Najważniejsze problemy prawne, zgłaszane przez pacjentki oraz podnoszone w raporcie Fundacji „Rodzić po Ludzku”, rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek przedstawił Ministrowi Zdrowia.
Jak wynika z sygnałów pandemia ograniczyła kobietom w ciąży dostęp do świadczeń zdrowotnych. Lecznice proponują im teleporady zamiast wizyty w przychodni, czas oczekiwania na wizytę uległ wydłużeniu, a część wizyt jest odwoływana. Już sam kontakt z przychodnią lub zapisanie się do określonego lekarza napotyka trudności. Niektóre szpitale zawiesiły działalność oddziału położniczego.
Obawy RPO budzą doświadczenia kobiet rodzących oraz personelu medycznego przedstawione w raporcie Fundacji „Rodzić po Ludzku”. Znacząco odbiegały od standardów wyznaczonych w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z 16 sierpnia 2018 r. w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej. Kobiety rodzące siłami natury skarżyły się na znaczne ograniczenie w pandemii możliwości obecności osoby towarzyszącej podczas porodu. Gwarantowany dostęp kobiety w czasie fizjologicznego porodu do picia i jedzenia nie był w pełni zapewniony. Rzadko mogły zmieniać pozycję.
Nacięcie krocza to jedna z interwencji, która powinna być wykonywana tylko w uzasadnionych medycznie przypadkach. Wśród badanych w 2021 r. 50,6% deklarowało, że miały nacinane krocze. Częściej niż co dziesiąta kobieta nie była w ogóle pytana o zgodę.
Alarmujące jest także to, że nadal dużo kobiet doświadcza przemocy werbalnej podczas pobytu w szpitalu. O jednym z takich przypadków poinformowała RPO pacjentka w zaawansowanej ciąży. Po tym, jak została zgwałcona na początku ciąży, nie chciała, by podczas porodu zajmowali się nią lekarze mężczyźni. Od lekarza usłyszała, że „jak jej nie odpowiada, to może poród sama sobie odebrać” oraz że „podczas porodu dostanie środki farmakologiczne takie, że nie będzie robiło to różnicy, kto tam zagląda”.