Krzysztof Adam Kowalczyk: Po decyzji o podwyżce stóp NBP

Odsetki od kredytów pójdą w górę niemal natychmiast, te od lokat – wcale. A inflacja będzie jeszcze kąsać miesiącami.

Publikacja: 04.01.2022 17:08

Krzysztof Adam Kowalczyk: Po decyzji o podwyżce stóp NBP

Foto: Bloomberg

Zgodnie z oczekiwaniami analityków, RPP podniosła stopy procentowe NBP o 0,5 pkt proc. To już czwarta z kolei podwyżka. Polskie władze monetarne podnoszą cenę pieniądza regularnie co miesiąc od października, kiedy po raz pierwszy od początku pandemii zerwały z polityką niemal zerowych stóp procentowych.

Czytaj więcej

RPP: Stopy procentowe znowu w górę. Są najwyżej od 7 lat

RPP nadgania czas stracony na stanie z bronią u nogi i wielomiesięczne zapewnienia, że inflacja jest przejściowa i spadnie sama z siebie. Zmieniła zdanie, gdy okazało się, że inflacja jest wyższa niż wynikałoby to tylko ze wzrostu cen energii czy żywności, na które krajowa polityka monetarna nie ma większego wpływu. Jasne się stało przy tym, że utrzymywana jeszcze przed pandemią luźna polityka monetarna, przy luźnej proinflacyjnej polityce fiskalnej rządu i dynamicznym odbiciu koniunktury po lockdownach oraz przy ograniczonych zasobach rąk do pracy wpycha gospodarkę w spiralę cenowo-płacową, grożąc utrwaleniem się wysokich oczekiwań inflacyjnych.

Wyższe stopy procentowe banku centralnego szybko przełożą się na wzrost oprocentowania kredytów, zwłaszcza opartych na zmiennej stopie procentowej hipotecznych złotowych. Oszczędzający w bankach nie mogą jednak liczyć na wzrost niemal zerowych dzisiaj odsetek. Banki nadal nie narzekają na brak płynności i nie muszą konkurować o oszczędności Polaków.

Co dalej? Nie wykluczałbym kolejnych podwyżek stóp, skoro – w wymiarze realnym, po uwzględnieniu inflacji – są one nadal głęboko ujemne. Główna stopa NBP, choć podniesiona, od środy wynosić będzie tylko 2,25 proc. przy aż 7,8-proc. inflacji w listopadzie. A różnica może być jeszcze większa, przekonamy się o tym dopiero 7 stycznia, gdy GUS poda szacunek inflacji w grudniu. Zwykle robi to pod koniec miesiąca. Okres świąteczny zakłócił ten rytm, a na dodatek RPP przyspieszyła swoje posiedzenie i podjęła decyzję nie czekając na tę kluczową informację.

Z komunikatu Rady po styczniowym posiedzeniu wynika, że liczy się ona z utrzymywaniem się podwyższonego poziomu inflacji w całym 2022 r., zwłaszcza że właśnie wchodzą w życie podwyżki cen gazu średnio o 54 proc. i prądu o 24 proc., nieco tylko łagodzone czasową obniżką VAT. Szybkiego wpływu wyższych stóp na spowolnienie zwyżki ogólnego poziomu cen nie oczekujmy – skutki zmian polityki pieniężnej widać dopiero w horyzoncie trzech-czterech kwartałów. Dlatego inflacja będzie kąsać jeszcze miesiącami.

NBP

Zgodnie z oczekiwaniami analityków, RPP podniosła stopy procentowe NBP o 0,5 pkt proc. To już czwarta z kolei podwyżka. Polskie władze monetarne podnoszą cenę pieniądza regularnie co miesiąc od października, kiedy po raz pierwszy od początku pandemii zerwały z polityką niemal zerowych stóp procentowych.

RPP nadgania czas stracony na stanie z bronią u nogi i wielomiesięczne zapewnienia, że inflacja jest przejściowa i spadnie sama z siebie. Zmieniła zdanie, gdy okazało się, że inflacja jest wyższa niż wynikałoby to tylko ze wzrostu cen energii czy żywności, na które krajowa polityka monetarna nie ma większego wpływu. Jasne się stało przy tym, że utrzymywana jeszcze przed pandemią luźna polityka monetarna, przy luźnej proinflacyjnej polityce fiskalnej rządu i dynamicznym odbiciu koniunktury po lockdownach oraz przy ograniczonych zasobach rąk do pracy wpycha gospodarkę w spiralę cenowo-płacową, grożąc utrwaleniem się wysokich oczekiwań inflacyjnych.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację