Po pierwsze dlatego, że należy mieć przynajmniej 10 proc. wartości mieszkania, aby w ogóle iść do banku po pożyczkę (chodzi o minimalny obowiązkowo wymagany wkład własny). Kolejne 5 proc. potrzeba na opłaty towarzyszące transakcji.
Poza tym marże banków są wysokie, znacznie wyższe niż w czasie kredytowej hossy (wtedy klientów było wielu, a teraz chętnych na „hipoteki" ubywa).
Dziś o kredycie hipotecznym z 1 proc. marży nie ma co marzyć. Ofertę z 1,5 proc. marży plus WIBOR można uznać za bardzo dobrą, pod warunkiem jednak, że bank nie nałoży na klienta obowiązku wykupienia dodatkowych polis i innych produktów finansowych, które mogą spowodować znaczący wzrost miesięcznych obciążeń.
Zdaniem doradców kredytowych i analityków w najbliższym czasie nie można oczekiwać spadku marż kredytowych czy zrezygnowania przez banki z dodatkowych wymogów stawianych kredytobiorcom.
Niskie stopy procentowe powodują, że banki zarabiają mniej na odsetkach, więc poszukują zwiększonych przychodów ze sprzedaży innych produktów.