Osiedle Derby 8 przy ul. Skarbka z Gór [link=http://www.zyciewarszawy.pl]na Białołęce[/link]. Ogrodzone i z ochroną. Deweloper postawił kilkadziesiąt latarni. Teraz administrator osiedla wyłączył 22 lampy. – W gablocie przy wejściu do administracji zawisł komunikat, że to z oszczędności. Ale przecież, kiedy kupowałam mieszkanie od dewelopera, podobało mi się właśnie to, że projektant osiedla zaplanował tyle światła, tak by było bezpieczniej – mówi jedna z lokatorek. – Poza tym skoro są oszczędności, to powinien być też mniejszy czynsz. A tak nie jest – dodaje rozżalona.
Tymczasem na osiedlu, którym zarządza wspólnota, szykują się kolejne cięcia kosztów. Planowane jest referendum w sprawie redukcji oświetlenia na klatkach schodowych i w piwnicach.
[srodtytul]Osiedle staje się brzydkie[/srodtytul]
Podobnych przykładów szukania oszczędności jest więcej i to nawet na ekskluzywnych osiedlach. Na bemowskim Shiraz przy [link=http://www.zyciewarszawy.pl]ul. Pełczyńskiego[/link] nocą działają już tylko dwie recepcje. Cztery funkcjonują tylko w ciągu dnia. – To oszczędność ok. 25 tys. zł miesięcznie – potwierdza członek zarządu wspólnoty mieszkaniowej Jerzy Paśko. Ale dodaje, że te, które są, w zupełności spełniają swoje funkcje. – Zawsze można zostawić paczkę, wiadomość. Recepcjonista widzi, kto do budynku wchodzi – wylicza Paśko.
Na innych osiedlach też w pierwszej kolejności gasną światła. – Trudno się dziwić, prąd to główny składnik czynszu – wyjaśnia Karol Zagórski z firmy Lux Dom, administrujący m.in. kilkoma osiedlami Derby. Dodaje, że to samodzielna decyzja mieszkańców. – Demokratyczna. Jeśli połowa decyduje o oszczędnościach, to my latarnie wygaszamy.