Po tym, jak prezes Narodowego Banku Polskiego nagle zmienił swoją retorykę, Rada Polityki Pieniężnej może po raz pierwszy od niemal dwóch lat ściąć koszty pożyczania. I to już w maju. Łącznie do końca roku główna stopa procentowa może spaść – zdaniem ekonomistów – do 5 proc. lub nawet 4,75 proc. z obecnych 5,75 proc.
Prezes NBP Adam Glapiński zmienia retorykę w sprawie stóp procentowych
To pokłosie nagłego zwrotu akcji w wykonaniu Adama Glapińskiego, prezesa NBP. O ile wcześniej prezes prezentował mocno jastrzębie nastawienie (i optował za obniżką stóp dopiero w 2026 r.), o tyle w miniony czwartek przedstawił się jako „gołąb na czele gołębi”. I zapowiedział cięcia już w najbliższym czasie.
– Zmiana retoryki prezesa Glapińskiego to świetna wiadomość dla kredytobiorców – komentuje Maciej Kikta, główny analityk Expander Advisors. – Nie jest tajemnicą, że jego opinia ma konkretne przełożenie na decyzje podejmowane przez RPP – mówi. Kikta wylicza, że każda zmiana stóp procentowych przekłada się na zmianę wysokości rat kredytów (tych ze zmienną stopą procentową). – A te wciąż są dosyć wysokie, dużo wyższe niż przed pandemią. Jeśli rzeczywiście w tym roku dojdzie do ich obniżki o łącznie 1 punkt procentowy, to rata przeciętnego kredytu w wysokości ok. 450 tys. zł spadnie z okolic 3 tys. zł do 2711 złotych. A to już konkretna suma zostająca co miesiąc w portfelu lub umożliwiająca nadpłacanie rat – szacuje analityk.