Nawet jeśli kolej stanie na głowie, nie wygra z żywiołem

Po kilku tygodniach iście wiosennej aury nadeszła zimowa pogoda, powodując utrudnienia w transporcie. Strefa klimatyczna Polski ma to do siebie, że w zimie jest zimno i pada śnieg. Dlatego trochę dziwi mnie wrzawa, która podniosła się w związku z opóźnieniami pociągów wywołanymi przez warunki atmosferyczne.

Publikacja: 30.01.2014 04:50

Nawet jeśli kolej stanie na głowie, nie wygra z żywiołem

Foto: materiały prasowe

Red

Szczerze współczuję osobom, które zmuszone są spędzać w pociągu kilkanaście czy kilkadziesiąt godzin ze względu na oblodzenie torów, i tym, które nie mogą dotrzeć do celu podróży z uwagi na nieodśnieżone drogi lub odwołane loty. Sam niejednokrotnie byłem w takiej sytuacji. Niemniej w naszym klimacie zjawiska pogodowe utrudniające przemieszczanie się są normalne i rozmiary tej wrzawy są nieadekwatne do wpływu, jaki mamy na tę sytuację. Nawet jeżeli kolej, linie lotnicze czy drogowcy staną na głowie, nie wygrają z żywiołem.

Opóźnienia, i to nie tylko te spowodowane pogodą, zdarzają się wszędzie. Nawet „na Zachodzie", któremu zazdrościmy infrastruktury transportowej. Francuskie pociągi TGV słyną z punktualności i wysokiego komfortu podróży. Jest to jedna z rzeczy (obok doskonałego wina i serów), których zazdroszczę Francuzom. Jednak nawet tam zdarza się, że pociąg odjeżdża ze znacznym opóźnieniem. A to konduktor nie stawił się w pracy, a to strajk. Nikt nie robi z tego wielkiej afery, bo takie rzeczy po prostu się zdarzają. Nawet najlepszym.

Może więc powinniśmy pogodzić się z tym, w jakiej strefie klimatycznej żyjemy, i uzbroić się w cierpliwość, a oszczędzoną w ten sposób energię spożytkować na ulepszanie infrastruktury? Każdy z nas ma na to wpływ, wszyscy jesteśmy wyborcami. Motywowanie polityków do działań ukierunkowanych na rozwój infrastruktury na pewno wyjdzie nam na dobre, w przeciwieństwie do bicia piany z powodu opóźnień.

A gdy już nastąpi ten dzień, że w Polsce będą kursowały szybkie pociągi, będziemy mogli doświadczyć pozytywnego ich wpływu na nasze życie. Kolejny przykład z Francji: wielu mieszkańców Burgundii dojeżdża codziennie TGV do pracy do Paryża. Odległość 380 km z miejscowości Le Creusot do paryskiego Dworca Gare du Lyon pociąg ten pokonuje w 1 godzinę i 20 min. W Warszawie dojazd do pracy potrafi trwać i półtorej godziny. Poza oszczędnością czasu Burgundczycy oszczędzają pieniądze. Koszty życia są znacznie niższe niż w Paryżu. A za kawalerkę w stolicy Francji można kupić w Burgundii posiadłość.

Dzięki szybkiej kolei mieszkańcy Le Creusot mogą się cieszyć paryskimi zarobkami, ponosząc dużo niższe koszty utrzymania niż mieszkańcy Paryża. Chciałbym doczekać momentu, kiedy suwałczanie będą dojeżdżali szybką koleją do pracy w Warszawie. I korzystali z podobnych przywilejów, jak ludzie z Le Creusot.

Janusz Dedo prezes HSBC Bank Polska

Szczerze współczuję osobom, które zmuszone są spędzać w pociągu kilkanaście czy kilkadziesiąt godzin ze względu na oblodzenie torów, i tym, które nie mogą dotrzeć do celu podróży z uwagi na nieodśnieżone drogi lub odwołane loty. Sam niejednokrotnie byłem w takiej sytuacji. Niemniej w naszym klimacie zjawiska pogodowe utrudniające przemieszczanie się są normalne i rozmiary tej wrzawy są nieadekwatne do wpływu, jaki mamy na tę sytuację. Nawet jeżeli kolej, linie lotnicze czy drogowcy staną na głowie, nie wygrają z żywiołem.

Opinie Ekonomiczne
Marek Góra: Nieuchronność dłuższej aktywności zawodowej
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Fałszywy ton nacjonalizmu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Apel do kandydatów na urząd prezydenta
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Czas na powojenne scenariusze dla Ukraińców
Opinie Ekonomiczne
Umowa koalicyjna w Niemczech to pomostowy kontrakt społeczny