Polskie produkty przestają być konkurencyjne

- W przypadku Stanów Zjednoczonych zrezygnowaliśmy jednak z eksportu wędlin, szynek i konserw. Pozostawiliśmy tylko żeberka, ponieważ ich sprzedaż na tamtejszy rynek jest jeszcze opłacalna - mówi Bogusław Miszczuk, prezes Grupy Sokołów

Publikacja: 02.06.2008 05:41

Polskie produkty przestają być konkurencyjne

Foto: Rzeczpospolita

RZ: W jakiej kondycji znajduje się branża mięsna?

Bogusław Miszczuk:

Po ostatniej fazie nadprodukcji trzody chlewnej, która trwała dwa lata, widoczny jest w ostatnich miesiącach duży spadek pogłowia nie tylko w Polsce, ale także w całej Unii Europejskiej. Wskutek tego ceny żywca szybko idą w górę. W maju w porównaniu z kwietniem zdrożał on o 25 proc. Zapotrzebowanie na surowiec jest duże, dlatego jest bardzo prawdopodobne, że jego ceny będą rosły. Niewykluczone, że do końca sierpnia tego roku kilogram w wadze bitej ciepłej może kosztować nawet 7 zł.

Jak sytuacja na rynku surowca może wpłynąć na naszą konkurencyjność za granicą?

Ceny surowca w Polsce są już wyższe od tych w Danii, Niemczech i Wielkiej Brytanii, gdzie wieprzowiny produkuje się najwięcej. Dlatego trudno będzie nam konkurować z producentami z Europy Zachodniej. Wysokie ceny sprawią także, że nie będziemy atrakcyjni na Wschodzie, m.in. na Ukrainie, która jest gotowa kupować nasze mięso.

Eksporterom doskwiera także coraz mocniejszy złoty. Jak Sokołów radzi sobie z mocną walutą?

Faktycznie, znaczne umocnienie złotego sprawia, że eksport przestaje być opłacalny. Zdarza się, że ceny, po których sprzedajemy nasze produkty za granicą, pozwalają jedynie pokryć koszty produkcji. Niekiedy także tracimy. Nie zawsze jednak wycofujemy się z kontraktów, aby nie stracić rynku. W przypadku Stanów Zjednoczonych zrezygnowaliśmy jednak z eksportu wędlin, szynek i konserw. Pozostawiliśmy tylko żeberka, ponieważ ich sprzedaż na tamtejszy rynek jest jeszcze opłacalna.

O ile w 2008 r. grupa Sokołów chciałaby zwiększyć przychody ze sprzedaży?

Planujemy wzrost przychodów na poziomie 14 proc. W ubiegłym roku zwiększyliśmy je o 8 proc. Uważamy, że będzie to możliwe, ponieważ w tym roku w pełni swoje moce zacznie wykorzystywać przejęty przez nas w 2006 r. Pozmeat w Poznaniu. W 2007 r., m.in. na nowe linie produkcyjne w tym zakładzie, wydaliśmy 35 mln zł.

Ile na inwestycje firma przeznacza w tym roku? Czy planujecie kupić kolejny zakład?

Zainwestujemy w sumie 75 mln zł. Blisko jedną trzecią wydamy na modernizację naszych ferm na Mazurach. W tym roku chcemy skoncentrować się jeszcze na rozwoju Pozmeatu, dlatego nie przewidujemy przejęć. Nie jest wykluczone, że wrócimy do tego tematu w przyszłym roku.

Jak istotne dla Sokołowa są inwestycje w markę i innowacyjne produkty?

Jednym z kierunków, w których będzie podążać cała branża, jest sprzedaż plasterkowanych i atrakcyjnie zapakowanych wędlin. W 2006 r. Sokołów produkował 400 ton tego typu produktów. W ubiegłym wytworzył ich kilka razy więcej. W tym roku tempo ma być podobne. W najbliższych latach udział plasterkowanych i pakowanych wędlin będzie się zwiększał i wyprą one z sieci handlowych produkty w kawałkach.

RZ: W jakiej kondycji znajduje się branża mięsna?

Bogusław Miszczuk:

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Apel do kandydatów na urząd prezydenta
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Czas na powojenne scenariusze dla Ukraińców
Opinie Ekonomiczne
Umowa koalicyjna w Niemczech to pomostowy kontrakt społeczny
Opinie Ekonomiczne
Donald Tusk kontra globalizacja – kampanijny chwyt czy nowy kierunek?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0