Związki lekarzy zaprotestują przeciw nowym receptom

Związki medyków odrzucają porozumienie z resortem zdrowia

Publikacja: 19.12.2011 21:17

Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy nie będzie zaznaczać na receptach, czy pacjent ma prawo do uzy

Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy nie będzie zaznaczać na receptach, czy pacjent ma prawo do uzyskiwania leków z refundacją. Tak zapowiedział w poniedziałek szef OZZL Krzysztof Bukiel

Foto: radek pasterski

Choć spór z lekarzami o recepty wydawał się zażegnany, NFZ szuka wyjść awaryjnych na wypadek protestu medyków. A ten, jak wynika z informacji "Rz", jest prawdopodobny.

NFZ ogłosił wczoraj dwa komunikaty dotyczące recept na leki refundowane. W pierwszym informuje, że nawet recepta, która ma pieczątkę "refundacja do decyzji NFZ", pozostaje ważna. Dzięki temu pacjent, który dostanie receptę z taką pieczątką od lekarza protestującego przeciw nowej ustawie refundacyjnej, nie zapłaci za leki ich pełnej ceny, tylko wykupi je z refundacją.

Zobacz »

Sfera budżetowa

»

Lekarze i pielęgniarki

W drugim komunikacie NFZ informuje, że fakt opłacania składki zdrowotnej można u lekarza potwierdzić, podpisując oświadczenie (druk RMUA jest niepotrzebny).

- Ważne będą też recepty, na których lekarz nie wpisze poziomu refundacji albo wpisze go błędnie - zapewniał w zeszłym tygodniu prezes NFZ Jacek Paszkiewicz. Tej informacji nie ma jednak na stronach funduszu.

W piątek Naczelna Rada Lekarska (samorząd medyczny) zadeklarowała, że zawiesi na dwa miesiące protest przeciw nowej ustawie refundacyjnej. Lekarze chcą usunięcia z niej przepisów, które od stycznia 2012 r. dają NFZ prawo ukarania lekarza za błędnie wypisaną receptę i żądania od niego zwrotu refundacji. "Jeśli nasze postulaty nie zostaną spełnione, to za dwa miesiące protest wybuchnie ze zdwojoną siłą" - napisał prezes NRL Maciej Hamankiewicz w liście do lekarzy.

Z rozmów "Rz" wynika jednak, że do protestu może dojść tak czy inaczej, bez względu na porozumienie samorządu z Ministerstwem Zdrowia.

- Zostaliśmy zdradzeni. Samorząd celowo stanął na czele protestu, by potem za naszymi plecami zawrzeć porozumienie z ministerstwem - mówi Agnieszka Rubinowska, lekarka, która moderowała dyskusję w branżowym portalu Konsylium24. Był on inicjatorem akcji protestacyjnej.

Przyznaje, że lekarze są teraz zdezorientowani: nie wiedzą, czy ich problemy zostały rozwiązane czy mają protestować. - Przygotowujemy obywatelski projekt zmiany ustawy refundacyjnej - mówi Agnieszka Rubinowska.

Z protestu nie wycofują się Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy ani Federacja Porozumienie Zielonogórskie, skupiająca lekarzy rodzinnych. - Minister zdrowia omamił samorząd, powołując zespoły, wyrażając wolę działania, uspokajając, że pacjentom nic nie grozi - denerwuje się Krzysztof Radkiewicz z PZ. - A powinien po prostu doprowadzić do szybkiej nowelizacji ustawy refundacyjnej. Wykreślić z niej przepisy umożliwiające karanie lekarzy.

Radkiewicz przekonuje, że ustawa ogranicza dostęp pacjentów do lekarza: - Zwiększa obciążenia biurokratyczne i zabiera nam czas, który powinniśmy poświęcić chorym.

Choć spór z lekarzami o recepty wydawał się zażegnany, NFZ szuka wyjść awaryjnych na wypadek protestu medyków. A ten, jak wynika z informacji "Rz", jest prawdopodobny.

NFZ ogłosił wczoraj dwa komunikaty dotyczące recept na leki refundowane. W pierwszym informuje, że nawet recepta, która ma pieczątkę "refundacja do decyzji NFZ", pozostaje ważna. Dzięki temu pacjent, który dostanie receptę z taką pieczątką od lekarza protestującego przeciw nowej ustawie refundacyjnej, nie zapłaci za leki ich pełnej ceny, tylko wykupi je z refundacją.

Sądy i trybunały
Adam Bodnar ogłosił, co dalej z neosędziami. Reforma już w październiku?
Prawo dla Ciebie
Oświadczenia pacjentów to nie wiedza medyczna. Sąd o leczeniu boreliozy
Prawo drogowe
Trybunał zdecydował w sprawie dożywotniego zakazu prowadzenia aut
Zawody prawnicze
Ranking firm doradztwa podatkowego: Wróciły dobre czasy. Oto najsilniejsi
Prawo rodzinne
Zmuszony do ojcostwa chce pozwać klinikę in vitro. Pierwsza sprawa w Polsce