W połowie stycznia minął termin zgłaszania przez organizacje społeczne, związki zawodowe, urzędy i wojewodów uwag do projektu ustawy o asystencji osobistej. Już sama jej nazwa wskazuje, że nowe przepisy mają zagwarantować osobom z niepełnosprawnościami stałe i finansowane przez państwo wsparcie wykwalifikowanych asystentów – w szkole i pracy, w prowadzeniu życia społecznego i przy wykonywaniu czynnościach medyczno-pielęgnacyjnych.
W projekcie przygotowanym z inicjatywy pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych Łukasza Krasonia wprowadzono jednak kryterium wieku, co spotkało się z krytyką rzeczniczki praw dziecka, rzecznika praw obywatelskich i prezydium Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. Jeśli bowiem przepisy wejdą w życie, nastolatkom od 13. roku życia przysługiwało będzie miesięcznie maksymalnie 80 godzin z asystentem, zaś dorosłym – 240 (choć tylko tym, którzy nie ukończyli 65 lat).
Czytaj więcej
Osoby z niepełnosprawnością od lat apelowały o przepisy zapewniające im asystentów. Teraz są dwa konkurencyjne projekty: prezydencki i rządowy. Sprawdzamy, czym różnią się przedstawione propozycje.
RPO i RPD: przyznanie asystenta nie może być uzależnione od granicy wieku
Według RPD Moniki Horny-Cieślak asystentów powinny „dostać” już dzieci siedmioletnie, które zaczynają edukację szkolną, zaś w projekcie próżno szukać uzasadnienia dla prawie dwukrotnie wyższej granicy wieku. Rzeczniczka jest również przeciwko przydzielaniu różnej liczby godzin osobom z różnych grup wiekowych i uważa, że tę maksymalną należy ustalić na poziomie takim, jaki dziś przewidziano dla pełnoletnich.
W to, że maksymalny nawet zakres godzin wsparcia wystarczy osobom z najpoważniejszymi niepełnosprawnościami, wątpi RPO (zaś prezydium Solidarności apeluje, aby grupie tej przyznać ich więcej).