Jest zainteresowanie polską chemią

Jeśli nie znajdzie się inwestor branżowy LOT może trafić na giełdę. Podobny los może czekać grupę Bumar - mówi "Rz" wiceminister skarbu Rafał Baniak

Publikacja: 23.04.2012 06:27

Jest zainteresowanie polską chemią

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski

Mówił pan, że oczekujecie efektów po dokapitalizowaniu Bumaru  kwotą 378 mln zł. Czy rezultatów nie było, skoro są tam zmiany kadrowe?

Umowa obejmuje dokapitalizowanie w okresie 2011-2013, a podstawowym założeniem jest realizacja 15 projektów. Chodzi m.in. o wieżę bezzałogową, baterie przeciwlotniczą, czy bojowy wóz piechoty na bazie platformy bojowej. Pierwsze pieniądze z dokapitalizowania zostały przeznaczone na restrukturyzację, m.in. program dobrowolnych odejść. Jednak mieliśmy wrażenie, że wykorzystanie tych środków nie było do końca efektywne. To jeden z powodów, dla których zmienił się prezes. Nowy obejmie funkcję 1 maja. Przejściowo do zarządu oddelegowane są dwie osoby z rady nadzorczej i trwa konkurs na pozostałych członków zarządu. Chcielibyśmy, aby najpóźniej do końca czerwca spółką kierował nowy zarząd  w pełnym składzie, który będzie działał zgodnie ze standardami, jakie obowiązują w spółkach publicznych i realizował nie tylko misyjność koncernu zbrojeniowego, ale stawiał też na wyniki, bo spółka ma osiągać realny zysk. Potrzebujemy ludzi, którzy nie tylko mówią, ale przede wszystkim pracują.

Kiedy więc Bumar będzie prywatyzowany?

Chcemy, by do końca 2013 r. był gotowy do upublicznienia. To ma być spółka publiczna, która będzie mogła pozyskiwać kapitał z rynku. Trudno mówić o prywatyzacji – raczej o upublicznieniu, bo początkowo dopuszczamy sprzedaż części akcji, jeszcze nie wiemy jak dużej. Bumar ma ambitny i ważny kontrakt w Indiach, ma też szansę wygrać przetarg w Peru. We wtorek będę w Patrii i będziemy rozmawiać o przedłużeniu licencji na rosomaki, bo dotychczasowe wyjście na rynki zewnętrzne z tym produktem było nieskuteczne.

Trwa misja gospodarcza pod przewodnictwem premiera Tuska w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Arabii Saudyjskiej. Resort gospodarki uruchomił program wsparcia eksportu za 250 mln zł. Zbrojeniówka też skorzysta pana zdaniem?

Bumar jako firma zbrojeniowa będzie jednym z beneficjentów. To bardzo dobrze, że także spółki skarbu państwa będą mogły korzystać ze wsparcia na targach czy misjach, w których udział pociąga za sobą określone koszty. Bumar pokazywał rosomaka w Indiach. Choć operacja przewiezienia go tam kosztowała kilka mln zł, warto było je wydać. To na pewno lepsza forma promocji niż ulotki i da efekty. W czerwcu są duże targi we Francji, Bumar też będzie tam obecny.

A co ze sprzedażą chemii?

2011 r. był trudny dla tego sektora, ale konsolidacja się udała. To podstawa do ewentualnej sprzedaży, bo oferta produktowa została poukładana. Mamy sygnały od inwestorów, że jest zainteresowanie polską chemią. Jeśli pojawi się poważna oferta – będziemy ją analizować, ale oczywiście ważna jest tu kwestia ceny. Wezwanie na akcje byłoby najprostszym i najbardziej transparentnym rozwiązaniem. Raczej nie planujemy publikacji zaproszenia do negocjacji dla potencjalnych inwestorów. Plan prywatyzacji daje nam czas do przeprowadzenia transakcji do końca 2013 r.

Tyle, że np. w chemii trwają protesty, a to wpływa na postrzeganie spółek przez inwestorów. Czy te niepokoje mogą się przełożyć na zmiany kadrowe?

Sytuacja jest stale monitorowana, np. w Puławach nie miało to wpływu na wielkość i bezpieczeństwo produkcji. Puławy i Tarnów mają dobre wyniki, więc zarządy ocenione są pozytywnie. Natomiast w opinii ministra skarbu niższe od spodziewanych są wyniki Ciechu. Chodzi m.in. o kwestię Zachemu. Zarząd do dziś nie ma pomysłu na restrukturyzację i lepszy wynik. Walne zgromadzenie jest zaplanowane na 26 kwietnia. Jednym z punktów są zmiany w składzie zarządu.  Będzie wtedy czas na dyskusję i ocenę – a w konsekwencji na ewentualne zmiany personalne

LOT w końcu prognozuje zysk. Jest szansa na jego sprzedaż?

W liniach lotniczych trwa restrukturyzacja. W ciągu roku LOT będzie mieć najmłodszą flotę w Europie. W maju Eurolot dostanie pierwszego bombardiera, minimum trzy takie maszyny będą przed Euro 2012. Pamiętajmy, że w tym roku będą też pierwsze Dreamlinery, po które jest spora kolejka. 29 maja rusza pierwsze połączenie do Pekinu, w planach są kolejne do innych chińskich miast, ale też do Tokio. I to są nasze atuty. Ministerstwo skarbu rozważa różne warianty, preferowanym kierunkiem jest znalezienie inwestora branżowego. Można sobie wyobrazić dokapitalizowanie, ale to rozwiązanie średnioterminowe. Jeśli nie uda się znaleźć inwestora branżowego do przełomu 2012 i 2013 r., będziemy rozważać dofinansowanie lub IPO LOT-u.

