Heimstaden, europejski potentat PRS (najem instytucjonalny mieszkań) notowany w Sztokholmie, wszedł do Polski z przytupem, zamawiając w latach 2020–2022 budowę ok. 4 tys. mieszkań. Pierwsze gotowe lokale trafiły na rynek najmu w zeszłym roku. Jak w tej chwili wygląda portfel i jakie są wasze plany średnioterminowe?
W ub.r. uruchomiliśmy w Polsce platformę najmu – we wszystkich krajach Heimstaden rozwija się, budując własne struktury, zespoły, co wynika z perspektywy długoterminowej obecności na rynku najmu. Wprowadziliśmy na rynek około 300 mieszkań w dwóch projektach w Warszawie, w tym roku będzie to około 700 mieszkań w Warszawie i w pierwszym projekcie w Krakowie.
Co do planów średnioterminowych, pamiętajmy, że wspomniane umowy ramowe podpisywaliśmy w innym otoczeniu gospodarczym i geopolitycznym. Mamy teraz 2,2 tys. mieszkań na różnych etapach zaawansowania budowy i priorytetem jest wprowadzenie ich na rynek najmu. Nie jesteśmy zamknięci na nowe transakcje, monitorujemy rynek, rozmawiamy. Warto jednak przenieść środek ciężkości dyskusji o PRS w Polsce z liczb na wartości, jakie ta branża niesie.
Wydawałoby się, że mocny spadek sprzedaży mieszkań Kowalskim to idealny moment dla inwestorów PRS, że z deweloperami łatwiej się będzie dogadać – ale w 2022 r. nie widzieliśmy wysypu transakcji.
Na pewno widzimy od pewnego czasu większą otwartość deweloperów na rozmowy z nami jako branżą, ale truizmem jest twierdzenie, że i nabywcy instytucjonalni borykają się z wyzwaniami, przede wszystkim wysokimi kosztami finansowania. Procesy decyzyjne są zdecydowanie wydłużone, analizy zabierają znacznie więcej czasu.