Nasz rynek pracy nie jest już magnesem

Inwestorzy polscy będą otrzymywać większe wsparcie niż dotąd – zapowiada wiceminister gospodarki Rafał Baniak

Publikacja: 19.06.2008 06:30

Nasz rynek pracy nie jest już magnesem

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Polscy inwestorzy narzekają, że nie są traktowani na równi z zagranicznymi. Dlaczego tak się dzieje i czy są szanse na zmiany?

Rafał Baniak:

Żeby przyciągnąć zagraniczny projekt, musimy zazwyczaj rywalizować o niego z innymi krajami. Pojawienie się w Polsce znaczącego inwestora zagranicznego jest sygnałem dla innych, że warto tu prowadzić działalność. Dlatego często oprócz zwolnień podatkowych w SSE inwestor może otrzymać od rządu bezpośredni grant finansowy. Chcemy jednak zrównywać szanse przedsiębiorców polskich. Powinno temu pomóc działanie 4.5 PO Innowacyjna Gospodarka – „Wsparcie inwestycji o dużym znaczeniu dla gospodarki”.

A na jaką pomoc ze strony rządu mogą liczyć rodzime firmy, które chcą inwestować poza Polską?

Mogą się zwrócić do wydziałów promocji handlu i inwestycji, które działają za granicą. Docelowo chcemy, by w sposób systemowy, uporządkowany mogła się zająć tym Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ). Znajdzie to odzwierciedlenie w ustawie o systemie promocji gospodarczej Polski, nad którą pracujemy. Po wakacjach powinna trafić do parlamentu.

Czy PAIiIZ zajmie się pełną obsługą inwestorów, a nie będzie tylko pośrednikiem między firmą a rządem?

Chcemy powierzyć PAIiIZ dodatkowe funkcje. Zależy nam na tym, żeby pomagała polskim firmom w ekspansji zagranicznej, żeby była instytucją wdrażającą fundusze unijne oraz by ściślej współpracowała ze strefami ekonomicznymi.

Jakie inwestycje mogą trafić do Polski w najbliższym czasie?

Nie możemy mówić o konkretnych projektach, bo to szkodzi negocjacjom. Ale jest kilka dużych inwestycji, którymi się obecnie zajmujemy. Ich wartość to często kilkaset milionów euro. Branże dominujące to budownictwo, motoryzacja, lotnictwo i centra logistyczne. Firmy chcą inwestować głównie w strefach ekonomicznych, najczęściej w zachodniej części naszego kraju, ze względu na lepiej rozwiniętą infrastrukturę.

Czy MG porównywało zachęty, które oferujemy, z zachętami w innych krajach? Czy planowane są jakieś modyfikacje?

Każdy kraj ma swoją metodę działania, żadna nie jest idealna. My skupiamy się na przyciągnięciu projektów z kilku wiodących branż, m.in. motoryzacyjnej, lotniczej, czy tworzeniu centrów usługowych. To głównie tacy inwestorzy mogą liczyć na dotacje. Dodatkową zachętą do inwestowania w naszym kraju, obok SSE czy programów wieloletnich, jest możliwość korzystania z funduszy unijnych.

Dlaczego tracimy niektóre inwestycje?

Rynek pracy przestał być naszą przewagą konkurencyjną, coraz trudniej pozyskać pracowników. Rosną też koszty pracy, ostatnio w tempie 10 – 12 proc. rocznie. Nowe kraje UE, takie jak Bułgaria czy Rumunia, są pod tym względem atrakcyjniejsze. Naszym minusem są też niedostatki infrastrukturalne, ale to, jak też zauważają inwestorzy, się zmienia.

Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Repolonizacja, czyli reupartyjnienie gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Tusku, nie ścigaj się z Trumpem
Opinie Ekonomiczne
Tusk odpowiada na Trumpa czy mówi Trumpem?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Zamiast obniżać składkę zdrowotną, trzeba ją skasować
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Opinie Ekonomiczne
Bełdowski, Góral: Kowal zawinił, bank powiesili