Aktualnie dobiega końca IV kadencja Rady Polityki Pieniężnej, co oznacza tym samym, że kończy się kadencja większości członków obecnej RPP. Bycie członkiem RPP to wielka odpowiedzialność, zarówno w trakcie zasiadania w tym kolegialnym gremium, jak i po zakończeniu misji. Ta odpowiedzialność ma różne wymiary, w przypadku odpowiedzialności za słowo należy starać się zawsze dbać, aby wypowiadane poglądy były merytoryczne, precyzyjne, logiczne, roztropne. Można byłoby wymienić i inne oczekiwania w odniesieniu do jakości wypowiedzi formułowanych przez członków RPP, zwłaszcza gdy są to wypowiedzi ewidentnie oceniające działania i decyzje instytucji, której Rada Polityki Pieniężnej jest jednym z organów.
W tym kontekście zaskakuje opublikowany w „Rzeczpospolitej” [18 stycznia 2022 r. – red.] artykuł pt. „IV kadencja. Od płytkiej deflacji do wysokiej inflacji” autorstwa prof. Eugeniusza Gatnara i prof. Łukasza Hardta. O ile jest zupełnie naturalnym, że odchodzący członkowie Rady wyrażają swoje przemyślenia nad decyzjami i działaniami banku centralnego w związku z polityką pieniężną i zachodzącymi procesami inflacyjnymi, o tyle nie można zgodzić się, aby opinie te były szkodliwe dla wiarygodności banku centralnego. Nie wnikając w to, czemu tak się stało, ani w to, dlaczego sformułowano takie opinie, zabieramy głos jako aktualni członkowie Rady Polityki Pieniężnej, którzy będą zasiadać w Radzie także w trakcie V kadencji.
Na początku warto przypomnieć, że podstawowym celem NBP jest zapewnienie stabilności cen. Cel ten jest realizowany w ramach polityki pieniężnej, a jej głównym instrumentem są stopy procentowe NBP, których poziom ustala Rada Polityki Pieniężnej. Trzeba zawsze pamiętać, że stopy procentowe oddziałują na koniunkturę gospodarczą i inflację z dużym opóźnieniem. Z tego względu Rada musi uzależniać swoje decyzje nie tylko od oceny bieżącej sytuacji, ale także od perspektyw inflacji i koniunktury w horyzoncie kilku kwartałów, co wynika właśnie ze wspomnianych opóźnień w mechanizmie transmisji pieniężnej. Decyzje Rady dotyczą przyszłości, stąd tak duża rola prognoz w prowadzonej polityce pieniężnej.
Oceny bieżącej sytuacji, jak i prognozy, mogą się rzecz jasna od siebie różnić, są także obarczone ryzykiem błędu, zwłaszcza, że w gospodarce pojawiają się nieprzewidywalne ze swojej natury szoki. Z tych powodów jest naturalne, że Rada – jako ciało kolegialne – nie zawsze jest jednomyślna. Taka jest natura funkcjonowania organów kolegialnych. Właśnie dlatego Rada składa się z przewodniczącego i dziewięciu członków, bo często musimy ważyć różne punkty widzenia oraz uwzględniać szerokie spektrum argumentów. Członkowie Rady – nawet dysponując tym samym zestawem danych i prognoz – mogą różnie oceniać prawdopodobny przebieg procesów cenowych i koniunktury w przyszłości. To z kolei przekłada się czasem na różnice w opiniach dotyczących pożądanych decyzji w zakresie polityki pieniężnej. Dlatego też Rada podejmuje decyzje w głosowaniu, i co zrozumiałe, jak już wspomnieliśmy, nie zawsze są to decyzje jednomyślne. Decyzje są komunikowane i wyjaśniane w publicznie dostępnych dokumentach Rady, w tym w Informacjach po posiedzeniach, „Raportach o inflacji”. Publikowane są wyniki głosowań Rady, a także opisy dyskusji Rady, na podstawie których można zapoznać się z przebiegiem argumentacji podczas posiedzenia Rady i poznać rozbieżne czasami opinie jej członków. Jest to proces transparentny. Co więcej, każdy z członków Rady ma też możliwość wypowiedzieć się publicznie na temat swojego stanowiska, nawet jeśli było ono niezgodne z przyjęta decyzją.
Czytaj więcej
Adam Glapiński to jedyny kandydat na prezesa w nowej kadencji do przyjęcia przez PiS i prezydenta.