodowej. Nie można doprowadzić do tego, że stanie się antybodźcem. Dlatego trzeba z filaru zerowego zrobić bezwarunkowe świadczenie, w rodzaju 500+, wypłacane każdemu, kto osiągnie ustawowy wiek emerytalny. Niezależnie od tego, czy pracuje, czy nie.

prof. Paweł Wojciechowski był głównym ekonomistą ZUS w latach 2014–2020

Utrzymywanie niskiego wieku emerytalnego to prosta droga do lawinowego wzrostu minimalnych emerytur. Za 25 lat nawet 70 proc. emerytów będzie skazanych na minimalną lub groszową emeryturę. Marne pocieszenie, że system zdefiniowanej składki uodparnia finanse państwa na demografię, bo dzieje się tak kosztem emerytów.

Rosnąca liczba emerytur minimalnych jest wykorzystywana w argumentacji populistów. Widzą oni polityczną szansę w postulatach całkowicie wywracających system emerytalny. Dlatego warto zastanowić się nad takim kierunkiem reformy, który wzmocni korzystną dla gospodarki ubezpieczeniową formułę zdefiniowanej składki.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację