Ustawa o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego (zwana ustawą deweloperską), która zacznie obowiązywać od 1 lipca br., zapewnia jeszcze większą ochronę nabywcom nieruchomości mieszkaniowych. Pośród rozlicznych rozwiązań, które wprowadza, znalazła się też umowa rezerwacyjna. Ustawodawca uznał, że skoro na rynku stosuje się formułę rezerwacji lokalu, zanim zostanie zawarta umowa deweloperska, najwyższy czas ją uregulować. I tak umowa ta został nazwana i zdefiniowana.
Jedna forma dla wszystkich
Jak wyjaśnia Piotr Jarzyński, partner w kancelarii Jarzyński & Wspólnicy, ustawa daje ramy, których dotychczas nie było.
– Obecnie deweloperzy mają dużą swobodę w kształtowaniu tego typu umów. Widziałem umowy, które trudno byłoby włożyć w ramy prawne nowej ustawy deweloperskiej. Zapewne zanim powstanie standard umowy rezerwacyjnej pod nową regulacją będziemy mieli spory, niejasności, interwencje Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Skoro celem ustawy było wzmocnienie ochrony konsumentów, to nie sądzę, aby deweloperzy zaczęli masowo przygotowywać umowy rezerwacyjne z niedozwolonymi klauzulami. Raczej będą ostrożni w wychodzeniu poza to, co reguluje sama ustawa – komentuje Jarzyński.
Umowa rezerwacyjna stanowi zobowiązanie dewelopera do czasowego wyłączenia z oferty konkretnego lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego w zamian za wniesienie opłaty przez przyszłego nabywcę. Na rynku funkcjonują również inne rodzaje umów rezerwacyjnych, w tym zawierające w sobie zobowiązanie do podpisania w przyszłości umowy deweloperskiej wraz ze wskazaniem jej istotnych postanowień.
Czytaj więcej: