Deflacja, realne stopy procentowe, system rezerwy obowiązkowej
Gdy na początku 2016 r. rozpoczynała się nasza kadencja w Radzie Polityki Pieniężnej, to w Polsce utrzymywała się deflacja i zastanawialiśmy się nad tym, na ile może stanowić ona zagrożenie dla stabilnego wzrostu gospodarczego. Zarówno prowadzone wtedy analizy, jak też spojrzenie na tamten czas z dzisiejszej perspektywy wskazują, że ujemna dynamika cen nie miała negatywnego wpływu na decyzje podmiotów gospodarczych. Nie było więc potrzeby walki z deflacją za pomocą polityki pieniężnej. Ważnym argumentem przeciwko obniżkom stóp procentowych w tamtym okresie była troska o stabilność sektora finansowego, zwłaszcza mniejszych banków spółdzielczych i SKOK. Trzeba też pamiętać, że wtedy w dyskusji publicznej obecne były takie propozycje rozwiązania problemu kredytów frankowych, które nie służyłyby stabilności sektora bankowego.
Z okresu deflacji polska gospodarka wyszła pod koniec 2016 r. i inflacja od tego momentu znajduje się w trendzie wzrostowym, co istotnie odróżnia nas chociażby od strefy euro. W 2017 r. obydwaj dużą uwagę przywiązywaliśmy do problemu utrzymującej się coraz dłużej ujemnej realnej stopy procentowej. Zastanawialiśmy się nad tym, na ile – biorąc pod uwagę zapisy Konstytucji RP i ustawy o NBP, władza monetarna w Polsce może pozwolić na to, aby taka sytuacja miała miejsce. Doszliśmy wtedy do wniosku, że biorąc pod uwagę obniżającą się naturalną równowagową stopę procentową, a także brak ryzyka utrwalenia się inflacji na poziomie powyżej celu inflacyjnego reakcja ze strony polityki monetarnej nie jest potrzebna.
Zadaniem Rady Polityki Pieniężnej jest nie tylko ustalanie stopy referencyjnej, ale też innych parametrów oddziałujących na sferę monetarną gospodarki, w tym wysokości rezerwy obowiązkowej. Pod koniec 2017 r. jeden z nas (Ł. Hardt) złożył wniosek o obniżenie poziomu rezerwy obowiązkowej do zera od środków pozyskanych przez banki na okres co najmniej dwóch lat. Rada jednogłośnie propozycję przyjęła. Wcześniej, zgodnie z art. 38 ustawy o NBP, tylko środki pozyskane z zagranicy na taki okres mogły z takiego zwolnienia z obowiązku rezerwowego korzystać, co było praktyką dyskryminacyjną w stosunku do polskich podmiotów. Obydwaj analizowaliśmy wtedy również kwestię zasadności takiej zmiany systemu rezerwy obowiązkowej, aby jej poziom zależał, chociaż częściowo, od aktywów objętego obowiązkiem rezerwowym podmiotu (tzw. asset based reserve requirement system), co pozwoliłoby Radzie wpływać nie tylko na ilość kredytu w gospodarce, ale również na jego rodzaj. Zlecona przez nas ekspertyza prawna wskazała, że bez zmiany ustawy o NBP takie rozwiązanie nie jest możliwe do wprowadzenia.
Silny wzrost inflacji w 2019 r.
Sytuacja inflacyjna zaczęła istotnie zmieniać się w 2019 r. i roczna dynamika cen wzrosła z poziomu 0,7 proc. w styczniu do 3,4 proc. w grudniu, aby osiągnąć maksimum na poziomie 4,7 proc. w lutym 2020 r. (w strefie euro inflacja wyniosła wtedy 1,2 proc.). Jednocześnie oczekiwania inflacyjne wzrosły do historycznie wysokich wartości i na przełomie 2019 i 2020 r. pojawiły się pierwsze symptomy rozpoczęcia się procesu ich odkotwiczania. Cechą charakterystyczną zjawisk inflacyjnych w tamtym okresie było to, że silny był w nich komponent krajowej presji popytowej. W okresie nieco ponad roku wskaźnik inflacji dóbr pozostających pod wpływem krajowej koniunktury wzrósł z 2 proc. do ok. 6 proc. Jednocześnie kondycja gospodarki była dobra, a bezrobocie znajdowało się na historycznie niskim poziomie. Widząc narastającą presję inflacyjną, mogącą skutkować ryzykiem trwałego przekroczenia celu inflacyjnego, jeden z nas (E. Gatnar) złożył w lipcu 2019 r. wniosek o podniesienie stopy referencyjnej o 25 punktów bazowych. Propozycja została odrzucona. Z dzisiejszej perspektywy widać tym bardziej wyraźnie, że przesłanki stojące za tym wnioskiem były zasadne. Natomiast w styczniu 2020 r. drugi z nas (Ł. Hardt), opowiadający się wcześniej za reakcją bardziej komunikacyjną ze strony NBP, widząc jej brak, złożył wniosek o podwyżkę kosztu pieniądza o 15 punktów bazowych. Propozycja ta została również odrzucona. Gdyby wtedy polityka pieniężna została ostrożnie zacieśniona, to Rada byłaby teraz w łatwiejszej sytuacji decyzyjnej, bo mogłaby wiarygodnie komunikować, że w wyjątkowym pandemicznym okresie decyduje się na większą tolerancję dla inflacji, bo w warunkach normalnych takiej nadmiernej tolerancji nie ma. Rada taką nadmierną tolerancję miała, co jest jednym z czynników podwyższających niezbędny do osiągnięcia poziom stopy procentowej w bieżącym cyklu zacieśniania warunków monetarnych.
Pandemia i ratowanie gospodarki
Kiedy w marcu 2020 roku WHO ogłosiła stan pandemii COVID-19, a rząd wprowadził pierwsze obostrzenia, Rada Polityki Pieniężnej na posiedzeniu w dniu 17 marca obniżyła stopy o 50 pb, a dwa dni później Zarząd NBP przeprowadził pierwszy przetarg w ramach strukturalnych operacji otwartego rynku, kupując obligacje skarbowe na kwotę prawie 2,5 mld zł. RPP zredukowała również wielkość rezerwy obowiązkowej z 3,5 proc. do 0,5 proc. Rada obniżała stopę referencyjną w roku 2020 jeszcze dwa razy: w kwietniu i maju, do poziomu 0,1 proc. Obydwaj głosowaliśmy przeciw tej ostatniej obniżce, uważając, że poziom 0,5 proc. byłby bardziej odpowiedni, mając na względzie potencjał polskiej gospodarki oraz nasilenie presji inflacyjnej sprzed pandemii. Ten poziom 0,1 proc. był również niższy niż w Czechach (0,25 proc.), czy na Węgrzech (0,6 proc.). Uważaliśmy także, że stopa referencyjna 0,5 proc. pozostawiałaby przestrzeń do dalszych decyzji, gdyby zaszła taka konieczność. Jednocześnie zdecydowanie opowiadaliśmy się za skupem aktywów przez NBP, tak aby ratować zagrożoną głęboką recesją gospodarkę.