Kto ponosi koszty rozgraniczenia

Płaci nie tylko ten właściciel nieruchomości, który wystąpił o rozgraniczenie, ale także jego sąsiad

Publikacja: 03.04.2010 04:05

Kto ponosi koszty rozgraniczenia

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Koszty rozgraniczenia obejmują przede wszystkim wynagrodzenie uprawnionego geodety, a także wydatki na sporządzenie map i innych dokumentów oraz znaków granicznych oraz przeprowadzenie dowodów w toku postępowania rozgraniczeniowego. Składają się na nie m.in. wydatki związane z oględzinami na miejscu i koszty doręczenia pism. W sumie, zwłaszcza ze względu na wynagrodzenie geodety, może to stanowić poważne obciążenie mniej zasobnych kieszeni.

Nie należą natomiast do tych kosztów wydatki np. na pomoc adwokata z wyboru.

[srodtytul]Wydatek do podziału [/srodtytul]

Zasadniczo koszty postępowania administracyjnego, a do nich należy postępowanie zmierzające do rozgraniczenia nieruchomości, obciążają wnioskodawcę, jako poniesione w jego interesie. Przez dłuższy czas nie było zgody, także w orzecznictwie sądowym, czy ta reguła odnosi się w pełni także do postępowania rozgraniczeniowego.

Wątpliwości te przecięła uchwała z 11 grudnia 2006 r. ([b]sygn. I OPS 5/06[/b]) Naczelnego Sądu Administracyjnego podjęta w powiększonym składzie siedmiu sędziów. Była ona odpowiedzią na inicjatywę rzecznika praw obywatelskich. Sąd uznał w niej, że organ administracji publicznej, czyli wójt (burmistrz, prezydent miasta), może obciążyć kosztami rozgraniczenia strony będące właścicielami sąsiadujących nieruchomości, a nie tylko tego, kto wystąpił o wszczęcie tego postępowania.

O takim rozstrzygnięciu NSA zadecydowały dwie okoliczności. Przede wszystkim ta, że rozgraniczenie leży w interesie obu sąsiadów, skoro granice z jakichś względów stały się sporne. Tak jest również w sytuacji, w której ten drugi nie kwestionuje przebiegu granic, bo aktualny stan w tym zakresie mu odpowiada. Interes obu polega bowiem na ustaleniu stabilnej granicy.

[srodtytul]W interesie obu [/srodtytul]

Druga zasadnicza kwestia to przepisy kodeksu cywilnego dotyczące rozgraniczenia. Przepisy te bowiem – jak stwierdził NSA – obowiązują nie tylko wówczas, gdy sprawa wskutek np. zakwestionowania decyzji o rozgraniczeniu wydanej przez wójta trafi do sądu. Muszą być respektowane także w trakcie postępowania toczącego się w gminie.

Chodzi o [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]art. 152 k. c.[/link], w myśl którego właściciele gruntów sąsiadujących obowiązani są do współdziałania w rozgraniczeniu gruntów oraz utrzymywaniu znaków granicznych. Zapisano też w nim w sposób jednoznaczny, że „koszty rozgraniczenia oraz koszty urządzenia i utrzymywania znaków granicznych ponoszą po połowie”.

[wyimek]Rozgraniczenie leży zawsze w interesie obu sąsiadów, skoro granice stały się sporne[/wyimek]

Gmina może żądać wpłacenia zaliczki na pokrycie kosztów postępowania rozgraniczeniowego – konsekwentnie – od obu stron. Wykłada je bowiem gmina, to ona, a nie strona czy strony, zleca też przeprowadzenie koniecznych prac i działań uprawnionemu geodecie. Jeśliby się zdarzyło, że koszty wynoszące np. 2 tys. zł w formie zaliczki pokryła tylko jedna strona, wójt musi jej zwrócić połowę tych kosztów jako nadpłatę, a drugą stronę obciążyć w postanowieniu o kosztach obowiązkiem wpłacenia 1 tys. zł.

[b]Jednakże niewpłacenie zaliczki nie daje podstawy do zwrócenia wniosku o wszczęcie tego postępowania [/b](wyrok NSA z 14 grudnia 2000 r., [b]sygn. II SA/Kr 816/00[/b]).

[srodtytul]Można kwestionować [/srodtytul]

Ostateczne koszty postępowania ustalane są w decyzji wójta o rozgraniczeniu, z zachowaniem zasady, że sąsiedzi ponoszą je po połowie. Takie postanowienie wydaje się także w razie zawarcia ugody przed geodetą.

Od postanowienia w sprawie kosztów, inaczej niż od decyzji, można się odwołać do samorządowego kolegium odwoławczego. Jeśli chodzi natomiast o decyzję, to właściciel czy właściciele, którzy nie godzą się z przebiegiem granicy, mogą w ciągu 14 dni od doręczenia im takiej decyzji zażądać przekazania sprawy do sądu. Opłata sądowa od wniosku o rozgraniczenie kierowanego do sądu wynosi 200 zł.

Postanowienie dotyczące obciążenia kosztami, w razie nieuiszczenia ich, jest podstawą do przymusowego ściągnięcia przez poborcę skarbowego.

Strona nie ma obowiązku ponoszenia kosztów postępowania administracyjnego, także dotyczącego rozgraniczenia nieruchomości, jeśli zostało ono wszczęte z urzędu. Rozgraniczenie przeprowadza się w takim trybie, podczas scalania gruntów, a także gdy – jak mówi przepis – „brak wniosku strony, a potrzeby gospodarki narodowej lub interes społeczny uzasadniają przeprowadzenie rozgraniczenia”.

[ramka][srodtytul]Z możliwością zwolnienia[/srodtytul]

W razie niewątpliwej niemożności poniesienia przez stronę opłat i kosztów związanych z tokiem postępowania administracyjnego, w tym rozgraniczeniowego, może się ona ubiegać o zwolnienie z nich w całości albo w części. Wójt może też przyznać takie zwolnienie z własnej inicjatywy, czyli z urzędu. Wydaje w tym przedmiocie postanowienie, które można kwestionować, wnosząc zażalenie do samorządowego kolegium odwoławczego.[/ramka]

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=i.lewandowska@rp.pl]i.lewandowska@rp.pl[/mail]

Koszty rozgraniczenia obejmują przede wszystkim wynagrodzenie uprawnionego geodety, a także wydatki na sporządzenie map i innych dokumentów oraz znaków granicznych oraz przeprowadzenie dowodów w toku postępowania rozgraniczeniowego. Składają się na nie m.in. wydatki związane z oględzinami na miejscu i koszty doręczenia pism. W sumie, zwłaszcza ze względu na wynagrodzenie geodety, może to stanowić poważne obciążenie mniej zasobnych kieszeni.

Nie należą natomiast do tych kosztów wydatki np. na pomoc adwokata z wyboru.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Sądy i trybunały
Adam Bodnar ogłosił, co dalej z neosędziami. Reforma już w październiku?
Prawo dla Ciebie
Oświadczenia pacjentów to nie wiedza medyczna. Sąd o leczeniu boreliozy
Prawo drogowe
Trybunał zdecydował w sprawie dożywotniego zakazu prowadzenia aut
Zawody prawnicze
Ranking firm doradztwa podatkowego: Wróciły dobre czasy. Oto najsilniejsi
Prawo rodzinne
Zmuszony do ojcostwa chce pozwać klinikę in vitro. Pierwsza sprawa w Polsce