Trudna droga do obligacji

Czy obligacje skarbowe wyprą lokaty? Resort finansów liczy, że staną się dla nich realną konkurencją. Ale by tak się stało trzeba spełnić kilka warunków

Publikacja: 27.04.2012 08:20

Trudna droga do obligacji

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Ministerstwo Finansów chce, by obligacje skarbowe stały się inwestycyjnym hitem. By jednak przyciągnąć do nich miliony Polaków, szukających zysku lub bezpieczeństwa, oferta obligacji musi spełniać dwa warunki – ich zakup musi być równie prosty, jak innych produktów finansowych oraz powinny zapewniać atrakcyjne zyski.

Akcja „kup obligacje przez Internet" wygląda niestety mało zachęcająco. Praktycznie mogą je zdalnie kupić jedynie Ci, którzy korzystają z usług są grupy PKO BP – czyli klienci banku Inteligo i Domu Maklerskiego PKO BP. Wszyscy inni potencjalni nabywcy, aby stać się posiadaczem obligacji przez Internet muszą... odwiedzić sieć sprzedaży grupy PKO BP. Logicznie rzecz biorąc kilkadziesiąt milionów Polaków nie ma możliwości zakupu papierów skarbowych online, bo by się ona ziściła muszą wykonać niemal identyczne działania jak klient, który odwiedza oddział.

Resort finansów chce więc zjeść ciastko i mieć ciastko. Rynek sprzedaży obligacji monopolizuje jeden podmiot, bo jego udziałowcem jest Skarb Państwa. Równocześnie państwo liczy na masowe zainteresowanie produktem.

Nie widzę powodu, by do obrotu papierami dłużnymi Skarbu Państwa nie były włączone inne banki lub domy maklerskie. Chyba, że im się to po prostu nie opłaca, a PKO BP robi to, bo musi słuchać się współwłaściciela nie mając z tego żadnych lub znikome profity.  W tym drugim przypadku martwić to powinno pozostałych akcjonariuszy banku. W końcu chodzi o ich zyski.

W każdym razie, dopóki resort finansów nie ułatwi zakupu obligacji – nici z większego popytu. Przedstawiciele ministerstwa deklarują, że będzie łatwiej. Niewiele jednak więcej o tym wiadomo.

Drugi warunek obligacje skarbowe w większość przypadków spełniają – przynajmniej te indeksowane. Sprzedawane obecnie dziesięciolatki gwarantują po pierwszym roku 2,75 proc. plus wartość inflacji, czterolatki 2,25 proc. plus inflacja. W praktyce oznacza to, że obligacje długoterminowe chronią kapitał przed inflacją na poziomie 11-12 proc., oferując przy obecnym poziomie wzrostu cen ponad 6 proc. stopę zwrotu.

Dla porównania   lokaty trzyletnie w większości banków dają stopy zwrotu na poziomie 4-5,5 proc. rocznie. Na dodatek nie chronią przed inflacją. Dla tych, którzy unikają zbędnego ryzyka, obligacje wydają się więc dobrą propozycją. Dla tych, którzy gotowi są ponieść ryzyko, byleby zarobić więcej obligacje pozostają ciekawą alternatywą. W ciągu ostatnich czterech lat indeks WIG spadł aż o 38 proc., dla dziesięciolatek nie wygląda to już tak dobrze - indeks WIG wzrósł o ponad 170 proc. Następne 10 lat nie będzie jednak chyba aż tak dobre dla polskiego parkietu. Z niedoinwestowanego rynku wschodzącego stajemy się powoli krajem rozwiniętym, w którym łatwiej o kapitał i trudniej o sukces.

Jako bezpieczny produkt obligacje skarbowe wydają się być całkiem niezłą propozycją. Dopóki jednak będzie je można kupić równie trudno jak obecnie, trudno sobie wyobrazić, by podbiły serca i portfele Polaków. Nawet jeśli będzie łatwiej nimi obracać.

Ministerstwo Finansów chce, by obligacje skarbowe stały się inwestycyjnym hitem. By jednak przyciągnąć do nich miliony Polaków, szukających zysku lub bezpieczeństwa, oferta obligacji musi spełniać dwa warunki – ich zakup musi być równie prosty, jak innych produktów finansowych oraz powinny zapewniać atrakcyjne zyski.

Akcja „kup obligacje przez Internet" wygląda niestety mało zachęcająco. Praktycznie mogą je zdalnie kupić jedynie Ci, którzy korzystają z usług są grupy PKO BP – czyli klienci banku Inteligo i Domu Maklerskiego PKO BP. Wszyscy inni potencjalni nabywcy, aby stać się posiadaczem obligacji przez Internet muszą... odwiedzić sieć sprzedaży grupy PKO BP. Logicznie rzecz biorąc kilkadziesiąt milionów Polaków nie ma możliwości zakupu papierów skarbowych online, bo by się ona ziściła muszą wykonać niemal identyczne działania jak klient, który odwiedza oddział.

Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Szeroki świat czy narodowy zaścianek?
Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Marek Góra: Nieuchronność dłuższej aktywności zawodowej