Wśród wielu nabywców wciąż pokutuje przeświadczenie, że architekt wnętrz to zbędna fanaberia. Padają argumenty typu: „każdy przecież potrafi samodzielnie wybrać miejsce dla kanapy czy szafy, dokładnie tam, gdzie mu pasuje”. Tyle tylko, że działania architekta nie sprowadzają się jedynie do rozmieszczania kanap.
O to, czy warto skorzystać z takich usług, zapytaliśmy pośredników i analityków rynku (specjalnie nie samych zainteresowanych).
Zdaniem Agnieszki Jaworskiej, dyrektora marketingu i sprzedaży w Wilanów One, zdecydowanie warto zasięgnąć choćby porady architekta wnętrz. Dawniej rzeczywiście wydawało się, że takie usługi są zbędne, gdyż zarówno kolorystyka, jak i ustawienie mebli pozostaje kwestią indywidualnych upodobań. Dlaczego więc płacić komuś obcemu za projekt wnętrz, skoro mają to być wnętrza dla nas, a nie na pokaz?
– Otóż głównie po to, aby uniknąć tak typowego dla polskich domów chaosu stylistycznego, wrażenia bałaganu pomimo pozornego porządku. Architekci wnętrz to zwykle bardzo doświadczeni ludzie ze zmysłem artystycznym, którzy sprawią, że nasze ciasne, ciemne, nieustawne wnętrza nabiorą blasku, urody i dużej dozy praktyczności – mówi Agnieszka Jaworska. – Większości z nas zaprojektowane wnętrza kojarzą się z awangardą i chłodem, a wystarczy zajrzeć do któregoś z polskich miesięczników, gdzie prezentowane są fotografie wnętrz czytelników, aby się przekonać, jakie cuda może zdziałać fachowiec – dodaje.
Pośrednik Tomasz Lebiedź z Lebiedź Consulting uważa, że zatrudnienie architekta wnętrz, jeśli nas na to stać i sami nie chcemy zawracać sobie głowy projektowaniem lub nie mamy talentu, to słuszna, ale kosztowna koncepcja. Zwraca on jednak uwagę, że bardzo ważne jest, aby mieć dobry kontakt psychiczny z architektem, gdyż w przeciwnym wypadku otrzymamy mieszkanie, w którym nie będziemy mogli spokojnie spędzić nawet jednego dnia.