Ale tu może być problem, bo branżowy może chcieć pakiet większościowy, a mamy przecież tzw. Ustawę o LOT nakazującą skarbowi państwa zachowanie pakietu większościowego.

Rozważamy zmianę ustawy po to, by dostosować ją do standardów UE. Chodzi o utrzymanie  statusu przewoźnika wspólnotowego w rozumieniu przepisów Unii, tj. wymóg posiadania przez państwo członkowskie lub jego obywateli ponad 50 proc. udziałów bezpośrednio lub pośrednio przez jedno lub więcej przedsiębiorstw pośredniczących.

Dziś LOT działa trochę samotnie. Nie będąc częścią dużej grupy kapitałowej ma ograniczone możliwości w elastycznym reagowaniu na potrzeby klientów. Wiele linii lotniczych decyduje się na fuzje jako sposób na osiągnięcie synergii w zakresie przychodów i kosztów, jakie nie byłyby możliwe w przypadku sojuszów lub umów code share. Na rynku europejskim jest nadpodaż linii lotniczych, trwają procesy konsolidacji, jak np. air France z KLM, ale są i upadłości, np. Malev. Niektóre prognozy mówią, że przy wysokich cenach paliwa i minimalnych zyskach linii lotniczych można się spodziewać dalszych upadłości, by cały biznes lotniczy mógł być opłacalny. Jednocześnie oficjalne prognozy wskazują na około 4 proc. tempo wzrostu popytu na przewozy pasażerskie na świecie.

Pojawiają się informację, że prezes ARP może stracić stanowisko.

Trwa konkurs na zarząd agencji, ponieważ kończy się kadencja obecnego . Z tego co wiem, obecny zarząd też w nim startuje. Rada nadzorcza oceniła oferty kandydatów, a po majowym weekendzie zaplanowała rozmowy kwalifikacyjne. Zależy nam na tym, by Agencja stała się bardziej elastyczna. Chodzi o to, by była nastawiona na poszerzenie oferty oraz intensyfikację instrumentów. Mam na myśli poręczenia, pożyczki czy obejmowanie obligacji i uzupełniającą się współpracę z BGK. Musi być otwarta na przedsiębiorców. Jej aktywa obecnie są warte 4 mld zł, w okresie spowolnienia gospodarczego warto to wykorzystać. ARP nie może bać się ryzyka, musi wchodzić w projekty innowacyjne. Jeśli będzie to konieczne, w jej statucie znajdzie się zapis o dopuszczeniu ryzyka.

A jakieś zmiany w PAIiIZ?

To spółka, gdzie decydujący głos ma Minister Gospodarki. Nasi przedstawiciele w radzie nadzorczej będą współpracować przy jak najlepszym wyborze zarządu w trwającej, wynikającej z kończącej się kadencji, procedurze konkursowej. Moja ocena działania agencji, jeśli popatrzymy przez pryzmat napływu BIZ do Polski w ostatnich, bardzo trudnych latach jest pozytywna.

Ministerstwo Skarbu Państwa parafowało projekt umowy sprzedaży 85 proc. akcji kopalń węgla brunatnego Adamów i Konin z ZE PAK. Niespodzianki nie ma. Kiedy transakcja będzie sfinalizowana i co dalej z prywatyzacją węgla?

Chcemy sprzedać Konin i Adamów do końca tego półrocza. W kwestii węgla kamiennego nadzór właścicielski nad branżą ma resort gospodarki, z którym jesteśmy w stałym kontakcie. Zgodnie z harmonogramem Ministerstwa Gospodarki, obecnie pierwszy na liście do sprzedaży jest Węglokoks, bo są już odpowiednie zgody. Kompania Węglowa i Katowicki Holding Węglowy to spółki trudniejsze. Przed nimi jeszcze spore wyzwania dotyczące efektywności, z drugiej strony konieczne jest też dopełnienie wymagań sformułowanych w obowiązującym dokumencie rządowym – programie działalności górnictwa węgla kamiennego. Mam nadzieję, że i te spółki w końcu upublicznimy.

Rozmawiała Karolina Baca

Mówił pan, że oczekujecie efektów po dokapitalizowaniu Bumaru  kwotą 378 mln zł. Czy rezultatów nie było, skoro są tam zmiany kadrowe?

Umowa obejmuje dokapitalizowanie w okresie 2011-2013, a podstawowym założeniem jest realizacja 15 projektów. Chodzi m.in. o wieżę bezzałogową, baterie przeciwlotniczą, czy bojowy wóz piechoty na bazie platformy bojowej. Pierwsze pieniądze z dokapitalizowania zostały przeznaczone na restrukturyzację, m.in. program dobrowolnych odejść. Jednak mieliśmy wrażenie, że wykorzystanie tych środków nie było do końca efektywne. To jeden z powodów, dla których zmienił się prezes. Nowy obejmie funkcję 1 maja. Przejściowo do zarządu oddelegowane są dwie osoby z rady nadzorczej i trwa konkurs na pozostałych członków zarządu. Chcielibyśmy, aby najpóźniej do końca czerwca spółką kierował nowy zarząd  w pełnym składzie, który będzie działał zgodnie ze standardami, jakie obowiązują w spółkach publicznych i realizował nie tylko misyjność koncernu zbrojeniowego, ale stawiał też na wyniki, bo spółka ma osiągać realny zysk. Potrzebujemy ludzi, którzy nie tylko mówią, ale przede wszystkim pracują.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Jak skrócić tydzień pracy w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości