Premier Mateusz Morawiecki otrzymał we wtorek list podpisany przez 59 ze 100 amerykańskich senatorów, w tym tak ważnych jak Mario Rubio, Ted Cruz i John McCain. Dotyczy zwrotu majątków ofiar Holokaustu. – Tu nie chodzi o politykę czy nawet kompensacje finansowe, ale o podstawową sprawiedliwość dla ocalonych z Zagłady. Wkrótce już nie będzie osób uratowanych z Holokaustu. Śmierć w ubiegłym roku Elie Wiesela powinna być dla nas przebudzeniem. Pozostało bardzo mało czasu – mówi „Rzeczpospolitej" Gideon Taylor, szef Światowej Organizacji Restytucji Mienia Żydowskiego (WJRO), która wyszła z inicjatywą nacisku na polskie władze.
Jak dowiaduje się „Rzeczpospolita", obóz rządzący jest w tej sprawie podzielony. Podczas kryzysu w związku z nowelizacją ustawy o IPN projekt reprywatyzacyjny został schowany do szuflady w Ministerstwie Sprawiedliwości. – Pozostajemy w gotowości z projektem – mówi jednak jego współautor Kamil Zaradkiewicz, dyrektor Departamentu Prawa Administracyjnego w MS.
Witold Cieśla, naczelnik w tym departamencie poinformował nas, że prowadzone są kolejne analizy, ustalana jest m.in. skala nacjonalizacji po 1944 roku, a do Ministerstwa Sprawiedliwości wpłynęły następne, korzystne opinie prawne. Jednak decyzja o losach projektu należy do premiera Morawieckiego.
Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, w rządzie jednomyślności nie ma. Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia przepisu o polskim obywatelstwie, wymaganym przy staraniach o zwrot nieruchomości lub uzyskanie rekompensaty. To eliminuje wszystkich Żydów mających niepolskie paszporty, często nie z własnego wyboru, ale np. w wyniku represji po 1968 roku. – I w tym punkcie być może możliwe są ustępstwa – słyszymy od osoby z otoczenia rządu.
Jak jednak dopowiada jeden z polityków prawicy, o zwrocie w naturze czy też rekompensatach za tzw. mienie bezimienne tych, którzy nie przeżyli Zagłady, mowy być nie może.