W jednej pojawia się też kwestia rygoryzmu sądowego nakazu zapłaty i jego nadzwyczajnego wzruszania.
Pierwsza sprawa dotyczy kredytu na 424 tys. zł zaciągniętego na cele mieszkaniowe w 2008 r. Po siedmiu latach frankowicze popadli w kłopoty finansowe i bank wypowiedział im umowę, domagając się spłaty pozostałej kwoty. Nie było ich stać na spłatę, bank uzyskał więc w sądzie okręgowym nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym opiewający na 187 tys. zł. A ponieważ go nie zaskarżyli, nakaz uprawomocnił się i komornik wszczął jego egzekucję.
Czytaj także:
Zbigniew Ziobro z odsieczą dla frankowiczów. Składa skargi nadzwyczajne do Sądu Najwyższego
W drugiej sprawie chodziło o pożyczkę z 2005 r. 51 tys. CHF na dowolny cel. Po trzech latach bank przelał wierzytelność na firmę windykacyjną, z którą pożyczkobiorca wynegocjował harmonogram spłat. Opóźnienie zapłaty którejkolwiek z rat powodowało, że wszystkie spłaty stawały się natychmiast wymagalne. I do tego doszło, więc firma windykacyjna uzyskała przed krakowskim Sądem Okręgowym wyrok zasądzający tę kwotę. Ten wyrok też nie został zaskarżony, więc stał się prawomocny.